#54 Yoko - dziecko Oceanu.

498 34 5
                                    

- no Leviiiii.... Mieliśmy być na 15. Jest 14.45 nie zdążymy..

- Eren nie musimy być na czas, to była przykładowa godzina.

- ale ja chcę zobaczyć pierwszy.

- ty i twoje "ja chcę " dobra chodź.

Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy pod klinikę gdzie zaraz mieliśmy spotkać się z Arminem Erwinem i Yoko.

Na miejscu byliśmy koło 15.10 bo były lekkie korki. Jak się okazało każdy już na nas czekał pod recepcją.

- hejka wszystkim. - podszedłem do nich i przytuliłem się z przyjaciółmi a zaraz potem przyszła Hanji.

- no dobrze wycieczka. Armin razem z Yoko zostali już przeniesieni do swojego pokoju są po badaniach i obiedzie więc spokojnie możecie ich odwiedzić. Armin co prawda czuję się lepiej i jest bardziej na siłach ale nie siedźcie za długo, dziecko też powinno spędzać dużo czasu z samymi rodzicami. Przed wejściem ubieracie teraz specjalne worki na buty a wchodząc do pokoju dezynfekcja rąk obowiązkowo, zachowajcie w miarę możliwości ciszę oraz nie atakujcie i nie dotykajcie maleństwa wszyscy naraz bo może się wystarczyć, wszystko jasne?

Wszyscy odpowiedzieliśmy zgodnie ze rozumiemy po czym Hanji rozdała nam woreczki na buty i zaprowadziła nas pod sale 213 gdzie aktualnie przebyła rodzinka Smith.

- powoli i pokolei i co najważniejsze cicho przypominam. - Hanji zapukała lekko w drzwi i słysząc szybkie proszę otworzyła lekko - macie Gości, możemy wejść?.

- jasne- usłyszałem wesoły głos Armina zaś drzwi, prawda był dość przyciszony pewnie dalej nie do końca się zregenerował po wczoraj.

Hanji otworzyła szerzej drzwi i oczywiście starsi puścili nas przodem widząc nasze podekscytowanie.

Weszliśmy do środka i Armin leżąc w łóżku przywitał nas miłym uśmieszkiem, za to Erwin stał przy oknie i trzymał maleństwo na rękach i patrzył na nas.

Jako pierwszy punk zaliczyliśmy Armina by z nim się przywitać.

- i jak się czujesz? - podszedłem do niego i przytuliłem go lekko a reszta zrobiła podobnie.

- a bardzo dobrze , poza lekkimi bólami, ale to się da zbić lekami.

- to dobrze.

- myślałem że przyszliście zobaczyć maleństwo? - spojrzał na nas roześmiany.

- to też ale wypadało by się przywitać z przyjacielem co nie? - Marco zaśmiał się spoglądając na Armina.

- możemy? - Hisotria uśmiechnęła się do Armina a potem spojrzała na Erwina.

- no jasne że możecie, śmiało. - machnął do Erwina by podszedł do nas z dzieckiem a ten uśmiechnął się i odwrócił się z maleństwem do nas i podszedł. Wtedy po raz pierwszy mogliśmy je zobaczyć.

Stanęliśmy kawałek dalej by nie przytłoczyć dziecka stając w okręgu nad nim , bo wątpię by kto kolwiek dobrze się z tym czuł a co dopiero taki maluch.

Każdy spojrzał na Yoko z iskierkami w oczach. Był śliczny.. i taki mały aż dziwnie się patrzyło na takiego malucha który był nie większy niż ręka jego rodzica.

- śliczny..

- przesłodki - Mikasa delikatnie wyciągnęła paluszek w stronę maleństwa które czując ruch otworzyło lekko oczka , co spowodowało jeszcze większe zachwycenie. Dzieciątko złapało lekko Palec Mikasy i spojrzało na nią.

Ta zauroczona sytuacją uśmiechnęła się do bobasa spowrotem co spowodowało śmiech z strony dziecka. Miało piękny śmiech jak i uśmiech, widać że Erwin i Armin byli nim rozczuleni jak wszyscy do około.

🕊.⋆ᎠᏔᎪ  ŚᏔᏆᎪͲᎽ🕊.⋆ Ereri/Riren [omegaverse][Vampire]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz