75. Mafia

108 11 124
                                    

Marinett:

Byliśmy w drodze do domu Nathaniela. Jego mama nie wie, że mamy przyjechać, ale Nat zapewniał mnie, że o tej porze powinna siedzieć w domu i nic nie rozbić. Z czasem okazało się być inaczej.

Podczas drogi rozmawialiśmy o tym co powinniśmy powiedzieć jego mamie.

-Czyli ty mówisz, że jestem twoją dziewczyną? - Zapytałam Nathaniela, gdy staliśmy na skrzyżowaniu.

-Tak, raczej jak ja jej to powiem, będzie najlepiej. Mam nadzieję, że nie wkurwi się, chociaż z nią to nic nie wiadomo. Moja matka jest nie obliczalna.

-Sądzę inaczej, ona jest pojebana. - Nat spojrzał na mnie.

-Kurwa, masz rację. - zaśmiałam się, co i on zrobił. Światło zmieniło się na zielone, a chłopak ruszył.

Adrien:

Nie mogłem tego tak zostawić. Kagami stała wtulona we mnie, kiedy patrzyłem jak ona znika z mojego pola widzenia razem z tym dupkiem.

-Kagami.

-Tak misiu.

-Po pierwsze koniec z tym ,,misiem" w miejscu publicznym. Po drugie muszę jechać, a po trzecie, masz z kim wrócić? Lila przyjedzie?

-Lila gdzieś pojechała, podobno w sprawach prywatnych, ale wszyscy wiemy co to oznacza. - tak, niestety.

-Dobra...- wyjąłem portfel z kieszeni. - Proszę, masz tu parę stówek. Możesz sobie coś kupić i zadzwonić po taksówkę. Ja spadam idę jeszcze pożegnać się z chłopakami. Pa

-Chyba o czymś zapomniałeś. - stwierdziła, gdy chciałem już odejść. Przekręciłem oczami. Podszedłem do niej i pocałowałem ją w policzek. - Od razu lepiej. - Uśmiechnęła się. Odwróciłem się i wszedłem do szkoły, gdy tylko mnie nie widziała wytarłem ręką ustka. Nigdy więcej. Stanąłem na środku korytarza. Rozglądałem się, aby gdzieś w tłumie wyparzyć Nino i Kima. W końcu obok jednej z kolumn dopatrzyłem się Ali. Podszedłem do niej, stała w gronie dziewczyn, Rose, brunetki Laury i Zoe.

-Alya widziałaś gdzieś Nino? - zwróciłem się do dziewczyny. Spojrzała się na mnie.

-Może i widziałam, a co?

-Nie denerwuj mnie, gdzie on jest? -westchnęła

-Poszedł z Kimem do łazienki.

-Dzięki. - połowa klasy skończyła już lekcję w tej połowie byłem ja, a niektórzy zostawali na dodatkowy angielski. Mi on nie był potrzebny. Bardzo dobrze posługiwałem się francuskim, angielskim czy chińskim. No cóż mój ojciec starał się, abym był wykształconym człowiekiem. Tylko to mu wychodziło, rozkazywanie mi, brak szacunku do mnie i wysługiwanie się mną. Nigdy nie mogłem mieć normalnego dnia, bo był on. Ze swoim grafikiem zniszczył mi całe dzieciństwo. Ciekawe jaka była moja mama .....

Stanąłem przed drzwiami łazienek uchyliłem drzwi i wszedłem do środka. Od razu do moich nozdrzy dotarł zapach dymu papierosowego. W pomieszczeniu unosił się szary dym.

-Kim rzucaj to. - usłyszałem i już wszystko było wiadome.

-Co wy do cholery wyprawiacie?! - wydarłem się, gdy wszedłem dalej do pomieszczenia.

-Kim fałszywy alarm!

-To czego straszysz idioto!

-Kurde, spierdalaj to Adrien.

-A dobra, siema! - wydarł się Kim z zamkniętej kabiny. Nie mogłem sobie wyobrazić co oni odwalają.

-Co wy robicie? - ponowiłem pytanie.

Dwie połówki, dają jedną całość~Miraculum~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz