50. Pustka i strata

121 6 80
                                    

Retrospekcja

*Po moim ciele przeszły ciarki. Nie mogłem uwierzyć w to co widzę, królowa mojego serca całuje się z tym idiotą. Moje serce pękło w tamtej chwili na dwie części.*

To nie jest ta osoba, od której pragnąłem bliskości. Oderwałem się od Kagami.
-Coś nie tak?-Zapytała
-Tak, mam dziewczynę i nie życzę sobie, abyś tak robiła.
-Przepraszam poniosło mnie.- spuściła głowę.
-Zawiozę cię do domu.
-Dobrze
W ciszy zajechaliśmy pod dom Kagami. Jedyne co usłyszałem od niej to do zobaczenia. Jest piątek więc nie zobaczę jej już do poniedziałku jednak teraz interesuje mnie inna osoba. Ruszyłem z pod jej domu z piskiem opon. Zmierzałem do domu.
Kagami:
Weszłam do domu wściekła.
-Kurwa mać!-krzyknęłam, walnęłam w blat.
-Ej, ej, laska nie denerwuj się tak, masz za dużo adrenaliny w sobie. Blondyn nie rozładował jej w tobie? A może to emocje bo zajebistej przygodzie u niego w samochodzie? Nie, wiem zaprosił cię do......
-ZAMKNIJ SIĘ!- Krzyknęłam.- Idiota nadal pamięta o tamtej szmacie. Nie mogę go urobić, chciałam go dzisiaj zaciągnąć do łóżka i chuj z tego wyszło. Upokorzyłam się tylko. SZLAK!
-Wiesz co ja wiem co ci poprawi chumor.
-Co?!
-Idziemy do klubu, może znajdziesz jakiegoś chłopaka, który doprowadzi cię do skrajnej wytrzymałości. Odrazu poczujesz się lepiej.
-Wiesz co idziemy.
-No i o to chodzi.
Adrien:
Jechałem jak najszybciej, aby zobaczyć się z Mari. Wjechałem na parking nie patrząc na nic wszedłem do windy. Przeklinałem, gdy winda jechała tak wolno. Gdy dotarłem do mieszkania, przyłożyłem kartę do drzwi jednak okazało się, że były otwarte. Wciągnąłem pistolet zza paska i wszedłem po cichu do mieszkania. Ciągle trzymałem przed sobą broń. A co jeśli jej się coś stało? Dlaczego są otwarte drzwi? Wszedłem do kuchni spojrzałem na blat. To nie możliwe. To nie mogło mieć miejsca......Jakim ja jestem idiotą. Wbiegłem na górę. Wszedłem do sypialni szafka nocna pusta, łazienka pusta, nie ma jej rzeczy jedyne co mi zostało to garderoba, delikatnie otworzyłem drzwi. Nie mogłem w to uwierzyć, na wieszakach i pułkach nie było jej rzeczy. Wszedłem do garderoby odsunąłem szufladę, w której trzymała bieliznę, pusto tak samo jak 4 kolejne puste. Otworzyłem szufladę, w której powinny być jej bandami, no tak pusto. Upadłem na kolana. Zpiepszyłem, miłość mojego życia odeszła, a ja kurwa nie widziałem nawet kiedy. Debil, idiota, kretyn, łzy ciekły po moich policzkach. Dlaczego nie zauważyłem, że coś jest nie tak, dlaczego jestem tak ślepy? Ona cierpiała. Dotarło do mnie dopiero teraz, że ostatni raz kiedy powiedziałem jej kocham cię był więcej niż tydzień temu. Nie okazywałem jej żadnych uczuć. Ona musiała się czuć jak........, jak powietrze. Odsunąłem szafkę, w której były moje bandami, pierścionek dla niej i nasze wspólne zdjęcie. Ten napis, który sam pisałem: Gdybym kiedykolwiek stracił pamięć, albo zapomniał kto uszczęśliwia mnie na tym świecie. Jedną i jedyną kobietą, która uszczęśliwia mnie, daje mi szczęście, miłość i dąży wielkim uczuciem takim jak ja dążę ją jest Marinett Dupain-Cheng. Królowa mojego serca, moja Queen of death.

Dlaczego zapomniałem o niej? Przecież to ona jest moja miłością, nie ktoś inny ona.....tylko gdzie on teraz jest?
Marinett:
O 18, film który ogldałam skończył się. Nie zaczynałam drugiej butelki wina. Wyłączyłam telewizor. Przez moją głowę przebiegało dziesiątki pytań. Czy zobaczy, że mnie nie ma? Czy będzie mnie szukał? Czy zdradził mnie z Kagami? No tak nie jesteśmy parą więc to nie będzie zdrada.
Po długich przemyśleniach podjęłam decyzję. Muszę z kimś porozmawiać. Stwierdziłam, że zadzwonię do jedynej osoby, która była ze mną w najcięższych chwilach. Wybrałam numer i po chwili usłyszałam głos z drugiej strony.
-Hej myszko, coś się stało? Mówiłaś, że będziesz dzwoniła w najgorszych momentach? Nie radzisz sobie w gangu?
-Cześć, w gangu raczej wszystko dobrze.......
-Raczej? Czyli nie wiesz co się dzieje w gangu?
-Nie wiem....-odpowiedziałam smutno.
-Myszko, co się dzieje?
-Nic, chciałam tylko usłyszeć twój głos.
-Mari, znam cię, wiem, że nie mówisz mi prawdy.
-A co mam ci powiedzieć, że jest źle, bardzo źle, że siedzę teraz i wypłakuje sobie oczy. Tak bardzo chciał bym się do ciebie przytulić. Nie pamiętam kiedy ostatnio, ktoś okazywał mi jakiekolwiek uczucia. Przepraszam miała do ciebie nie dzownić, jesteś teraz z rodzicami i nie chcesz słuchać o moich problemach.......
-Mari, myszko, ja zawsze chcem wiedzieć co się u ciebie dzieje, nie jestem z rodzicami jestem w Paryżu jadę do gangu bo myślałem, że cię tam zastanę, chciałem zrobić ci niespodziankę.
-Czyli jesteś w Paryżu?-Zapytałam
-Tak, wylondowałem 20 minut temu na lotnisku, miałem jechać do gangu, ale pojadę do was do domu.
-Jak do nas?-Zapytałam ździwiona.
-Do Adriena i ciebie, do waszego mieszkania, ale moment go nie ma z tobą?- gdy tylko wypowiedział jego imię moje serce zabiło mocniej. Łzy znowu zaczęły spływać po moich policzkach. Nie dałam mu odpowiedzi. Usłyszałam jak Liam zatrzymuje samochód.- Mari, mów co się stało, albo nie, gdzie jesteś?
-Jestem w moim domu, który kupiłam.
-Czyli?
-Obrzerza Paryża. Adres wyślę ci w wiadomości.
-Dobrze, czekam na wiadomość.-rozłączył się, a jak wysłałam mu adres.

Dwie połówki, dają jedną całość~Miraculum~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz