34. Ostatnie chwile w piekle

126 6 36
                                    

Adrien:
Obudziłem się z ogromnym bólem głowy. Spojrzałem dookoła siebie. Byłem w jakimś pomieszczeniu. Siedziałem na krześle miałem tylko na sobie bieliznę i spodnie. Moje ręce były związane tak samo jak nogi. Na twarzy miałem taśmę. To co pamiętam to tylko to, że wstałem rano. Zobaczyłem, że moja ukochana śpi. Złożyłem na jej czole pocałunek. Zobaczyłem że nie mam na sobie ubrań. Więc ubrałem na sobie bokserki i czare dresy, które mam na sobie teraz. Wyszedłem z pokoju i wtedy dostałem czymś w głowę. Nie zdarzył bym nic zrobić. Czułem tylko szarpnięcie za moją branzoletkę, której teraz nie miałem i ogromny ból. Nie wiem gdzie jestem i kto mnie tu przywiózł, ale myślę, że jest to blondynka, piepszona Chloe. Po jakichś 30 minutach, drzwi się otworzyły. A w nich stała właśnie ona. Chloe z jakimiś osiłkami.
-Cześć kochanie jak się masz? Wszystko dobrze? Mam nadzieję, że nie boli cię głowa. Chłopaki mieli być ostrożni.-zdjęła z mojej twarzy taśmę.
-Po co tu jestem?
-Po co tu jesteś, pfff.....jesteś tu bo twoja laleczka była niegrzeczna. Podpadła wielu osobą, szczególe pewnemu gangowi. A ty jesteś najważniejszą rzeczą jaką posiadała. Teraz to nawet jak przejdziesz obok niej na ulicy to na ciebie nie spojrzy. -spojrzała na  mnie i się zaśmiała.
-Dlaczego niby?-zapytałem.
-Bo dostała list w którym oświadczasz jej że wyjeżdzasz, a ona była tylko panienką, którą chciałeś przelecieć i zostawić dla mnie. Teoretycznie to wyjechałeś i zlastawiłeś ją dla mnie, a ją tylko chciałeś przelecieć, żeby się pochwalić.-nie, nie, nie ona tego mi nie wybaczy. A jak on będzie próbowała się zabić, ale ona nie zabije się dla takiego debila jak ja.
-Odpierdol się w końcu ode mnie i od Mari!
-Oj nie uda mi się to. Za bardzo cię pragnę kotku. -wyszeptała do mojego ucha przygryzając moją płatek.
-Pierdol się!-krzyknąłem
-Tylko z tobą.-Powiedziała i usiadła na mnie okrakiem. Wpiła się w moje usta jednak nie oddawałem pocałunku. Ona skrzywiła się zeszła ze mnie i przywaliła mi z liścia.- Jak możesz być taki. Mi się żaden nie opiera. Za to że tak się zachowujesz nie dostaniesz nic dzisiaj do jedzenia.- wyszła a za nią jej gangusy. Odchyliłem głowę do tyłu. Teraz to tylko mogę modlić się o to aby Mari nie uwierzyła w te kłamstwa.
Marientt kilka godzin później:
Byliśmy w domu gangu. Każdy siedział jak na szpilkach. Haker próbował ustalić gdzie przebywa Chloe. Jednak nie było to takie proste. Znaleźliśmy telefon Adriena w szafce nocnej, a jego branzoletka leżała przy drzwiach pokoju gościnnego. Po 20 minutach Haker wreszcie miał dla nas dobre widomości. Chloe znajdowała się dwie godziny za Paryżem. Wysiedliśmy z chłopakami do samochodów. Jechaliśmy wszyscy. Ja, Liam, mój brat wszyscy chłopacy, Luka też jechał, jednak był nadal w gangu. Nie miał chyba już do mnie żalu, że wybrałam Adriena, a nie jego. Wsiedliśmy do samochodów i ruszyliśmy w stronę podanej lokalizacji.
Adrien:
Siedziałem tak czas płyną bardzo wolno,przynajmniej tak mi się zdawał, z każdą minutą czekania czułem się jeszcze gorzej. W ustach miałem Saharę, a mój żołądek zaciskał się w węzeł nie do rozplątania.
