Jesteś...
-No jaka jestem, podła, zakłamana, chciwa, zła, wiem, ale tylko tego mnie nauczyli. Nie umiem kochać, a na pewno nie pierwszego lepszego z ulicy. - nie wierzyłam [...]
-Kiedy byłaś u jego ojca ?
- Spotkałam go przed przyjściem do szkoły. Gdy jeździłam przy Sekwanie. Zatrzymał się samochód, auto jego ojca, trwało to może 5 minut nasza rozmowa. Wysiadł z niego wysoki mężczyzna i zapytał czy chcę zarobić. Zapytałam o co chodzi i skąd mnie zna. Odpowiedział, że kto by nie znał Marinett Dupain-Cheng jeśli jest to jedna z najbardziej rozpoznawalnych osób na świecie. Ździwiło mnie to skąd wiedział, że jestem w Paryżu. Powiedział, że moja matka ma z nim podpisany kontrakt. Na to wzdrygnęłam się, bo jednak ona i jej wspólnicy mnie nie obchodzą. Podobno ten człowiek stoi za wymyśleniem loga i nazwy jej piekarni. Mają podpisany kontrakt, a mnie zna jeszcze z czasów jak byłam zwykłą nastolatką w wieku 15 lat. Zapytałam o imiona moich rodziców i o najważniejsze fakty. Wszystko się zgadzało. Powiedział, że ma problemy z synem. Opisał mi jak wygląda Adrien co lubi, jak się zachowuje i co mu przeszkadza. Powiedział, że jeśli uwiodę jego syna zapłaci mi dużo pieniędzy. Zaznaczył takie fakty jak to, że Adrien jeździ na deskorolce pod wierzą Eiffla. To żeby go odnaleźć było łatwizną. Wtedy ludzi było mało, a blondyn z zielonymi oczami do tego z deskorolką nie jest trudny do wypatrzenia. Wpadłam na niego i tak się wszystko się zaczęło. To wszystko.
-Ile ci zapłacił?- Spytał Liam.
- Ehh wiedziałam, że bez tej odpowiedzi się nie obędzie. W sumie dał mi na samym początku 2 miliony, a teraz obiecał że zapłaci mi 8 milionów, tylko abym wykonała swoje zadanie.
-A co dokładnie miałaś zrobić?
- Rozkochać go w sobie, nauczyć życia, miał poznać co to jest życie, jak bardzo potrafi ranić, a potem miałam się ulotnić i zostawić go z pustką, aby się czegoś nauczył. Jak widać prawie wszystko się udało.
-Ta jak widać. Po co płakałaś za nim ?
-Musiałam, aby wyglądało to naturalnie. Nie mów nic chłopakom, nie chcę, aby mieli jakieś złe doznania ze mną, na serio ich lubię. Są spoko, a to co stało się z Adrienem to już historia.
-Ty na prawdę nie masz wyrzutów sumienia?
-Jak widać.- ...
- Myślałem, że cię znam, a ty....dobra nie ważne to twoje życie. Teraz ja mam u niego przejebane. A co jak on sobie coś zrobi?
-Nie zrobi, jest wkurwiony, a nie smutny. Zdążyłam go poznać. Jest raczej osobą, która zabiła by się z miłości, która odeszła niż tego, że został zdradzony. - sposób, aby utrzymać go przy życiu...
-Co dalej?
-Nic, bawimy się dalej, a jutro idę do szkoły więc ja już może ograniczę alko i od radzę tego Nathanielowi. Chodź- pociągnęłam go do chłopaków.- cieszyłam się, że tak łatwo poszło...
-Hej, co was tak długo nie było?- zapytał Nino.
- A muisałam pogadać trochę z pewną osobą już jesteśmy, ale moment ty to wszystko wypiliście? - na stole stały 2 butelki czystej, whisky butelka, chyba piwa nie pili, ale to nawet lepiej. Mieszanie wszystkiego to zły pomysł.
-No, taaak
-Nathaniel, przecież ty normalnie jesteś pijany.
-Nooo iiii co ?- bosz
-Jutro jest szkoła. Dobra, śpicie u mnie. Żeby tak się upić przez 30 minut.
-Chłopak cienki jest po prostu.
- Zamknij się Nino.
- Dobra, dobra.
-Mari?
-Tak, Hugo?
-Powiedź to był on ?- wiedziałam, że spyta o Adriena.
-Tak, to był on, nie mam ci za złe, że dałeś mu mój adres, w końcu mam to za sobą.- chciała bym mieć....
-Okej, czyli koniec z Adrienette?
-Z czym ? -zdziwiłam się.
-Co, jak to koniec? - odezwał się Nino
-Wnoszę protest- Jakby raz Luis nie mógł się przymknąć.
-Popieram.
-Ty też Patrick?
-No wiesz sporo cię nie było, trochę pogadaliśmy.- zaśmiali się wszyscy.
-Dobra nie mam na was siły, zabieram Nathaniela na górę do pokoju gościnnego jak coś resztę pokoi macie po schodach na górę w lewo, nie w prawo. Tam ja śpię i Nathaniel. Dobra bawcie się dobrze, ja idę, bo nie wstanę jutro do szkoły.
-Ale przecież jest zaledwie 19 w przybliżeniu.
-Wiesz co to kobieta i ogarnianie się.
- A dobra nie mam pytań.- Nino zamilkł, a ja udałam się z Nathanielem na górę. Chłopak poszedł spać, a ja poszłam do swojego pokoju. Odrazu udałam się do łazienki, a potem pod prysznic. Nie zdejmowałam z siebie niczego oprócz moich szpilek, noszenie ich czasme jest torturą. Puściłam wodę, która spływała po mnie ciepłym strumieniem. Ten dzień to koszmar. Jeden wielki koszmar, a ja jestem w jego centrum. Nie wytrzymałam, napięcie które spowodował u mnie ten dzień wywołał u mnie łzy, które same zaczęły spływać po moich policzkach, łącząc się razem z wodą. Moje myśli krążyły wciąż przy nim. Dlaczego ja muszę to robić? Zawsze wszystko musi się komplikować, jakby nigdy nie mogło być dobrze. Adrien słusznie powiedział, że czeka nas coś okropnego i to prawda. Wszystko zaczyna się sypać. To wszystko mnie wykończy wcześniej niż sama umrę. A to już w następnym tygodniu. Liczę tylko na to, aby jutro w szkole było lepiej. Mam nadzieję, że on nie przyjdzie i nie będę musiała patrzeć na jego wzrok, bo to będzie bardzo trudne, aby zachowywać się przy nim normalnie. To wszystko musi się skończyć, tylko o to proszę....///////
Ta część jest nieco krótsza, jednak zdecydowałam, że tak będzie lepiej.
Pozdrawiam i życzę jeszcze raz
Miłego dnia/nocy
♥️♥️♥️
![](https://img.wattpad.com/cover/281203960-288-k149935.jpg)
CZYTASZ
Dwie połówki, dają jedną całość~Miraculum~
FanficHistoria o nastolatce Marinett Dupain-Cheng, która przyjeżdża do Paryża. Nie była to jej decyzja, a jej rodziców. Co stanie się jak zbuntowana i pewna siebie nastoletnia dziewczyna zacznie uczęszczać do nowej szkoły, a może nie będzie taka zła? Dzie...