Zaskoczyła mnie jego reakcja, przecież nic nie zrobiłam, ani nic szczególnego nie powiedziałam.
-O co ci chodzi człowieku?- ode pchnęłam go.
-Przepraszam, za moją reakcje była nie na miejscu.- poprawił garnitur.
-O co ci do cholery chodziło z tym ,,normalny"- zrobiłam w powietrzu cudzysłów.
- Jakby to powiedzieć jesteś inna niż wszystkie.
-W to nie wątpię. - uśmiechnęłam się chytrze. - Jednak nadal nie rozumiem, o co dokładnie chodziło.
-Można by powiedzieć, że reszta pań, gdy tylko wchodziliśmy do zamkniętego pokoju rzucała się na mnie.
-Moment, ty myślałeś, że się na ciebie rzucę, no chyba nie.- zaśmiałam się.
- Dla tego powiedziałem, że jesteś normalna.
- Czaje, wyluzuj.
- Moja matka, chce znaleźć mi dziewczynę.....-przerwałam mu.
-Moment laski rzucają się na ciebie, a ty nie masz dziewczyny?
-No tak się składa, że nie.- podrapał się po karku.- widzę, że jesteś osobą, która jest okej więc postaram ci to jakoś wyjaśnić. Moja matka zabiera mnie na wszystkie bankiety, spotkania i tym podobne na których mogą być dziewczyny w moim wieku. Chciała by mi znaleźć dziewczynę. Jej ostatnią opcją jesteś ty...
-Że ja mam być twoją dziewczyną? No chyba twoją matkę pojebało.
-Ja też tego nie chcę, jakby to powiedzieć moja matka nie wie, że mnie nie interesują kobiety...- spuścił głowę w dół, a ja chyba domyśliłam się o co chodzi.
-Czyli twoja matka chce, żebyś znalazł sobie kobietę, a ty wolisz facetów?
-Tak, ona nie wie, że podoba mi się płeć męska. Nie zaakceptowała by tego. Pomożesz mi?- spojrzał na mnie
-Widzę, że jest z ciebie dobry chłopak, mogę ci pomóc tylko w jaki sposób?
-Udawaj, że teraz przespaliśmy się ze sobą i mam prośbę, czy na obiadach u mojej mamy byś udawała moją dziewczynę? - spojrzałam na niego. Widziałam w jego oczach, że to jest ostatnie wyjście z tej sytuacji. Nie znałam go, ale widać, że ten chłopak chce tylko żyć normalnie.
-Pomogę ci.
-Dziękuję i przepraszam za to co zrobię zaraz- podszedł do mnie i wpił się w moją szyję. Nie opierałam się. Odhyliłam głowę w bok, aby dać mu większy dostęp. Nathaniel zrobił mi malinkę, która raczej nie będzie taka prosta do zakrycia, ale o to chodziło.
-Teraz możesz zejść na dół.- pocałowałam go w policzek na którym został ślad szminki, rozpięłam jego górny guzik od koszuli.
-Zapniesz go dopiero przy stole.
-Dobrze.
-Chodź idziemy. Utrzymuj ze mną kontakt wzrokowy, gdy będziemy szli, przy stole tak samo. Twoja matka musi zobaczyć, że coś się wydarzyło - pociągnęłam go za rękę wyszliśmy z pokoju. Zeszliśmy na dół. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy za stołem.
-Dlaczego was tak długo nie było?- zapytała się moja matka.
-Zgubiliśmy się- odpowiedział, a ja cichutko zaśmiałam.
-Rozumiem, częstujcie się.
-Nathaniel, co ty masz na policzku?- usłyszałam głos Pani Kurtzberg.- Idź to zmyj i wróć tu spowrotem.
-Dobrze jak sobie życzysz mamo.- wychodząc puścił do mnie oczko. Co raczej wszyscy zobaczyli. Zabrałam się za jedzenie. Nathaniel przyszedł po paru minutach. Zasiadł do stołu i zaczął tak jak reszta jeść to co zostało przygotowane. Po pewnej chili jego matka się odezwała.
-Jak Marinett radzisz sobie finansowo, bez pomocy rodziców?- teraz to mnie wkurwiła.
- Radzę sobie znakomicie. Moje dochody są bardzo duże jak na moje wydatki.
-Pozwoliłam sobie wyjść, gdy was nie było na podjazd i twoje auto jest inponujące.
-Dziękuję, sama ustalałam detale.
- Jeśli mogę spytać ile zapłaciłaś za tak piękne auto.
- Cena zwykłego modelu z salonu wynosi około 500 tysięcy złotych jednak, ze względu, że auto było robione na zamówienie kosztowało mnie 700 tysięcy.
-Naprawdę suma jest bardzo duża, sama za nie płaciłaś?
-Tak
-Rozumiem, a na którym miejscu jest twoja osoba pod względem rozpoznawalności? Mój syn jest na 5 miejscu, a ty jesteś chociaż w pierwszej dziesiątce?
- Tak się składa....- Nathaniel mi przerwał.
-Mamo Marinett jest w pierwszej trójce na trzecim miejscu. - jej oczy zrobiły się większe.
-Nie wiedziałam o tym więc gratulacje, dla ciebie.
-Dziękuję.- uśmiechnęłam się do niej i jadłam obiad dalej. Po zaledwie może 30 sekundach odezwała się moja mama.
- Nathaniel, a jak wgląda twoja sprawa jeśli chodzi o związki?
-Aktualnie nie mam partnerki, ale z pewnością to się W najbliższym czasie zmieni.
-Marinett słyszałaś, może to właśnie Nathaniel uszczęśliwi cię, a nie ten jak o miał Adrian?
- Adrien kochanie- odezwał się mój ojciec.- nie wiedziałam, że będzie do tego zdolna, aby mi wypominać związek z Adrienem.
-Przepraszam, za chwilę wracam- wyszłam do łazienki. Musisz Marinett być silna. On ciebie nie chciał ty bądź taka sama. Teraz musisz udawać związek z Nathanielem. Spojrzałam w lustro. Powiedziałam sama do siebie.- Musisz czerpać z życia do póki masz na to czas- kolejna zła spłynęła po moim policzku. Wytarłam ją szybko i spowrotem udałam się do jadalni.
Czas płynął szybko minęły 2 godziny od obiadu. Właśnie zbierałam się do wyjścia, razem z pozostałą dwójką.
-Dziękuję za zaproszenie.- przytuliłam tatę, moja matka żegnała Nathaniela i Panią Kurtzberg.
-To ja dziękuję, że przyjechałaś. Nie pokoi mnie jednak sprawa z Adrienem, twoja matka mówiła, że podobno nie był wystarczająco dobry dla twojej osoby to prawda?- Nie spodziewałam się tego pytania, lecz jednak rozumiałam mojego ojca.
- To nie jest powód dlaczego z nim zerwałam.
-A powiem mi prawdę?
-Adrien bardzo mnie zawiódł, tak jakby zapomniał o mnie.....
-Tak bardzo mi przykro kochanie.- tata przytulił mnie.
-Już jest dobrze, to już zamknięta sprawa- przynajmniej wtedy tak myślałam.
-Dobrze, że jest już lepiej.- uśmiechnął się do mnie
-Dobrze ja już będę wychodziła jeszcze raz dziękuję za zaproszenie. Do zobaczenia.- wyszłam z domu moich rodziców. Nathaniel już czekał na dworzu.
- Marinett chciałbym się porzegnać i dać ci to.- podał mi wizytówkę ze swoim numerem telefonu.
- Zadzwoń do mnie.
-Dobrze zadzwonię, jeśli będziesz miał mój numer dzwoń w sprawie obiadów.
-Dobrze zapamiętam.- pocałował mnie w policzek. - Do zobaczenia, Marinett.
- Wsiadł do swojego samochodu, w którym już siedziała jego Matka. Odjechali, a potem ja również wsiadłam do mojego samochodu i ruszyłam w kierunku domu.
Adrien:
Wstałem dzisaj bardzo późno, bo o 13. Mój organizm zregenerował się i to dobrze mi zrobiło. Gdy siedziałem i jadłem śniadanie o 14:30 wpadłem na pomysł, aby udać się w jedno miejsce. Możliwe, że pomoże mi to w odnalezieniu mojej ukochanej. Postanowiłem, że ubiorę się w coś odpowiedniego i pojadę w to miejsce. O godzinie 14:50 przemierzałem ulice Paryża. Dojerzdzając do miejsca docelowego minął mnie mocno pomarańczowy eksluzywny samochód. Zajechałem w miejsce docelowe. Wyszedłem z samochodu i zadzwoniłem do drzwi. Osoba, która mi otworzyła, była w nie małym szoku...../////
Witam w kolejnym rozdziale, wyjaśniło się trochę, a z drugie strony jednak nadal nie wiemy gdzie jedzie nasz kochany Adrien.
Pozdrawiam, następnym rozdział już niedługo.
Miłego dnia/nocy♥️
![](https://img.wattpad.com/cover/281203960-288-k149935.jpg)
CZYTASZ
Dwie połówki, dają jedną całość~Miraculum~
FanficHistoria o nastolatce Marinett Dupain-Cheng, która przyjeżdża do Paryża. Nie była to jej decyzja, a jej rodziców. Co stanie się jak zbuntowana i pewna siebie nastoletnia dziewczyna zacznie uczęszczać do nowej szkoły, a może nie będzie taka zła? Dzie...