#46 na reszcie jesteś mój..

685 42 8
                                    

(plis kocham to zdjęcie 😩)

To już dziś. Już dziś wyjdę za Leviego. Dalej w to nie wieże i w chuj się stresuję. Armin bierze ślub za tydzień, był plan by wziąć ślub tego samego dnia jednak uznaliśmy że każdy chcę mieć swój dzień i nie było by to też fer w stosunku do Marco, więc mamy poprostu zbliżony termin.

Wszędzie jest pełno wszystkich i wszystkiego , w końcu to ważny dzień co nie? Wampir poślubi omegę kto to widział , na tą myśl aż sam się zaśmiałem.

- Eren długo jeszcze tam w tym kiblu?- Marco zapukał do drzwi i wszedł do łazienki.

No tak.. wykąpałem się i gdy mieliśmy przejść do delikatnego podkreślania mojej urody to z stresu zachciało mi się rzygać więc dobrze, że stało się to zanim zaczęliśmy bo makijaż poszedł by psu e dupę.

- ykhm emm tak już jest okej.. - wstałem i spuściłem wodę po czym podszedłem do zlewu umyć zęby.

- myślałem że mdłości ci minęły , to już czwarty miesiąc..

- bo minęły, to chyba bardziej z stresu..

- oo moje bobo się stresuję? - podszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu i razem spojrzeliśmy w lustro a ja zacząłem myć zęby.- czym ty się stresujesz, wszystko dopięte na ostatni guzik wszystkim się zajęliśmy bys ty i Armin nie musieli się zbyt napracować. Zresztą co może pójść nie tak , Eren ten chłopak kocha cię nad życie i to dosłownie.

- może i masz rację.. ale jednak jest stres w końcu nie codziennie wychodzi się za mąż.- wypłukałem usta i wyszliśmy spowrotem do sypialni. Siedzieliśmy u mnie bo Levi siedzal z resztą u Erwina.

- już jesteśmy! - Armin , historia i Mikasa wbiegli do pokoju z moim garniturem i welonem. Raczej postawiłem na zwykły strój niż ja sukienkę.- a wy dalej nie gotowi?!

- no mieliśmy mały problem ale już sobie poradziliśmy. - wytłumaczył nas Marco biorąc kosmetyczkę.

- no dobra , szybko szybko nie ma czasu , chyba nie chcesz się spóźnić na swój ślub hm?- Armin podszedł by pomóc Marco a dziewczyny zabrały się za prasowanie garnituru by nie był pognieciony.

Po jakiś dwóch godzinach ubierałem się już w biały garniak , dziewczyny przybiegły chwilę potem już ubrane uczesane i umalowane. Armin i Marco już dawno byli gotowi by mieć czas mnie ogarnąć.

- no dobra ty tu poczekaj a my idziemy zobaczyć jak przygotowania. Dasz rade. Będzie zajebiście. To będzie twój najlepszy i najpiękniejszy dzień , dziś ty jesteś gwiazdą i to twoje święto. - Marco przytulił mnie i pobiegł do reszty.

Gdy stałem sobie tak w oknie podziwiając jaki ładny dzień dziś mamy usłyszałem pukanie do drzwi więc odwróciłem się w tą stronę.

- proszę.- do środka weszła mama Leviego.. cóż jej się najmniej spodziewałem.. szkoda że mojej mamy nie będzie.. - oh.. dzień dobry proszę pani, coś się stało? Leviego nie ma jest..

- wiem. Przyszłam do ciebie.

- do.. mnie?..

- tak do ciebie dziecko, nie mów do mnie pani... Proszę , wychodzisz za mojego syna mów mi mamo. - uśmiechnęła się miło i usiadła na łóżku po czym wskazała bym zrobił to samo.

Była uczesana w luźny kok na uszach miała perły a na ramieniu białą torebkę pasująca do kolczyków. Miała niebieska suknie w wzorki z puchatymi rękawami. Na naszą prośbę nikt nie ubierał białych ciuchów poza koszulami do garnituru u panów, z Levim uznaliśmy że biały kolor jest dziś tylko nasz. Cieszę się że każdy to uszanował..

🕊.⋆ᎠᏔᎪ  ŚᏔᏆᎪͲᎽ🕊.⋆ Ereri/Riren [omegaverse][Vampire]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz