Kagami:
Weszłam do domu z chytrym uśmiechem.
-Cześć, laska. No i jak było z blond przystojniakiem?-Zapytała Lila, jak zwykle z ogromnym entuzjazmem.
-Świetnie, wszystko idzie zgodnie z planem. Uwierzył we wszystko, teraz tylko czekać, aż wszystko będzie idealnie.
-Teraz tylko czekać, aż będzie latał za tobą i zostawi swoją dziunię, chciałaś chyba powiedzieć. Ona załamie się totalnie, nie ździwiła bym się jak kiedyś usłyszymy w wiadościach ,,Słynna Queen of death popełniła samobójstwo, a przyczyną było złamane serce." Och, jaka szkoda.- zatrzepotała rzęsami.
-Wiesz, jeszcze jest ten cały Liam, jeśli on wróci nie będzie tak kolorowo. On może zwrócić uwagę na mój pobyt w tej ich bazie. Ona narazie się nie pojawia, tylko z jakiego powodu?
-Spokojnie, blondasek na pewno jak tylko się dowie wyśpiewa ci wszystko. Twoja gra jest świetna.
-Wiem o tym, bo ja w nią gram.-na mojej ślicznej buźce zawitał cwany uśmiech.
Marinett:
O 22:20 położyłam się do łóżka. Nie zamierzałam iść spać, po prostu położyłam się i myślałam. Stwierdziłam, że pójdę jeszcze napić się wody. Zeszłam po schodach. Podeszłam i wyjęłam z szafki szklankę, nalałam wody. Nie zdąrzyłam się napić, a usłyszałam przekręcanie zamka w drzwiach. Odsunęłam szufladę, w której leżała broń. Trzymałam za broń, która nadal była w szufladzie. Drzwi się otworzyły, a ja jeszcze bardziej zacisnęłam dłoń na pistolecie. W wejściu do mieszkania stanął mój chłopak. Odetchnęłam z ulgą. Wyciągnęłam rękę z szuflady i zasunęłam ją. Napiłam się wody.
-Dlaczego nie śpisz?-usłyszałam. Żadnego Dzień dobry, witaj kochanie, nic.
-Po prostu.- odburknęłam.
-Okej- Adrien podszedł do lodówki i otworzył ją. Spojrzałam na niego, na jego twarz..... Na policzek.......Podeszłam do niego i dotknęłam miejsca, w którym znajdował się ślad po szmince. Starałam ją. Blondyn wydawał się zaskoczony.
-Marinett......- już nie Mari. Eh.
-Następnym razem bardziej chowaj dowody.- skierowałam się w stronę schodów.
-Marinett, to nie tak jak myślisz.- zatrzymałam się
-Nie wiesz co myślę ,więc nie mów jak nie wiesz. - powiedziałam oschle i weszłam na górę. Położyłam się na łóżku i oddałam w objęcia Morfeusza.
Adrien:
Wszedłem do mieszkania, zastałem zapalone świtało przy blacie kuchennym. Marinett.... Gdy popatrzyłem na nią miała rękę w szufladzie, w której trzymamy broń. Zawsze czujna. Zapytałem ją dlaczego nie śpi. Jednak nie odpowiedziała mi jak zawsze. Była obojętna. Odpowiedziałem tylko zwykłe ,,okej" podszedłem do lodówki, aby zjeść coś. Poczułem na swoim policzku ciepłą dłoń Marinett. Gdy dotknęła mojej skóry, coś we mnie drgnęło. Czułem uczucie, które nie zdarzało się dotychczas. Marinett starła z mojego policzka ślady po szmince Kagami. Co ja narobiłem. Jak ona musiała się poczuć.
Wyszeptałem jej imię. Jednak ona nie zwracała na to uwagi, odpowiedziała mi tylko, żebym lepiej się chował. Tylko dlaczego nie zrobiła mi awantury? Dlaczego nie wykrzyczała mi w twarz, że jestem.....właśnie, jaki jestem?
Była dla mnie oschła, niemiła, była po prostu obojętna. Jest jej wszystko jedno co zrobię. Po chwili zniknęła na wyższym piętrze. Wziąłem z barku Whisky i zacząłem pić. Myślałem nad tym kim dla mnie jest Kagami. Gdy jestem z nią czas staje. Jedna chwila staje się czymś fajnym i miłym. Jej dotyk, czułe gęsty, mowa, ruchy ciała, sprawiają, że adrenalina staje się coraz większa. Chcę takich chwil coraz więcej i więcej, ale czy on będzie chciała.....
