19. Zapomniany czy oszukany?

183 7 0
                                    

Zobaczyłem moja księżniczkę była taka blada, bezradna i taka cholernie śliczna. Jak mogłem do tego dopuścić. Jakbym tylko był z nią, jakbym jej to wszystko wyjaśnił było by lepiej, a teraz nawet mnie nie będzie pamiętać.
-Kochanie proszę obudź się tak bardzo cię potrzebuję...-zacząłem mówić tak jakby do niej.-...tak bardzo cię przepraszam. Wyjaśniłem to wszystko z Chloe. Wtedy nie zdradziłem cię ona kłamała i nie jestem z nią te cholerne 3 miesiące nie byłem z nią w ogóle. Ty jesteś moim szczęściem. To dla ciebie żyje jak tego nie przeżyjesz to ja też sobie odbiorę życie. Przysięgam. Bez ciebie nie ma to sensu. Żadnego zakładu nie było ona to wszystko wymyśliła. Kocham cię nigdy bym cię nie zdradził, przenigdy. Tak bardzo cię kocham i chciałbym abyś o tym wiedziała, nigdy ale to nigdy nie chcem cię widzieć z nikim innym jesteś moim całym światem, moim słońcem, które oświetla mi drogę. Tak bardzo pragnę abyś powiedziała mi teraz, że wszystko będzie dobrze, że mi wybaczasz, chodź na to nie zasługuje. Nie zasługuje na ciebie. Kocham cię skarbie tylko proszę obudź się nie zasypiaj nazawsze proszę......-po moich policzkach spływały rzeki łez. Tak bardzo jej potrzebowałem jej dotyku. Pocałunków ta rozłonka to wszystko, tak bardzo za nią tęskniłem. Wtedy do sali wszedł Liam widziałem złość w jego oczach.
-Dobra już jestem więc spiepszaj!-nie zamierzałem z tą wychodzić. Wyjaśnie mu to wszystko.
-Poczekaj Chloe kłamała. Nic między nią a mną nie było ani jedno jej słowo nie jest prawdą. Nigdy z nią nie byłem nie było żadnego zakładu. Nic rozumiesz nic. Kocham ją- spojrzałem na Mari.- On jest moim całym światem. Zdrady też nie było Chloe się przyznała. Jedyną osobą która kocham jest Mari to ona uszczęśliwia mnie i nikt inny.
-Dobra, wiedzę że nie kłamiesz, a jak to robisz i zranisz ją jeszcze raz to nie żyjesz rozumiesz nie ma cię.
-Tak rozumiem i nie będzie takiej potrzeby.

Podaliśmy sobie ręce. Siedziłem z Mari cały dzień patrzyłem jak oddycha i jak śpi. Co ja bym dał za to aby ona się obudziła. Tak strasznie tego pragnę. Postanowiłem kupić sobie kawę siedzę tu od 4 a jest 13 i już nie wytrzymuje. Wychodziłem z sali gdy usłyszałem, że bicie serca Mari przyśpiesza. Zobaczyłem, że jej powieki zaczynają się poruszać. Moje serce zabiło mocniej. Zawołałem lekarza. Kazał mi wyjść. Siedziałem na korytarzu sam Liam zmył się o jakiejś 10.
Marinett:
Obudziła się z ogromnym bólem głowy, usiadłam na łóżku. Nie mam pojęcia z kąd miałam na to siłę. W mgnieniu oka przypomniałam sobie wszystko. Dzieciństwo czasy nastoletnie. Moje bunty i wszystko co stało się potem, Adriena, którego słyszałam jak spałam. Wiem, że mnie kocha lecz, czy ja mu mam to wybaczyć, w zasadzie nic nie zrobił, ale za moje cierpienie może coś wymyślę.
-Dzień dobry panno Marinett jestem pani lekarzem. Czy pamięta pani coś ze swojego życia. Objawy mogą być takie, że pani zapomniała o swoim życiu. Czy tak zatem jest.-No ten lekarz ratuje mi życie. Już wiem co robię aby sprawdzić mojego Adiego.
-Pamiętam wszystko, tylko chciała bym aby pan nikomu o tym nie mówił a bardziej powiedział, że nie pamiętam. Czy ktoś czeka na mnie tam za drzwiami?-Wiedziałam, że jest tam on, ale wolałam nie mówić o tym lekarzowi.
-Tak naturalnie pani narzeczony.-że co kurwa, tego się nie spodziewałam. Muszę go o to zapytać.
-Może pan mu powiedzieć, że niczego nie pamiętam. Chciała bym sprawdzić jego wierność.
-No jest to trochę dziwna proźba, ale dobrze teraz wyjdę i powiem, że ten pan może do Pani wejść, ale że pani nic nie pamięta.
-Bede wdzięczna.-wyszedł.
Adrien:
Wyszedł lekarz i zwrócił się odrazu do mnie.
-Pacjętka się obudziła i może pan do niej wejść, ale Pani Marinett niestety nie pamięta nic ze swojego życia więc może przeżyć szok jak pana zobaczy. -Czyli mnie nie pamięta.
-A czy jest opcjia, że sobie przypomni?
-Naturalnie.
Wszedłem do pokoju zamykając delikatnie drzwi.
-Hej, ty mnie nie pamiętasz, ale jestem....no właśnie i co ja mam ci powiedzieć?
-Najlepiej prawdę.
-No dobrze to można powiedzieć, że jestem twoim ex, ale to bardziej skomplikowane.
-Rozumiem to co przyjaciele?-Spytała mnie, a ja nie wiedziałem czy płakać czy się cieszyć.
-Przyjaciele. Czyli nic nie pamiętasz?-usiadłem na krześle obok jej łóżka.
-Nie, niestety nie.
-To może ja ci powiem najpotrzebniejsze ci do życia rzeczy.
-Okej
Siedzieliśmy i ja opowiadałem jej o głównie jej domu i szkole nie chciałem nic mówić o gangu nie wiedziałem czy powiemienem.
-Wiesz co ja zadzwonię po naszych znajomych ucieszą się, że się obudziłaś.
-Poczekaj, zostań i tu zadzwoń i chciałam o coś zapytać jeszcze.
- Tak?
-Czy ten tatuaż na twoim nadgarstku, czy on ma coś związanego z moim?
-A o którym mówisz?
-o tym?-Pokazała mi nadgarstek. Wtedy prawie nie powstrzymałem łez. Tak bardzo chciałem, żeby pamiętała wszystko. Ona tatuaż zrobiła dużo wcześniej ja zrobiłem swój dla niej tak bardzo ją kochałem. Ona miała Queen, a ja King. Łza poleciła po moim ciepłym policzku. Po chwili czułem rękę Marinett ścierającą moja łzę. -Czyli były ważne. Wiesz, że można by było powiedzieć o nich. ,,Dwie połówki, dają jedną całość"?
-Tak to dobrze określenie.-przynałem.
Marinett:
Tak strasznie było mi patrzeć na to jak cierpi. Nie wiedziałam, że zrobił sobie tatuaż dla mnie. Wiem, że nie zdradził mnie z Chloe, wieżę mu. To co mówił do mnie kiedy byłam w śpiączce potwierdza wszystko. Teraz stał i dzwonił chyba do Liam. Wiem że go kocham, ale chcem zobaczyć co będzie robił w obecności Chloe jutro w szkole. Jeżeli będzie się zachowywał dobrze to powiem mu prawdę. Szczerze to nawet nie wytrzymam bez niego dłużej. Jak nie może mnie pocałować widzę w jego oczach żal i ból. Przestał rozmawiać i powiedział, że będę miała niezłe odwiedziny. Uśmiechnęłam się on też chociaż widziałam w jego oczach, że to nie był prawdziwy uśmiech.
-Dowiedziałem się, że twoje auto którym jechałaś jest w rozsypce. Ale Kaden się nim zajmę.
-To dobrze.
-Czyli go pamiętasz?
-Nie, nie znam, ale jak ty mówisz, że ten Kaden się nim zajmie to napenwo to ktoś dobry.-Widziałam, że zrobiło mu się miło.
-Tak Kaden to twój przyjaciel, napewno będzie wszystko dobrze. Ty mu ufałaś więc ja też to robię.
-Od kąd tu siedzisz wyglądasz na zmęczonego?-Tak naprawdę to wiem że jest tu od 4 i chcem żeby odpoczął, bo za długo już siedzi ze mną nie może się tak przemęcza. Nie chcę tego.
-No wiesz od 4.....
-O nie, to ty już marsz idziesz się wyspać do domu już cię nie ma!- wydarłam się na niego i wskazałam na drzwi.
-A jak ktoś przyjedzie?
-Poradzę sobie.
-No dobrze, ale jeszcze na wieczór wpadnę.-pocałował mnie w czoło i wyszedł. Spoglądając na mnie jak zamykał za sobą drzwi.
Położyłam się na lewym boku, nie widziałam drzwi. Usłyszałam otwieranie ich i ciche szepty odsunęłam delikatnie szufladę i wyciągnęłam cicho broń. Odwróciłam się gwałtownie wystawiając ją do tej osoby. Widziałam przerażenie osoby stojącej przedmną.....

//////
cdn.

Dwie połówki, dają jedną całość~Miraculum~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz