#52 teraz?!

541 35 2
                                    

Od naszej przeprowadzki minął tydzień, bardzo dobrze mi się tu mieszka i dogaduje się już z psami a one reagują na moje polecania. Trochę dziwnie jedynie jest jeść śniadania tak bez wszystkich ale idze przywyknąć.

Właśnie siedziałem sobie z Arminem u mnie w ogródku bawiąc się z psami. Rzucaliśmy im piłkę czy patyczki, w końcu 8 dużych psów musi się wybiegać.

Był naprawdę piękny i ciepły dzień dlatego Erwin i Levi dla odmiany zamiast w biurze siedzieli na ganku i tam pracowali. Można powiedzieć że Erwin od dłuższego czasu nie puszcza Armina samego nigdzie. Poprostu uważa że może zacząć rodzić w każdej chwili i musi być obok, czasem ma wrażenie że jest trochę nadopiekuńczy ale z drugiej strony to całkiem słodkie.

- boże jaki dziś upał , umieram - Armin usiadł se na trawie w cieniu pod drzewem i chwycił lemoniadę leżąca obok niego.

- oi nie umieraj mi tu bo Erwin zawału dostanie.- zaśmiałem się a on zaraz za mną , chyba wszyscy widzieli że ten jest bardzo ale to bardzo nad opiekuńczy.

Usiadłem koło przyjaciela i chwyciłem swoją lemoniadę. Psy widząc ze się już zmęczyliśmy padły obok nas by oczywiście nas chronić, pomimo tego że nie było przed czym jednak tego były nauczone. Tak samo doskonale wyczuwały moja ciążę i gdy tylko siadałem to jeden zazwyczaj podbiegał kładąc się obok pewnie by w razie czego kogoś zaalarmować swoim szczekaniem, czego by tu nie mówić to naprawdę mądre stworzenia. Pamiętam ze parę dni temu załapał mnie lekki Skórcz i skuliłem się lekko ale wtedy odrazu podbiegł do mnie Zeus ( kangal) by sprawdzić czy wszystko w porządku, pozwolił mi się też o siebie oprzeć za co byłem mu wdzięczny, kangale są naprawdę wysokie dlatego był idealnym podparciem. Czekał cierpliwie bez ruchu dopóki nie podniosłem się i nie poklepałem go po plecach że wszytko jest w porządku i że dziękuję, ten jednak odprowadził mnie pod sam ganek gdzie siedział Levi i gdy usiadłem obok niego ten dopiero odszedł wracając do reszty psów, jakby zostawiając mnie w opiece shadow'a który akurat leżał obok Leviego tylko na chwilę podnosząc łeb by spojrzeć na mnie i przysunąć się bliżej mnie po czym znów ułożył łeb na drewnie i usnął.

- hm widzę że twoje zachowują się tak samo jak nasze. Wychodząc z domu zawsze kilka siedzi na podwórku a jak wracamy dwa przeważnie siedzą przed drzwiami czekając na nasz powrót.

- u nas jest podobnie , to naprawdę dobrze wyszkolone psiaki, czasem czuję się głupszy od nich.

- może nie bez przyczyny. - zaczęliśmy się śmiać razem , gdy po chwili blondyn ucichł a ja spojrzałem na niego, ten lekko się skrzywił.

- wszystko okej? - w tym momencie wszystkie psy wstały patrząc na chłopaka.

- nie wiem.. to chyba jakiś przejściowy skurcz..

- jesteś pewien ? Jesteś już w takim momencie że to nie musi być przejściowe. - Aza ( owczarek) podeszła do Armina i zaczęła go wąchać po czym odsunęła się kawałek i zaczęła szczekać a reszta za nią jedne wyły drugie szczekały. Oczywiście wtedy wiedziałem że to już nie będzie przejściowy skurcz co chłopak chyba też zrozumiał bo można było ujrzeć lekką panikę w jego oczach. Zachowanie psów oczywiście zwróciło uwagę mężczyzn na tarasie którzy podbiegli do nas. Odsunąłem się powoli od przyjaciela by zrobić miejsce Erwinowi a ja sam podszedłem do Leviego wtulając się w niego.

- ej co jest? - Erwin złapał Armina za rękę i spojrzał na niego zdenerwowany.

- nie chcę wzbudzać paniki , ale chyba rodzę.. - powiedział lekko łapiąc się za brzuch.

- CO?! Teraz?!

- tak teraz już. Mm.. - do oczu powoli zaczęły napływać mu łzy.

- dobra stary bez paniki. - teraz inicjatywę przejął Levi pomagając wstać przyjacielowi by ten podniósł Armina na pannę młodą. Armin odrazu schował twarz w jego szyję i zacisnął pięść na jego koszuli.- teraz ostrożnie do auta i do kliniki Hanji. Usiądziesz z nim z tyłu ja poprowadzę. I nie panikuj bo go stresujesz.

🕊.⋆ᎠᏔᎪ  ŚᏔᏆᎪͲᎽ🕊.⋆ Ereri/Riren [omegaverse][Vampire]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz