33. Wyjazd

139 8 18
                                    

Usłyszałam dochodzące za drzwi pukanie. Sięgnęłam ręką klamkę i ją nacisnęłam, nadal siedząc na podłodze. Liam wszedł do mieszkania i gdy tylko zobaczył w jakim jestem stanie. Przytulił mnie mocno. Wziął mnie na ręce i usiadł  na kanapę. Posadził mnie na swoich kolanach i zaczął głaskać po plecach.
-Myszko co się stało? Gdzie jest Adrien?-Gdy brunet  wspomniał tylko jego imię zaczęłam znowu zanosić się płaczem, moje ciało zaczęło drżeć. -Proszę nie płacz co się wydarzyło?-Nie byłam wstanie o tym rozmawiać. Gdy tylko myślałam o nim łzy zbierały się w moich oczach. Musiałam jednak powiedzieć Liamowi co się stało.
-To...to....było.....wszystko........kłamstwo.....-wyjąkałam wycierając łzy z policzków.
-Ale co? Co było kłamstwem? -zapytał, a ja wskazałam na kartkę na podłodze. Liam wziął mnie na ręce tak, że oplatałam go w pasie nogami. Moje ręce wylądowały na karku chłopaka, a jego na moich biodrach. Podniósł kartkę z podłogi i zaczął czytać. Z każdym zdaniem gniew na jego twarzy stawała się coraz bardziej wyraźny.
-Co za idiota! Nie wieżę w to! Przecież on naprawdę wydawał się w tobie zakochany. Zniknęły jego rzeczy?-zapytał, a ja pokręciłam przecząco głową.-To dziwne, jakby wyjechał zabrał by je ze sobą. Ale on ma dużo kasy więc w sumie mógł sobie na to pozwolić. Gdzie jest wasza sypialnia?- spytał, a ja nadal wisiałam na nim jak małpka.
-Na górze.-trzymał mnie i zaczął kierować się do góry.- to te drzwi.-powiedziałam gdy weszliśmy na górę. Liam posadził mnie na łóżku i zaczął się rozglądać po pokoju, a ja przypomniałam sobie wszystkie chwile związane z tym miejscem i dotyk którym obdarzył moje ciało wczorajszej nocy. Pojedyńcza łza spłynęła po moim policzku.
-Moge zajrzeć- wskazał na drzwi prowadzące do garderoby. Kiwnęła głową, a on wszedł do pomieszczenia. Nie minęło 10 minut, a usłyszałam głos chłopaka.
-O kurwa!-Szybko pobiegłam do chłopaka. Trzymał on jakąś teczkę z papierami. Gdy Liam nie był zdarzyłam założyć na siebie moja spudniczkę.
-Z kąd to masz?- zapytałam.
-Było tu schowane za ubraniami. Ty wiesz, że jesteś współwłaścicielką wszystkich rzeczy które on posiada? Nawet masz dostęp do jego konta. Ja pierdziele jaki chłop tak robi jak ma zamiar wyjechać?
-Naprawdę? Pokaż- Liam podał mi kilka kartek i tak Adrien zrobił mnie współwłaścicielem wszystkiego. Samochodów, mieszkania, kont które posiada. Mogłam korzystać ze wszystkiego.
-O Fak no nieźle?
-Co znalazłeś?-Zapytałam patrząc na bruneta.
- Nie sądziłem, że mieszkanie w którym się znajdujemy tyle kosztuje. Rozumiesz, że to mieszkanie kosztuje 2 miliony!- zatkało mnie on za nie dał 2 miliony nie coś musi się nie zgadzać. Wzięłam od Liam te papiery a jakaś kartka spadła na podłogę. Rzeczywiście na fakturze znajdowała się cena i zgadzała się z tym co mówił Liam. Zobaczyłam kolejna kartek którą miałam w ręce. Faktura na samochód 500 tysięcy. Kolejna kartka, faktura za domek za miastem 950 tysięcy. Liam podniusł kartkę która upadła.
-Dostałaś coś od niego w ostatnim czasie? -zapytał a ja zmrużyłam oczy.
-Nie, a co?
-Tu jest faktura z sklepu jubilerskiego na 450 tysięcy złotych!- zamurowało mnie. Zamrugałam kilka razy.- Ale nie ma co kupił. Ale jest data kupił to w dzień postrzału.
-Czyli dał to Chloe....-powiedziałam spuszczając głowę.
-Możliwe, ale tego nie wiemy. Szukajmy dalej  może dowiemy się czegoś więcej.
-Dobrze.- zaczęliśmy przeszukiwać pułki i szuflady jednak już nic innego nie znaleźliśmy. Została nam ostania szuflada. Odsunęłam ją i ujrzałam bandamki. Bandamki z napisem King of life. Wyciągnęłam jedna i zaciągnęłam się jej zapachem. Pachniała nim. Odłorzyłam ją spowrotem. I gdy miałam zasunąć szufladę zobaczyłam, że na dnie leży coś. Wyjęłam to. Było to zdjęcie. Nasze zdjęcie. Ja całowałam go w policzek, a on uśmiechał się do zdjęcia. Obruciłam zdjęcie i przeczytałam co pisze na odwrocie. Liam podszedł do mnie i zaczął patrzeć co trzymam. Zaczęłam czytać na głos.
-Gdybym kiedykolwiek stracił pamięć, albo zapomniał kto uszczęśliwia mnie na tym świecie. Jedną i jedyną kobietą, która uszczęśliwia mnie, daje mi szczęście, miłość i daży wielkim uczuciem takim jak ja dążę ją jest Marinett Dupain-Cheng. Królowa mojego serca, moja Queen of death.- przeczytałam, a po moim policzku spłyneły łzy. Lecz te nie były smutku, a szczęścia. Ale co to miało znaczyć dlaczego tak napisał, chodź miał zamiar wyjechać i tylko przespać się ze mną?
-Po tym nie powinnaś wątpić w to że on cię kochał. A ta kartka na dole ma inne znaczenie. Tu musiało się coś stać coś czego nikt nie wie.- Liam cmoknął mnie w głowę, a ja przytuliłam się do jego torsu. Po chwili Liam wyciągnął wszystkie bandamki z szuflady. Ja nadal wpatrywałam się w fotkę. Patrzyłam na jego uśmiech, na jego usta, na to jaki był szczęśliwy, a może to tylko moje głupie złudzenie.
-Ja pierdole, Mari jeżeli to było dla ciebie to ten debil cię kochał.- podał mi przedmiot który trzymał w ręce. Było to białe  pudełeczko. Otworzyłam je i zobaczyłam pierścionek z diamentem.

-Ty wiesz co on chciał zrobić?- zapytał mnie Liam, a ja z łzami na policzkach pokiwałam głową

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Ty wiesz co on chciał zrobić?- zapytał mnie Liam, a ja z łzami na policzkach pokiwałam głową. On chciał się oświadczyć, ale czy mi? A może chciał się oświadczyć Chloe, a ja była tylko przelotnią zabawka, którą zostawił jak mu się znudziła? Ale dlaczego zostawił ten pierścionek i co ma znaczyć to zdjęcie?
Więc na to wydał tyle pieniędzy. Wyciągnełam pierścionek z pudełeczka i popatrzyłam na niego. Dopiero teraz zobaczyłam grawerunek. Przeczytałam go.
-Dla królowej mojego serca.-powiedziałam. Liam spojrzał na mnie.
-Jeszcze masz wątpliwości?-zapytał a ja pokręciłam przecząco.-Coś musiało mu się stać nie ma innej opcji.- zadałam sobie sprawę z tego. Wybóchłam płaczem. Liam podszedł do mnie i przytulił.- będzie dobrze znajdę go. Już dzwonie do kogo będzie trzeba. Znajdziemy go....
-Oby......

Dwie połówki, dają jedną całość~Miraculum~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz