Historia o nastolatce Marinett Dupain-Cheng, która przyjeżdża do Paryża. Nie była to jej decyzja, a jej rodziców. Co stanie się jak zbuntowana i pewna siebie nastoletnia dziewczyna zacznie uczęszczać do nowej szkoły, a może nie będzie taka zła? Dzie...
Co jak to?! Zrywasz ze mną?!......-Chciał coś powiedzieć, ale pocałowałam go. -Czy ty wszystko bierzesz na poważnie? Muszę cię zostawić bo idę z drugiej strony na miejsce kierowcy bo jedziemy coś zjeść, bo mi padniesz.-Odetchnął z ulgą. -Już się martwiłem.-zachichotałam-uwielbiam ja tak robisz. -Wiem-cmoknełam go w nos i poszłam na miejsce kierowcy. Zamknęliśmy drzwi. -To co pizza? -Tak tylko nie mam koszulki.-pokazał na swój idealnie wyrzeźbiony brzuch. -poczekaj.-zdjełam z siebie bluzę, a potem bluzkę.-proszę-uśmiechnełam się do niego. Wziął bluzkę i założył na siebie. Gdy zakładałam bluzę slyszlam jak zaciąga się zapachem koszulki. -Ślicznie pachniesz.-usłyszałam i zachichotałam. -Dziękuję, kocie- Przekręciłam kluczyk i już po chwili jechaliśmy coś zjeść. Gdy zajechaliśmy do pizzerii zamówiłam 2 duże pizze z salami w czasie ekspresowym. Już po 10 minutach mieliśmy je na stoliku. Adrien odrazu zabrał się za jedzenie. Ja zjadłam prawie całą pizze zostały mi dwa kawałki, a Adrien całą. Nie dziwie mu się musiał być naprawdę głodny. -To co jedziemy do sklepu kupię coś na kolację? Co ty na to?-Zapytałam -Okej, ale wiesz, że jutor jest szkoła i musimy tam iść? -Od kiedy to nasz szanowny pan Adrien Agrest przejmuje się szkołą? -Od kiedy chodzi do tej szkoły najpiękniejsza dziewczyna na całym świecie.- przyblirzył się do mnie, a ja do niego. Dostałam szybkiego buziaka w policzek. -Ej wiesz ty co? -Chodź mieliśmy jechać do sklepu, a jets 19 więc ruszaj się.....-już miałam iść, ale postanowiłam, że postawie na swoim. -Pójdę, ale pod jednym warunkiem. -Jakim?-zapytał -Dostanę buziaka.........w usta.-siedziałam z skrzyżowanymi rękami na piersiach. -Dobrze-przysunął się do mnie i chciał cmoknąć w usta jednak ja złapałam za jego kark i przysunełam go do siebie pogłębiając tym samym pocałunek. -Co to było? -zapytał chwilę po tym jak się od siebie oderwaliśmy. -Buziak w usta. Teraz możemy iść.-wstałam z miejsca położyłam pieniądze za jedzenie na stoliku i złapałam chłopaka za rękę po czym pociągnęłam w stronę wyjścia. -Wariatka....-usłyszałam za plecami. -Słyszałam.....ale tylko twoja-Dorównał mi kroku i wyszeptał do ucha. -Tylko moja i nikogo innego.-Dostałam całusa w policzek po czym zachichotałam. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do sklepu, a potem do naszego domu. Wjechaliśmy w ciszy woda na nasze piętro. Otworzyłam drzwi kluczem, jednak nie dane mi było wejść. Zostałam przyparta do ściany. Mój chłopak zaczął składać pocałunki na mojej szyi i ramionach. Złapał nie za uda i podniusł tak że mogłam go opleść swoimi nogami w pasie. Zrobiłam to, a po chwili znaleźliśmy się już w mieszkaniu. W tym samym czasie nie przerywając pocałunku. Adrien zamknął mogą drzwi, a potem przekręcił zamek w drzwiach. Posadził mnie na blacie kuchennym. Zakupy zostały w wejściu. Zaczęliśmy się całować coraz bardziej zachłannie. Każdy składany przez niego pocałunek palił moja skuré pożądaniem i chęcią ściągnięcia teog w nieskończoność. Zdjęłam z niego koszulkę, zobaczyłam idelany wyrzeźbiony brzuch i klatkę piersiową. Adrien zobaczył że mu się przyglądam. -Zrób zdjęcie na dłużej wystarczy.-powiedział, a ja przygryzłam dolną wargę i spojrzałam na niego. -Nie potrzebne mi zdjęcie bo mam ciebie całego dla siebie.