Perspektywa Adriena:
Stałem przed drzwiami i czekałem, aż ten chłopak zawoła moją księżniczkę. Bardzo chciałbym, aby mi wybaczyła. Jednak wiem, że te zdjęcia mogły wyglądać znacząco. Do moich uszu doszedł odgłos jej obcasów. Każdy krok słyszałem podwójnie. Odgłosy były coraz głośniejsze. Zostało kilka kroków, abym ją zobaczył. Kilka sekund, abym ujrzał jej piękną twarz. Stanęła przed mną. Jej spojrzenie wędrowało od mich nóg, aż po twarz i oczy. Gdy tylko ujrzała kto stoi przednią, uśmiech znikł z jej twarzy. Próbowała zamknąć drzwi, lecz przytrzymałem je butem.
-Marinett musimy porozmawiać.- widziałem, że nie jest zadowolona na tą propozycję
-Nie mamy o czym.- odparła
-Mari mamy.- byłem nieugięty. Mam zamiar wyjaśnić z nią wszystko.
-Nie mów tak do mnie!
-Marinett Dupain-Cheng proszę cię porozmawiaj ze mną.- puściła drzwi, które próbowała zamknąć.
-Czego?- stanęła ze skrzyżowanymi rękami na piersiach. Uwielbiam jak jest stanowcza.
-O tym co się wydarzyło. To dla ciebie- dałem jej różę. Nie przyjęła jej.
-Nie chcę od ciebie niczego.
-Dobrze, nie bierz tego, ale chociaż mnie wysłuchaj.
- Niech ci będzie. Mam mało czasu więc się pośpiesz.
- Po pierwsze co chciałbym ci powiedzieć to to, że bardzo cię kochan nie wiesz jak bardzo. Nie potrafię bez ciebie żyć. Wiem, że wszystko spierdoliłem. Tęsknie za tobą bardzo. Wiem, że to co ci zrobiłem to jest coś potwornego. Przepraszam, nie rób nic Kagami to ja zawaliłem nie ona. Chciałbym, żebyś mi wybaczyła nie wymagam niczego innego tylko wybaczenia. Kocham cię kochanie. Porszę wybacz mi to.
-Pfff, ty w ogóle zdajesz sobie Sprawę dlaczego tu jestem? NIE CHCĘ CIĘ ZNAĆ JESTEŚ DLA MNIE NIKIM! TO CO MI ZROBIŁEŚ RÓWNA SIĘ Z ZEREM! IDŹ SOBIE PRZEPRASZAJ SWOJĄ KAGAMI! Jeśli tęskisz za mną to powiedź mi, co było JAK NA PRAWDĘ CIĘ POTRZEBOWAŁAM?! GDZIE KURWA WTEDY BYŁEŚ?! WIESZ CO, ALE ODPOWIEDŹ JEST PROSTA, PIEPSZYŁEŚ KAGAMI, TAKA JEST PRAWDA!
-NIGDY NIE ZDRADZIŁEM CIĘ Z KAGAMI!
-A ZDJĘCIA, MOŻE MI POWIESZ, ŻE BYŁ TO FOTOMONTAŻ?!- Nie był i to najbardziej mnie boli.
-Nie zdjęcia są prawdziwe....- spuściłem głowę. Obok niej stanął Liam.
-Co ty tu robisz? - zapytał
-Prubuję wybłagać Mari o wybaczenie...-przerwała mi.
-Mówiłam nie nazywaj mnie tak!
-Będę mówił tak jak chcę, BO CIĘ KOCHAM DO CHOLERY!
-A wiesz co ja ci powiem, ja ciebie NIE, wiesz dlaczego? - nie sądziłem, że powie mi coś takiego.
-Bo cię zdradziłem?
-Nie, bo teraz w moim życiu jest ktoś inny.- Odkręciła się do Liama i wpiła się w jego usta. Nie byłem w stanie nic zrobić. Nie miałem nawet siły otworzyć ust. Zabolało i to bardzo. Poczułem jakby, ktoś przywalił mi prosto w twarz, tak mocno jak jeszcze nigdy. Upuściłem różę trzymaną w dłoni. Tym czynem dała mi do zrozumienia jak bardzo podły byłem dla niej. Moje serce ucierpiało kolejny raz i zdaję sobie sprawę, że tym razem Mari nie uleczy tej rany. Straciłem jaką kolwiek nadzieję na wspaniałe zakończenie tej bajkowej historii. Jej następne słowa stały się kolejną kulą przebijającą moje serce.
- Kochanie, wiesz co, chyba wiesz na co mam ochotę?- zapytała Liama
-Myślę, że myślimy o tym samym.- Jego wzrok na nią był...taki sam jakim ja ją obdarzałem.
-Coś jeszcze?- zapytała mnie z pewnością.
-Nie, życzę udanego życia razem.....- ruszyłem zrezygnowany do wyjścia z jej posesji.
-To wszystko było udawane.- usłyszałem za pleców i nie wiedziałem o czym mówi.
-Co było udawane?- zapytałem
-Twój ojciec wynajął mnie, abym uwiodła cię, rozkochała, porzuciła i zostawiła cię ze złamanym serce. Chciał, abyś nauczył się życia Adrien, abyś przestał być królem świata. Jak widać udało się.- nie wierzyłem w to co powiedziała.
-Słucham, chyba cię pojebało! TO PO CO SIĘ ZE MNĄ PIEPSZYŁAŚ?! PO CO TO WSZYSTKO! PO CHUJ JEŹDZIŁAŚ PO MNIE NA DRUGI KONIEC FRANCI, JAK ZOSTAŁEM PORWANY?! NO TAK TO WSZYSTKO DLA PIENIĘDZY. Pfff ile ci zapłacił!?- Byłem wkurwiony, jak można być tak podłym, jak kurwa. Czemu? Nie nawidzę mojego ojca, a ją.....kurwa kocham nadal, ale o jej miłość mogę tylko pomarzyć.
-Oj sporo.- żałosne
-Pff, czyli co wy od zawsze byliście razem z Liamem?- Musiałem zadać to pytanie.
-Tak- odpowiedziała, nawet się nie wahając.
-Dobra wiecie co spierdalam z tąd jesteście siebie warci. Wiesz co Mari na prawdę cię kocham, a to z Kagami to była pojebana pomyłka! Jak mogłaś.- po kręciłem głową, przeskoczyłem przez ogrodzenie i odjechałem samochodem, kurwa od niej. Gdy tylko wyjechałem z ulicy na której był jej dom, dotarło do mnie to co się wydarzyło. Stanąłem na poboczu w jakimś lesie. Łzy zaczęły wypływać z moich oczu. To wszystko było dla kasy, dla pierdolonej kasy. Jej przyjście do tej szkoły to nie był przypadek. Spotykanie się ze mną to nie było przeznaczenie. To wszystko było zaplanowane, a ja....ugh byłem w tym wszystkim zwykłą marionetką, którą poruszali się jak chcieli. Mój ojciec chce porządnego syna, nie dostanie go. Od jutra zaczynam nowe życie po całości. Jednak zrobię to na swoich zasadach. Wróci dawny Adrien, który miał wszystko gdzieś, który zapraszał do łóżka wszystkie panny ze szkoły. To będzie nowy początek, a w samym centrum będę ja, a Kagami mi w tym tylko pomoże. Nawet nie będzie wiedziała w czym uczestniczy. Czułem złość, agresje, a zarazem smutek, ból i rozpacz. Sam nie wiedziałem czego do końca chce, jednak jednego jestem pewien. Nigdy w życiu nie zaufam kobiecie. Przetarłem oczy i ruszyłem do mojego mieszkania....
Marinett:
Zamknęłam te cholerne drzwi oparłam się o nie i nie wiedziałam co mam zrobić. Spojrzałam na Liama, jego mina wyglądała jednoznacznie. W końcu chyba zdołał się odezwać.
-Mari ja rozumiem wszystko ja jestem dla ciebie jestem w stanie zrobić wszystko, ale kurwa co ty odpierdalasz?! Chcę wyjaśnień!
-Liam wszystko ci wyjaśnię tylko daj mi pomyśleć- czy mam powiedzieć prawdę? Muszę szybko podjąć decyzję.....ugh dobra. Mam nadzieję, że nie będę żałowała.
- O co ci chodzi?
-O to wszystko, czy to na przykład prawda, że mnie kochasz, a jego nie, że brałaś kasę za to co mu robiłaś?!
-W pewnym sęsie wszystko co powiedziałeś to prawda.
-Słucham?!- jego mina była bezcenna.
-Liam kocham cię jak brata to wszystko.
-O bosz jak mi ulżyło, nigdy więcej mnie nie całuj czułem się na prawdę jakbym całował swoją siostrę, nigdy więcej.- zaśmiałam się. -ale to nadal nie zmienia faktu, że jego ojciec dawał ci kasę za takie coś.
-Co mnie to, liczy się kasa, a chłopak się otrząśnie. Zapomni, po za tym jak ciągnęło go do Kagami to teraz może być z nią. Nic wielkiego wrócić teraz do niej.- skończyłam swoją wypowiedź, która chyba nie podobała się Liamowi.
-Nic wielkiego, ty go widziałaś, przecież on cię szukał jak tylko mógł! Przeszedł moje zabezpieczenia razem z Hugo, aby tylko cię zobaczyć i abyś mu wybaczyła. On po tym się nie otrząśnie. Pamiętasz w ogóle, że chciał ci się oświadczać? Przecież to jest coś czego każda kobieta pragnie. Nie mogę uwierzyć, że to wszystko dla pieniędzy...../////
Cześć kochani to znowu ja, ten rozdział miał się pojawić w nowy rok jednak się nie udało.Może spóźnione trochę, ale chciała bym wam życzyć SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU ♥️♥️♥️
Dziękuję, że byliście ze mną przez ten ubiegły rok i mam nadzieje, że następny minie nam równie miło.Dzisiaj wpadnie jeszcze jeden rozdział kontynuacja tego.
Jeszcze raz dziękuję, że jesteście.
Pozdrawiam
Miłego dnia/nocy
CZYTASZ
Dwie połówki, dają jedną całość~Miraculum~
FanficHistoria o nastolatce Marinett Dupain-Cheng, która przyjeżdża do Paryża. Nie była to jej decyzja, a jej rodziców. Co stanie się jak zbuntowana i pewna siebie nastoletnia dziewczyna zacznie uczęszczać do nowej szkoły, a może nie będzie taka zła? Dzie...