Z moich oczu zaczęły płynąć łzy jednak nie świadczyły o tym, że jestem słaby. Po prostu bałem się co dzieje się z Mari nie wiem co robi. Nie wiem czy mi to wybaczy, czy zrozumie, da mi to wszystko wytłumaczyć. Nie wiedziałem. Gdy drzwi otworzyły się z hukiem, nie patrzyłem nawet w tamtą stronę. Nie chciałem kolejny raz oglądać Chloe i słuchać co do mnie piepszy. Osoba przeszła obok mnie w ciszy. Słyszałem jak wyciąga nóż. Wtedy wiedziałem, że już jest po mnie. Nic nie mówiąc nie patrząc na nikogo czekałem na to, aż ktoś poderżnie mi gardło. W głowie powtarzałem sobie, tylko trzy słowa ,,kocham cię Marientt". Jednak to co przewidywałem nie stało się. Usłyszałem przecinanie taśmy. Podniosłem głowę i zobaczyłem uśmiechającego się do mnie Liama. Ten jego chytry uśmieszek. Ale jak on mnie znalazł?
-Widzie, że się już poddałeś stary?-zapytał a ja tylko wzruszyłem ramionami.
-Myślałem po prostu, że zdechnę tutaj zasłużyłem na to......czy jej nic nie jest?-Liam popatrzył się na mnie. Chyba nie sądził, że pierwsze pyta je jakie zadań to czy Mari nic nie jest.
-Wiesz co ona.....-zaczął ale mu przerwałem.
-Wiedziałem wszystko spiepszyłem, a nawet nie wiem co było w tym liście.....-zakryłem twarz rękoma.
-Ale dasz mi dokończyć. Mari nic nie jest znaczy no można tak powiedzieć....
-Czyli co jest z nią?
-Na jakby jest wkurwiona....-usłyszeliśmy dwa strzały.-ale jest wszystko okej.
-Dzięki Luis za uwolnienie.-podziękowałem Luisowi. Wstałem chociaż nie było to najłatwiejsze. Podszedłem do Liama i go przytuliłem.-Dzięki stary, że przyjechałeś.
-Nie ma za co. Jesteśmy wszyscy.-powiedział, a ja się ździwiłem.
-Ona tu jest?-zapytałem na co Liam kiwną.-Gdzie?
-Drugie piętro pierwsze drzwi. Poszła po jebaną szantę. Cytat z ust Mari.-zaśmiał się a ja zrobiłem to samo. Pobiegłem w stronę drugiego piętra.
Marientt:
Gdy dojechaliśmy na miejsce miałam wszystko w dupie. Wyciągnęłam odrazu pistolet i przeładowałam.
-Chłopaki za mną. Liam idziesz z Luisem po Adriena. Idę zabić jebaną sukę.-Wywarzyłam nogą drzwi i weszłam z hukiem. Broń ciągle trzymałam przed twarzą. Poszłam na górę. Weszłam w pierwsze drzwi i zastałam ją z jakimś facetem. Obściskiwała się.
-Poczekaj skarbie-powiedziała Suka.
-Zamknij się szmato! Myślałaś że nabiore się na twoje jebane gierki to sory, ale nie.-pociągnęłam za spust, a jej kochać upad na ziemię.- Następna jesteś ty!
-Zabijesz mnie i co to nie jest jeszcze koniec. To jest początek, zobaczysz, że twój kochaś jeszcze pójdzie do innej, a ty zostaniesz sama. To cię najbardziej boli strata go! I tak to nastanie! On poleci do jakiejś lepszej, ładniejszej, no i napenwo lepszej w łóżku, a ty zostaniesz sama.-Miałam dość pociągnęłam za spust, a ona leżała już po chwili za ziemi. Wreszcie szmata nie żyje.
Wyszłam z pokoju. Skierowałam się do schodów. Jednak nie dane mi było dalej iść. Zostałam przygwożdżona do ściany....

///////
Luka czy Adrien? A może zupełnie ktoś inny?
Cdn.
😏😉😊

Dwie połówki, dają jedną całość~Miraculum~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz