Wyszłem na tyły szkoły. Usiadłem pod ścianą. Moje ciało samo opadło na ziemię. Wyjąłem fajki i zapalniczkę. Podpaliłem jednego i zacząłe zaciągać się dymem. Czułem jak dym wypełnia moje płuca. Przed oczami przeleciały mi wszystkie spotkania z moją ukochaną. Jak wpadła na mnie na rolkach, jak zobaczyłem jej piękne fiołkowe tęczówki tego dnia w szkole. Gdy szeptała mi do ucha na lekcji, pamiętam do dzisiaj te ciarki przechodzące przez moje ciało. Pierwszy raz jakaś dziewczyna wywołała u mnie takie uczucie. To wspomnienie kiedy powaliła mnie na ziemię jak szłem za nią i jak połorzyła po raz pierwszy moja dłoń na jej udzie. Pierwszy pocałunek przed moim domem i zarazem to uczucie, które przepływało przez moje ciało jak nasze usta dotknęły się poraz pierwszy. Ten ból kiedy myślałem, że może mieć innego. Ten jej wzrok, kiedy powiedziała, że to jej brat. Wtedy kiedy domyśliłem się, że ona to Queen of death. Przypomniałem sobie również ten wieczór kiedy leżałam podemną w samej bieliźnie. Tak bardzo pragnąłem jej wtedy. Pocałunki w łazience na drugi dzień i moje nazwisko w jej ustach. Wszystkie wypowiedziane przez nią słowa, działały na mnie jak magnes. Ale gdy przypominam sobie ją jak krzyczała, że mnie nie nawidzić, że jestem dla niej nikim. Moje serce pęka na miliardy kawałków. I tylko jej cudowny uśmiech wynagradza mi wszystkie wypowiedziane przez nią słowa. Ona potrafi mnie zniszczyć i jednym słowem uleczyć moje złamane serce. Teraz mogę tylko wspominać jej uśmiech, jej piękne oczy, to jak szeptała mi do ucha, każda chwilę spewdzną z nią.....Nie zorientowałem się gdy po moich policzkach zaczęły spływać strumienie łez. Już dawno mój papieros zgasł. A ja siedziałem pod ścianą. Zaczął padać deszcz. Nie miałem zamiaru się z tamtąd ruszyć. Byłem pogrążony w przeszłości, przeszłości z nią.....
Marinett:
Gdy rozmawiałam na przerwie z Luką. Podpiegł do mnie Nino.
-Wiem Marinett, że może nie mieliśmy fajnego początku, ale pomóż mi proszę....-ździwiły mnie jego słowa, ale stwierdziłam, że zapytam go o co chodzi.
-Poczekaj o co chodzi?
-Chodzi o Adriena, on podszedł do mnie na początku przerwy powiedział, że idzie że sobą skończyć, nie wiem gdzie on jest jego auto stoi tam gdzie stało, porszę pomóż mi, nie odbiera od nikogo telefonów, może od ciebie odbierze...-O nie, tylko nie to nie chcem aby on się zabijał z każdym wypowiedzianym słowem przez Nino zamartwiam się jeszcze bardziej.
-Musimy go znaleźć on już próbował raz się zabić, szukałeś go napewno wszędzie?
-Jak to próbował już się zabić kiedy?!-wykrzyczał Nino
-Nie teraz, zadzwonię do niego.-wyciągnęłam telefon wybrałam numer do Adriena, modliłam się w myślach aby odebrał. Pierwszy sygnał.....drugi......trzeci.....i nic.- Kurwa.
Nie odebrał dobra szukałeś po wszystkich klasach, w łazienkach, szatni, na piętrze niżej i....-Przerwał mi.
-To jest coś niżej?
-Tak, dobra ty tam idziesz przy wejściu do szkoły są drzwi tam jest zejście, a ja pójdę jeszcze w jedno miejsce gdzie może być.- Nino pobiegł do zejścia na niższy poziom szkoły, a ja odwróciłam się do Luki. Wyszeptałam jedynie-Przepraszam- i pobiegłam w swoim kierunku.
