#59 impreza

411 31 13
                                    

- Levi.. ngh..

- hm?..

- wejdź już .. - spojrzałem na niego błagalnie a ten w końcu z tym swoim uśmieszkiem wyjął z mnie palce.

- nie cierpilwy jesteś.

- jakbyś pociągnął tak chwilę dłużej nie umiał bym być już cicho..

- a kto ci każe się wstrzymywać?~ przecież mamy dźwięko szczelne drzwi.. a wszystko widać i słychać z kamerki.

- wiem .. ale jakoś tak...

- i co będziesz się teraz cały czas wstrzymywać?

- chyba nie..

- no to przestań już teraz. -  ten wszedł w mnie bez ostrzeżenia dość ostro przez co nie byłem w stanie już zatrzymać głosu w gardle..

- ahh! - szybko zatkałem buzię ręką wstrzymując łzy.

- przepraszam, że tak mocno , ale widzisz? Możesz być głośno, nic się nie stało.

- ty dupku! Zrobiłeś to tylko po to?

- może..-  odwrócił specjalnie wzrok i jeszcze zaczął się śmiać.

- jak będziesz tak robić , to przestanę się z tobą kochać.

- no już, już. Przepraszam. - nachylił się nade mną i pocałował.- już lepiej?

- mhm.. już możesz.

Levi zaczął się powoli poruszać z każdym pchnięciem przyspieszając. Uznałem , że faktycznie jak Kaz nie obudził się przez tamto to i teraz nic się nie stanie, więc tym razem już się nie hamowałem.

Już zapomniałem Nawet jak bardzo to kochałem i jaki Levi był w tym dobry.. na szczęście teraz możemy już do tego wrócić.

Po jakimś czasie oczywiście Levi znalazł ten jeden punkt w który celował z tym swoim uśmieszkiem. Niedługo później doszedłem a zaraz po mnie Levi opadając obok mnie.

- o kurwa.. tak , ewidentnie mi tego brakowało. - uśmiechnął się podając mi chusteczki po czym ściągnął gumkę i przytulił się do mnie.

- już nawet przestałem sobie zdawać sprawę z tego jak mi tego brakowało - zaśmiałem się wyrzucając chusteczki gdzieś na podłogę i przykryłem nas bardziej kołdrą. Wtuleni w siebie po jakimś czasie zasnęliśmy.

*Rano *

Kiedy miałem randkę z moją jakże wygodną poduszką usłyszałem płacz Kazumy, więc niechętnie przerwałem mój ślub z poduszką i podniosłem się na równe nogi idąc w stronę pokoiku dziecka.

Odsłoniłem rolety i zgasiłem wszystkie lampki , projektory czy karuzelki z łóżeczka,  oraz wyłączyłem odświeżacz powietrza.

- no już mama idze. - wyjąłem go z kombinezonu do spania i przytuliłem. Zacząłem powoli chodzić wokół łóżeczka z Kazumą na rączkach bo to go w pewien sposób uspokoiło. - chęci do spania to ty na pewno nie masz po mnie, 7 rano to zabujcza godzina misiu , to tylko twój ojciec sam z siebie wstaje o takich porach.

- a to ładnie tak obgadywać? - Levi podszedł do mnie łapiąc za biodra od tyłu.

- widzisz, a nie  mówiłem?, Już umyty ubrany. Kiedy ty wstałeś?

- coś koło 6.

- nienormalni jesteście.

- jak jesteś zmęczony to daj mi go a ty się jeszcze połóż. My sobie poradzimy co nie Kazuma?- Levi przejął go na swoje ręce a ten odrazu się uśmiechnął.

🕊.⋆ᎠᏔᎪ  ŚᏔᏆᎪͲᎽ🕊.⋆ Ereri/Riren [omegaverse][Vampire]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz