Gadaliśmy z Nino w sumie o wszytkim i o niczym. Tematy krążyły bardziej przy mnie niż przy nim. Zadawał pytania o Queen i o Mari. On nie wiedział, ale ja tak, że to ta sama osoba. Gdy tylko zacząłem myśleć o granatowłosej, przyszła ta sztuczna lala.
-Państwa zamówienie i mały drobiazg.- wcisnęła mi do ręki kartkę i puściła oczko. Rozwinąłem kartkę i przeczytałem co pisało na niej:Zadzwoń tygrysie😘
518 136 368
Spojrzałem na Nino, który patrzył na kartkę. Po chwili już trzymał ją w rękach.
Gdy zobaczył co pisze na niej zaczął się śmiać.
-No masz niezłe branie.-puścił do mnie oczko. A ja przywaliłem mu w ramię. Zaczeliśmy jeść, pić piwo i gadać.Po długim czasie siedzenia i gadania. Zdecydowaliśmy, że jedziemy do mnie się przebrać potem do niego. Była jakaś 20 więc mieliśmy jeszcze sporo czasu aby się wybawić. Pojechaliśmy do mnie przeebrałem się, a potem udaliśmy się do niego wyszedł ubrany w koszule i spodnie. Ruszyliśmy do klubu. Stanąłem samochem pod klubem. Zwróciliśmy uwagę, że jest bardzo dużo ludzi. Weszliśmy, odrazu poczułem zapach alkoholu i potu. Podeszliśmy do baru zamówiliśmy kolejkę potem następna i następna. Zaczęliśmy tańczyć. Przetańczyliśmy parę utworów. Potem udaliśmy się spowrotem do baru.
Wypiliśmy kolejkę potem druga, trzecia i chyba po szóstej albo ósmej, urwał mi się film......
Marinett:
Siedziałam długo nad papierami. Była jakaś 16 kiedy zdecydowałam udać się na zakupy. Jak to baba zeszło mi się trochę jak przyjechałam do domu była 18:30. Zostawiła torby i przebrałam się. Założyłam to:Postanowiłam, że udam się do domu gangu. Była przekonana, że zastane tam mojego króla, jednak się przeliczyłam. W domu było tylko kilka osób Liam, Hugo, Kim i Luka. Minęła godzina odkąd była na miejscu. Zdecydowałam, że zadzwonię do mojego chłopaka, może coś mu wypadło i dlatego nie przyszedł na spotkanie, Zadzwoniłam pierwszy raz, drugi, trzeci. Nic. Przyszedł do mnie Luka, a w zasadzie dosiad się do mnie ponieważ siedzilam w salonie.
-Wszystko okej szefowo?-spytał z troską w głosie.
-Tak...jest wszystko w porządku, a czemu pytasz?
- Ponieważ od ponad 10 minut siedzisz tutaj i wpatrujesz się w ciemny ekran telefonu.
-No i co, to i tak nic nie da.-wstałam z kanapy i zeszłam szybko po schodach do garażu. Wsiadłam do samochodu i zdjęłam bandamkę. Walnęłam rekoma o kierownice, po chwili łzy zaczęłay spływać po moim policzkach. Wystawił mnie nie przyjechał na spotkanie. Na pewno nic mu się nie stało, dostali byśmy powiadomienie. Nie wiem gdzie on jest i teraz mnie to nie interesuje. Jadę do domu prześpię się, jutro nawet niech nie próbuje się do mnie odzywać. Gdy tylko zajechałam do domu przebrałam się i rzuciłam się na łóżko. Zasnęłam.Wstałam rano wyszykowałam się do szkoły i swoim autem, tym zielonym co wczoraj pojechałam do szkoły. Weszłam do szkoły wszystkie oczy zwrócone były na mnie jednak w oddali ujrzałam te, które sprawiły mi zawód. Nic nie mówiąc ruszyłam w stronę klasy. Miałam już do niej wchodzić, gdy poczułam na swoim nadgarstku czyjąś dłoń. Odwróciłam się gwałtownie. Zobaczyłam oczy, niebieskie oczy Luki.
-Marinett czy możemy porozmawiać?-Zapytała nieśmiało.
-Tak, a o czym chciałeś rozmawiać?-Staliśmy teraz prawie sami na szkolnym korytarzu. Jednak wiedziałam, że za rogiem stoi blond włosy chłopak, który przysłuchuje się rozmowie.
-Chciałem zapytać cię o radę.
-Jaką?
-No bo podoba mi się taka dziewczyna i nie wiem jak do niej mam zagadać, żeby było wszystko okej. Pomożesz?-spytał
-Tak jeżeli chodzi o dziewczyny to musisz napewno powiedzieć jej to co czujesz. Musisz obchodzić się z nią delikatnie i spędzać z nią czas. Przychodzić na umówione spotkania, a przed wszystkim nie kłamać.-wypowidając to mówiłam dość głośno aby i Adrien usłyszał, co mówie.
-dziękuję napewno zastosuje twoje rady.- odszedł, a ja przekręciłam się w stronę stojącego za ścianą Adriena. Ruszyłam w tamtą stronę stanęłam tak aby mnie nie widział i powiedziałam:
-Albo ty wychodzisz sam, albo ja cię zaraz z tamtąd wyciągnę!-krzyknęłam i tylko zobaczyłam blondyna wychodzącego zza rogu z rękoma w kieszeniach. Najbardziej denerwował mnie jego flirciarskim uśmieszek. Ale w pewnym momencie jak spojrzał na mnie jego mina zrzedła. Wiedziałam, że coś nie gra. Stanął przede mną.- Po pierwsze dlaczego podsłuchiwałeś, po drugie nie życzę sobie czegoś takiego drugi raz, wystawiasz mnie, nie przychodzisz na umówione spotkanie, a po trzecie gdzie ty wczoraj do cholery byłeś?-skończyłam swoją wypowiedź i popatrzyłam mu w oczy, odwrócił wzrok, zrobiłam krok w tył.-Kurwa, gadaj co jest bo to co wyprawiasz to jak się zachowujesz to jest nie do pojęcia!- wydarłam się.
-Źle mi z tym że cię wczoraj wystawiłem...i....-przerwałam mu
-Nie dziwne się, ździwiła bym się jakby było inaczej, chyba że jest inaczej -spuściłam głowę w dół.
-Naprawdę przepraszam, wiem zachowałem się jak dureń. Jak kretyn wystawiłem cię i nie powiniem tego robić. Jest naprawdę mi z tym źle. Zapomniałem i się przyznaje. Nino też nie było.-No tego to się nie dziwiłam.
-Przypomnę ci, że Nino wczoraj miał wolne. Ale jeżeli chodzi o przeprosiny to się zastanowię, czy ci wybaczę chyba, że mnie ładne przeprosisz-chciałam go pocałować, ale mnie powstrzymał.
-O czym gadałaś z Luką?-zaskoczył mnie tym pytaniem.
-Chłopak się zakochał i prosił mnie o radę. A co nie słyszałeś w końcu podsłuchiwałeś?-założyłam moje ręce na jego karku..
-No tak się składa, że nie. Ale jeżeli tylko o tym to się cieszę, myślałem, że może chce cię odbić. Ale jeżeli nie to się cieszę. -uśmiechnął się do mnie, zaczęłam przybliżać swoje usta do jego, ale on wyrwał się gwałtownie z mojego uścisku, złapał za moją rękę i tylko powiedział, że zaraz mamy lekcjie. Zachowywał się bardzo dziwnie. Napenwo nie chciał się ze mną całować, to było pewne, nie przywitał się ze mną i nawet jak mu wybaczyłam to nie tryskał energią. Mam wrażenie, że coś jest na rzeczy mam wrażenie, że chodzi niesty o inną laskę, tylko kto?
Adrien:
Tak strasznie się czułem ją okłamując. Gdy tylko chciała mnie pocałować nachodziły mnie wyrzuty, wyrzuty sumienia. Zaciągnąłem ją pod klasę, a wraz z przejściem przed drzwi klasy zadzwonił dzwonek. Siedziałem jak na szpilkach, nie mogę jej powiedzieć tu, ona zrobi awanturę na całą szkołę, albo co gorsza to zabije kogoś. Nie mogę do tego dopuścić więc powiem jej dzisiaj w gangu. Tylko tam to tym bardziej, ja mogę zginąć. Widziałem kątem oka jak Mari spoglądała na mnie czasem. Potem wracała znowu do pisania w zeszycie. Boję się, że domyśli się szybciej niż ja jej o tym powiem. Naszczęście osoby w to zamieszanej nie ma dzisiaj w szkole. Lekcjie minęły spokojnie, oprócz wzroku Mari, co raz zwróconego w moją stronę. Po szkole porzegnaliśmy się czałusem w policzek i odjechaliśmy w swoje strony. Dzisiaj ani razu się nie całowaliśmy jak prawdziwa para. Ani razu, tak bardzo pragnąłem jej, ale nie mogłem. Tak bardzo pociągała mnie, ale najpierw ta sprawa. Musiałem wszystko przemyśleć do 17 to już za dwie godziny Mari moja kochana Mari pozna prawdę.....//////
Jaką prawdę pozna Mari co takiego się wydarzyło?? To już niebawem.
CZYTASZ
Dwie połówki, dają jedną całość~Miraculum~
FanficHistoria o nastolatce Marinett Dupain-Cheng, która przyjeżdża do Paryża. Nie była to jej decyzja, a jej rodziców. Co stanie się jak zbuntowana i pewna siebie nastoletnia dziewczyna zacznie uczęszczać do nowej szkoły, a może nie będzie taka zła? Dzie...