Marinett:
Minął tydzień. Tydzień od tamtego dnia, w którym rozmawialiśmy z Adrienem. Każdy kolejny dzień wyglądał identycznie. On wstawał rano do szkoły, ja spałam......znaczy udawałam, że spałam, gdy wychodził z domu, pakowałam walizki i wywoziłam je do mojego domu, który kupiłam w między czasie. Gdy Adrien wracał były to przeważnie godziny 22, 23 czasem zdarzył mu się wrócić po północy, tak samo jak każdego ranka udawałam, że śpię. Nie pytał, nie budził, nie przytulał, nie całował, nie mówił do mnie, nic. Żył jakbym nie istniała, a ja codziennie łudziłam się, że kolejny dzień będzie lepszy, coś się zmieni. Nie doczekałam się jednak tego. Dzisiaj też wyszedł do szkoły, a ja znowu spakowałam walizki.....ostatnie walizki. Długo myślałam nad tym, czy zostawić mu list, lub wiadomości, jednak po długim rozmyślaniu stwierdziłam, że nie ma to sensu. Zniosłam walizki do kuchni połączonej z jadalnią. Stałam tam po raz ostatni. Po raz ostatni podeszłam do kanapy, na której wydarzyło się tak wiele. Moje obcasy odbijały się echem po całym mieszkaniu. Łzy spływały po moich policzkach. Podeszłam do wyspy kuchennej. Tamten czas. Wydarzenia związane z tym miejscem. Adrenalina, porządnie, miłość, chęć posiadania drugiej osoby na zawsze. Położyłam kartę w tym miejscu. Myślę, że mu to wystarczy. Wzięłam walizki i wyszłam zamykając za sobą drzwi. Weszłam do windy. Wcisnęłam najniższe piętro. Jechałam tą windą po raz ostatni. Moje policzki były całe mokre od łez, które leciały strumieniami. Dlaczego to musi tak mocno boleć? Wsadziłam moje walizki do auta. Wszystkie inne samochody zostały wczoraj przetransportowane do mojego nowego domu. Wsiadłam do samochodu wycierając z policzków słone łzy. To jest nasz koniec. Ruszyłam do nowego miejsca, w którym miałam spędzić najbliższy czas. Czas bez jego obecności...
Adrien:
Minął tydzień. Nic się praktycznie nie wydarzyło. Każdy dzień był taki sam. Dom, szkoła, spotkania w gangu z chłopakami i Kagami, i znowu dom. Dzisiaj wyszedłem z domu raczej w dobrym humorze. Pojechałem po Kagami i potem razem spędziliśmy dzień w szkole. Na każdej przerwie gadaliśmy, śmialiśmy się, ale mi czegoś brakowało. Po dłuższym czasie zrozumiałem czego mi brakuje. Bliskości, to czego mi brakowało to przytulenia się do kogoś. O czym odrazu pomyślałem to wtulenie się w Kagami, siedziała obok mnie w ławce, a ja rozmyślałem jak to by było mieć ją w swoich ramionach. Z moich rozmyśleń w tamtej chwili wyrwała mnie nauczycielka. Tak przeminął mój dzień w szkole, jak i każdy inny w tym tygodniu. Teraz wychodzę ze szkoły razem z Kagami, zamierzam znowu spędzić cudowny czas w gangu razem z chłopakami i nią.
Marinett:
Była 16, a ja siedziałam w moim domu i piłam wino. Przez cały czas towarzyszyły mi chusteczki i komedia romantyczna, która nie poprawiała mojego stanu psychicznego. Jedyne o czym teraz marzyłam to, żeby ktoś się odezwał zadzwonił, napisał. Jednak nic takiego nie miało miejsca. Kończyłam pierwszą butelkę wina i myślałam już o drugiej.
Adrien:
Droga do gangu minęła nam w spokoju i ciszy. Gdy tylko dotarliśmy do miejsca docelowego, ja poszedłem do mojego pokoju, a Kagami została w salonie z chłopakami. Wszedłem do pokoju, przebrałem się i zszedłem znowu na dół. Wszyscy siedzieli i jedli pizzę.
-Adrien, dołączysz?-zapytał mnie Luis. Każdy w gangu wiedział jak mam na imię i nazwisko. Bandamkę zakładałem tylko na akcje.
-Tak, już idę.- usiadłem na dużej kanapie i zacząłem jeść.
Czas mijał szybko o 22 kolejny film się skończył, a ja z Kagami zbieraliśmy się do domu. Wyszliśmy na parking, wcześniej żegnając się z chłopakami.
-Coś się stało Adrien?-Zapytała Kagami, byliśmy sami na prawie pustym parkingu.
-Nie, a czemu miało by coś się stać?
-Jesteś jakiś przygnębiony i inny, dlatego pytam.- uśmiechnęła się do mnie.
-Wiesz, od pewnego czasu mam wrażenie, że czegoś pragnę, ale nie wiem czego.- odkręciłem głowę. Poczułem, jak Kagami przekręca moją głowę spowrotem w jej stronę. Popatrzyłem w jej niebieskie oczy.
-Wiesz, ja chyba wiem czego tak bardzo pragniesz. - po tych słowach, złączyła nasze usta w pocałunek. Gdy pogłębiła czynność, a ja się jej oddałem, zamknąłem powieki, przed oczami stanęła mi pewna retrospekcja, która wstrząsnęła mną........///////
#polsat
Jaka retrospekcja? Co się wydarzy? Czy Adrien zdradzi Marinett z Kagami?Wszystkie odpowiedzi na pytania pojawia się w następnych rozdziałach.
Pozdrawiam miłej nocy/dnia.♥️
⭐-gwiazdka?
![](https://img.wattpad.com/cover/281203960-288-k149935.jpg)
CZYTASZ
Dwie połówki, dają jedną całość~Miraculum~
FanfictionHistoria o nastolatce Marinett Dupain-Cheng, która przyjeżdża do Paryża. Nie była to jej decyzja, a jej rodziców. Co stanie się jak zbuntowana i pewna siebie nastoletnia dziewczyna zacznie uczęszczać do nowej szkoły, a może nie będzie taka zła? Dzie...