Dotarłam do drzwi, które prowadziły na tyły szkoły. Usłyszałam cichy szloch wiedziałam w tamtej chwili, że go znalazłam. Otworzyłam cicho drzwi i tak samo je zamknęłam. Popatrzyłam na niego. Miał głowę schowaną w kolana. Płakał jeszcze nigdy nie widziałam, go tak załamanego. Podeszłam do niego i go przytuliłam.
Adrien:
Siedziałem i płakałem miałem gdzieś słowa, że ,,chłopaki nie płaczą" czy tego typu inne. Ból przerastał mnie. Miałem jej głos w całej głowie, jak krzyczy, że mnie nienawidzi, że jestem dla niej nikim. Wyjąłem z kieszeni żyletkę. Miałem ją jeszcze z domu, wziąłem ją bo chciałem się zabić. Myślałem już o tym poprzedniej nocy. Przystawiłem ją do swojego nadgarstka miałem już pociągnąć, jednak się zawachałem. Przed oczami stanął mi obraz jej, uśmiechała się do mnie. Nie mogłem tego zrobić dla niej powinienem żyć. Odłorzyłam żyletkę. Na moje ręce zostało tylko delikatne przecięcie. Nie czułem wtedy czy rana mnie boli. Żyletka leżała obok mnie, a ja schowałem głowę w moje kolana. Czułem jak strumienie wody spływają po moim ciele. Padał deszcz, ale nie przejmowałem się tym. Zacząłem zanosić się łzami, a moje ciało drżało. Poczułem ciepły dotyk. Ktoś mnie przytulił. Na początku pomyślałem, że to mój chory wymysł. Ale jak podniosłem głowę zobaczyłem Marinett.
Marinett:
Gdy tylko podniósł na mnie swój wzrok położyłam swoją rękę na jego policzku. Był taki zimny. Jego ciało drżało, a oczy były czerwone od płaczu. Nie mogłam patrzeć na niego w takim stanie. Widzałam, że był zaskoczony moją obecnością. Lecz po chwili uśmiechną się do mnie.
-Dlaczego tu jesteś?-Spytał
-Nino przyszedł i powiedział, że znowu próbujesz się zabić. Dlaczego próbowałeś to zrobić?-Moja ręka nie znikała z jego policzka. Siedziałam tak z nim cała przemokłam nie liczyło się dla mnie teraz nic tylko on. Przerwał moje przemyślenia.
-Ty masz nowego chłopaka, ja nie wytrzymuje psychicznie i fizycznie z Chloe. Moja miłość, wykrzyczała mi w twarz, że jestem dla mniej nikim i nie chce mnie znać. Bez niej naprawdę jestem nikim. Chciałem raz na zawsze zniknąć z tego świata jednak, powstrzymała mnie tylko uśmiech mojej ukochanej w mojej głowie....-łzy same zaczęły spływać po moich policzkach. Nie wiedziałam, że tak przeżywa moje odejście od niego, że tak strasznie zabolały go moje słowa.-...nie rozumiem tylko jednego dlaczego moja ukochana mnie okłamuje..-spojrzałam na niego ździwiona.
-Co sugerujesz?-Spytałam tylko na tyle mnie było stać.
-Sugeruje to, że tylko dawna Mari wiedziała, że próbowałem się zabić, Nino o tym nie wiedział, to miejsce znała też tylko ona, nikt inny......więc powiedz mi kiedy sobie przypomniałaś?-nie spodziewałam się tego czy to jest ten moment to właśnie teraz mam mu powiedzieć czy brnąć w to dalej???
-O tym miejscu przypomniałam sobie jak weszłam do szkoły, a o tym, że próbowałeś się zabić wtedy jak Nino powiedział, że zamierzasz to zrobić. Nie mam pojęcia gdzie była ta sytuacja, pamiętam, że w jakimś pokoju i miałeś broń nie wiem skąd.....-skłamałam nie wiem czy jest mi wierny i narazie nie zamierzam mu mówić, o tym że pamiętam wszystko.
-Boże myślałem, że nigdy sobie nie przypomnisz, żadnego elementu ze swojego życia..-nie dał mi dokończyć, wpił się w moje usta. Usiadłam na nim okrakiem i odwzajemniłam pocałunek. Trwaliśmy w namiętnym pocałunku dobre kilka minut. Gdy zabrało nam tchu odsunęłam się on niego. Przypomniałam sobie, że ja przecież mam chłopaka. Jest moim udawanym chłopakiem, ale Adrien nie musi o tym wiedzieć. Zeszłam z niego.
-Przepraszam nie powinnam, ja mam chłopaka.-zabrzmiałam jak 15 latka całująca się po raz pierwszy.
-Uwierz, że jako dawna ty robiłaś bardziej szalone rzeczy, niż całowanie się ze swoim ex w deszczowa pogodę, cała przemoknięta. -zaśmiałam się on zrobił to samo.
-Tak wyglądasz lepiej, uśmiechnięty, energiczny, taki powinno zostać. Nie rób tego więcej nie próbuj się zabijać.-połorzłam swoją rękę na jego policzku wtulił się w nią.
- To ty doprowadzasz do stanu w którym teraz jestem. Szczęście to ty mi je dajesz, twój uśmiech, oczy pełne pięknego koloru fiołków, które zawsze mają w sobie coś takiego, że moje serce wariuje. To ty jesteś moim szczęściem, ale nie możemy być razem dla twojego bezpieczeństwa......-spóścił głowę w dół.
-Mam pytanie?
-Pytaj o co chcesz.....
-Wcześniej wspominałeś o swojej miłości, a czy zdradził byś jej imię i nazwisko.-zaśmiał się.
-Dobrze jeżeli jeszcze się nie domyśliłaś- zaśmiał się-To jest to piękna dziewczyna o pięknych grantowych włosach, fiołkowych tęczówkach i ślicznym powalającym mnie na kolana uśmiechu. Zawsze gdy jestem z nią mój świat się zatrzymuje, jesteśmy tylko mu. Nie liczę wtedy czasu ani chwil spędzonych z nią bo mogła by być to wieczność. Przy niej moge być sobą nie martwić się ninnymi sprawami w domu czy całym światem, bo to ona jest moim całym światem. A jeżeli chodzi o jej imię i nazwisko. To bardzo dobrze je znasz. Ma również przezwisko o którym wiedzą nieliczni, ale teraz sam go nie pamięta ponieważ miała wypadek. Jej przezwisko brzmiało Queen of death, a ona sama siedzi przedmną i zastanawiam się czy kiedykolwiek jeszcze usiądzie i mnie tak przytuli jak przed chwilą. Czy będzie normalnie i czy kiedykolwiek zameni słowa z nie nawidze cię na kocha cię, ale chyba to nie możliwe bo ona teraz ma chłopaka i to do niego mówi takie słowa.....-nie wiedziałam czy powiedzieć mu to, że pamiętam, czy mam to zrobić i z nim być. Nie chcę aby mnie skrzywdził i o co chodzi z Chloe.
-Jeżeli jestem twoją miłością to dlaczego wystawiłeś mnie dla Chloe, dlaczego kochałeś się z nią kiedy ja czekałam na ciebie pod szpitalem?- zadałam mu pytanie deszcz przestał padać.
-Jeżeli bym się nie zgodził na to wszystko to byś nie przeżyła tamtego wieczoru. Nie mogę nic ci więcej powiedzieć musisz poczekać aż sobie wszystko przypomnisz i nie spałem z Chloe. Nie był bym w stanie brzydzi mnie każdy jej ruch. Mam ciarki jak dotyka chodź jednej części mojego ciała.....-Nie widziałam, że wtedy to byli ludzie Chloe poczekam do jutra i powiem mu, że wszystko pamiętam.-Mogę zadać ci te pytania już teraz, te co miałem ci zadać na spotkaniu ?-kiwnęłam twierdząco głową.
-To po pierwsze o co chciałem cię zapytać to czy co kolwiek pamiętasz ze swojego życia i jeżeli tak to co?- popatrzył na mnie, no coś czuję że te pytania nie będą takie łatwe.
- Pamiętam szkołe gdzie co jest ale wydarzeń z niej nie. Pamiętam trochę tej sytuacji z bronią wiem, że chodziło coś o Luke. Pamiętam Luke, że był mi bliski. Pamiętam ciebie, ale tylko wtedy gdy byliśmy np. na lekcji nic więcej nie wiem kim dla mnie byłeś ale wiem, że napewno kimś ważnym.-położyłam swoją rękę na jego dłoni.-Jakie jest drugie pytanie?
-Drugie pytanie brzmi, co teraz do mnie czujesz, czy mogła byś ze mną być?-spodziewałam się tego pytania.
-Nie wiem Adrien nie ma pojęcia. Mam chłopaka i narazie nie chcem go zostawiać-Mówiąc to nie wierzyłam że to powiedziałam, ale muszę się dowiedzieć o co chodzi z Chloe.
-Rozumiem i nie będę wam wchodził w drogę.-wstał i chciał już iść kiedy pocągnęłam go za nadgarstek.
-Jeszcze trzecie pytanie.-powiedziałam pewnie.
-Nie wiem o co cię zapytać.
-To ja się ciebie o co zapytam, mogę mieć trzy pytania?
-Tak- usiadł spowrotem pod ścianą.
- Co cię łączy z Chloe?- zapytałam
-Chciałbym aby nic, ale tak jakby ona szantażuje mnie, ale nie mogę ci powiedzieć o co chodzi, tak naprawdę nie powinienem tu być z tobą jak ona się dowie to nie wiem co zrobi, ale wolę się nie przekonać. Można powiedzieć, że chodzi o ciebie....... Dobra mam tego dosyć Mari posłuchaj jeżeli nie przypomnisz sobie wszystkiego jestem na jej łasce. Może robić wszyskto, jeżeli nie będę tego wszystkiego robił grozi ci niebezpieczeństwo. Nie byłaś zwykłą dziewczyną przedtem. Umiałaś się obronić, ale teraz ona może zrobić ci wszystko nawet zabić jej ludzie tak samo. Nie chcę tego ale zrobiłem to abyś była
bezpieczna.-Cholera on wszystko to robił dla mnie, a ja myślałam, że mnie nie chce i zostawił mnie dla niej. Po chwili usłyszałam jego głos- Mari spokojnie nie pozwolę cię skrzywdzić. Nie pozwolę cię tknąć.
-Adrien ale nie o to chodzi........-usłyszeliśmy hut. Drzwi otworzyły się, a w nich stanęła nie kto inny jak...../////
Kto stał w drzwiach???Rozdział trochę dłuższy, ale myślę, że wcześniej nie byłam w stanie go przerwać ma on aż 1900 słów więc jest co czytać. Klasycznie rozdziały mają 1000. Dobrze zapraszam do czytania następnego rozdziału. A on powinien być jeszcze tego dnia.
![](https://img.wattpad.com/cover/281203960-288-k149935.jpg)
CZYTASZ
Dwie połówki, dają jedną całość~Miraculum~
FanfictionHistoria o nastolatce Marinett Dupain-Cheng, która przyjeżdża do Paryża. Nie była to jej decyzja, a jej rodziców. Co stanie się jak zbuntowana i pewna siebie nastoletnia dziewczyna zacznie uczęszczać do nowej szkoły, a może nie będzie taka zła? Dzie...