- powiedziałam a on uśmiechnął się w ten swój flirciarskim sposób. Wpiłam się w jego usta. On zdjął ze mną moja kurtkę i bluzkę. Zaczął całować moja żyje schodzą przy tym coraz niżej na moje ramiona i biust. Pożądanie między nami wzrastało coraz bardziej. Każda minuta wydawała się wiecznością. Z nim mogłam przeżyć tą wieczność. Po chwili zdjęłam z niego dresy a on ze mnie moje spodnie. Już parę minut później kochaliśmy się na wyspie kuchennej w naszym domu. Potem jeszcze w naszej sypialni. Ta noc zostanie przezemnie zapamiętana na długo. Rano obudził mnie budzik. Jednak nie dane mi było go wyłączyć. Ktoś trzymał mnie mocno w tali. Wiedziałam, że jest to mój ukochany. Spojrzałam na niego. -Wyłącz to dziadostwo.-usłyszałam zachrypnięty głos blondyna. -Musisz mnie najpierw puścić.-zdjął że mnie swoją rękę a ja wyłączyłam budzik. Blondyn leżał teraz na plecach z jedną ręką na twarzy. Jego włosy były w totalnym nie ładzie, ale to dodawało mu uroku. Chciałam wstać i się ubrać bo była w samej bieliźnie, zresztą tak samo jak blondyn. Jednak nie udało mi się to. Gdy tylko zostałam rzucona z powrotem na łóżko z moich ust dało się usłyszeć pisk. -A gdzie się wybiera moja królowa?-chłopaki wisiał nademną. -Wybieram się do łazienki bo mamy jechać do szkoły przypomniam ci, że dzisiaj jest środa. Normalni ludzie jets uczą i chodzą do szkoły w ten dzień, więc muszę iść się ogarnąć. Ja to nie ty, że zarzucisz na siebie ubrania i możesz wychodzić. Przepuścisz mnie? -Czyli uważasz, że jestem tak idealny, że mogę się nie szykować do szkoły?- zrobił ten swój uśmieszek. -W tym momencie mnie obraziłeś.-walnełam go poduszką i poszłam do łazienki, trzaskając za sobą drzwiami i zamykając je. Słyszałam jak podszedł do drzwi. -Mari słońce wiesz, że to był tylko głupi żart..... -pierdol się!-wydarłam się wyjąć zęby. -Wiesz, że tylko z tobą.-przekręciłam oczami na jego słowa. -spierdalaj! -No kochanie nie gniewaj się...... -Nie mów tak do mnie, nie odzywam się do ciebie! -Dobrze zobaczymy jeszcze.-odszedł od drzwi i chyba wszedł do garderoby.-O KURWA! MARIENTT TY TO SPRZĄTASZ! -przypomniałaś sobie ten bałagan jaki zostawiliśmy z Liamem wczorajszego dnia. Nie odezwałam się do niego, miałem tego nie robić więc nie zrobiłam. Przypomniałam sobie o stojącej w holu walizce z moimi rzeczami. No tak będę musiała iść po nią. Wyszłam z łazienki. Zakładając na siebie ubrania z wczorajszego dnia, które były porozrzucane po całym pokoju. Zeszłam po szklanych schodach na dół zastałam Adriena gotującego coś przy kuchni. Mało mnie to interesowało. Wzięłam walizkę i zaczęłam z nią wchodzić po schodach. Poszło mi to sprawnie, chociaż nie obyło się bez słów ,,pomóc ci kochanie?" Nie dość, że powiedział, że jestem brzydka i żeby wyjść do ludzi to muszę się wyszylować to teraz zarzuca mi, że sobie nie poradzę bez niego. Agrest sobie grabi i to porządnie. Gdy weszłam z walizką na górę otworzyłam ją i wybrałam potrzebne mi rzeczy ubrałam się tak:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Założyłam do tego takie buty:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
I zrobiłam taki makijaż:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Jak byłam gotowa była godzina 6:20. Mamy na 7 do szkoły więc mam trochę czasu. Wzięłam moją torebkę i broń z szuflady. Zeszłam na dół Adrien leżał na kanapie tyłem do mnie sprawdziła coś na telefonie. Podeszłam do blatu kuchennego i wzięłam jabłko. Zastanawiałam się czy mój chłopak zwróci na mnie uwagę i wpadłam na pomysł. Nie był on mądry, a może w końcu ten debil odłoży telefon......
//////// Co Mari ma zamiar zrobić?🤔 Pozdrawiam http-wiciakolejny rodziła który zostawia w niewiedzy. Ps. Może dzisiaj pojawi się kolejny.