45. Zapomniana

112 6 40
                                    

-Ile do cholery mi zostało ?!! Ile czasu mam aby pogodzić się z tym, że umieram?!!
-2 może 3 tygodnie guz jest bardzo duży.-przyłożyłam rękę do bandami. Nie wierzyłam w to co powiedział lekarz. nie wytrzymałam presji wybiegłam z gabinetu. Na korytarzu siedział nadal ten mężczyzna chciał coś powiedzieć, jednak nie zdążył. Wybiegłam z kliniki. Wpadłam do samochodu, walnęłam o kierownice rękoma. Dlaczego ja? Dlaczego?!
2 tygodnie to jest tak mało czasu. Zaczęłam płakać. Strumienie łez wypływały z moich czerwonych od tarcia oczu. Czemu życie musi być tak okrutne. Siedziałam tam z 20 minut rozmyślając nad tym jak mało czasu mi zostało. Łzy nie przestały spływać po moich policzkach. Odpaliłam silniki i zaczęłam kierować się do domu gdy przejeżdżałam obok pasów przy wejściu do szpitala pod koła prawie wszedł mi ten mężczyzna. Zatrzymałam szybko samochód. Wysiadłam z niego bardzo szybko.
-Idioto mogłam cię zabić widzisz gdzie wchodzisz patrz co robisz, a nie wchodzisz komuś pod koła! Jak ci życie nie potrzebne to idź się powieś, a nie marnujesz komuś życie rzucając się komuś pod samochód!-Miałam już wsiąść znowu do samochodu jednak nie dane mi było odejść.
-Czego się dowiedziałaś od lekarza, dlaczego płakałaś?-skąd on wie że płakałam?....tusz dotknęłam swojej twarzy, przetarła trochę popatrzyłam na swoje palce. Na całych policzkach miałam mokre ślady łez zmieszanych z tuszem do rzęs.
-Nie twój zasrany interes! Puszczaj mnie!-szarpałam się.
-Nie dam ci zabić kogoś.
-Słucham to ty mi wlazłeś pod koła!-krzyczałam.
-Miałaś czerwone, wyjechałaś na czerwonym świetle na przejście dla pieszych w takim stanie nie dam ci kierować samochodem!-Też krzyczał
-Ale ja.....
-Tak ty idziemy zawiozę cię do twojego domu.
-Nigdzie nie jadę z tobą! Nie wiesz kim jestem?
-Wiem załamaną kobietą, która jak wsiądzie w ten samochód to zabije wszystkich na pasach.
-Dobra, ale jedziemy moim samochodem i masz nikomy nie mówić gdzie mieszkam, inaczej moi chłopcy cię znajdą.
-Dobra chodź.-wsiedliśmy do samochodu.  On usiadł na miejscu kierowcy, wpisałam w GPS kierunek w którym się udaliśmy.

Gdy się już uspokoiłam i jechaliśmy powoli w kierunku mieszkania zadał mi pytanie.
-Ile ten samochód cię kosztował? Niezła fura nie jeden by chciał mieć takie.
-Dużo nie wiesz że damy i dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach?-zapytałam patrząc w krajobraz za oknem.
-Ale ja żadnej z takich osób tutaj nie widzę.
-To jesteś ślepy.
-No weź nie bądź taka, powiedź.-przekreciłam oczami.
-300 tysięcy
- łoł dużo myślałem że mniej.
-Kosztowalo dużo bo jest robione na zamówienie.
-Rozumiem powiesz mi co pwiedział ci lekarz?
-Nie ważne
-Dobra nie namawiam już-dalszą drogę przyjechaliśmy w ciszy. Penwie zastanawiacie się dlaczego wpuściłam obcego faceta do mojego samochodu? Miałam przy sobie broń więc jak coś to mogłam go zastrzelić więc było mi wszystko jedno. Dojechaliśmy do apartamentu. Powiedziałam żeby chłopak zaparkował na moim miejscu  i tak też zrobił. Wysiadłam z auta on zrobił to samo. Zabrałam ze sobą moją torebkę.
-Dobrze dziękuję że mnie tu przywiozłeś proszę tu masz 500 złotych masz na taksówkę i kupisz sobie coś.- chciałam iść jednak nie udało mi się to. Mężczyzna złapał mnie za nadgarstek naszczęście ten zdrowy.
-Napewno nie potrzebujesz teraz niczego ?
-Nie dziękuję możesz już jechać......-Nie znałam jego imienia.
-Patrick
-Queen of death-podałam mu dłoń.
-Proszę tu jest moja wizytówka jeśli będziesz czegoś potrzebowała, dwoń śmiało. -wzięłam wizytówkę. Puścił do mnie oczko.
-Jeszcze raz dzięki
-Nie ma sprawy.-pomachałam mu na porzegnanie. Weszłam do windy i zniknęła za drzwiami. Wjechałam windą na piętro w którym znajdowało się nasze mieszkanie. Otworzyłam drzwi. Muszę zrobić coś do jedzenia gdy Adrien przyjedzie, właśnie co ja mu powiem? Przecież za 2 tygodnie może mnie już nie być z nim. Zobaczyłam na zegarek była 11, Adi będzie na 19, postanowiłam jechać na zakupy.

O godzinie 16 przyjechałam do domu miałam pełno toreb, torebek, pudełek i pakunków. Postanowiłam, że skoro Adrien za kilka godzin wraca zrobię dla niego niespodziankę. Kupiłam wszystkie potrzebne mi rzeczy w sklepie. Zabrałam się za robienie mojej niespodzianki.

Minęły 2 i pół godziny, miałam już wszystko przygotowane. Nakryłam stół w jadalni, zapaliłam świece, całość wyglądała ślicznie. Przygotowałam naszą kolację jedzenie wyszło pyszne. Przed przygotowaniem tego wszystkiego zajęłam się naszą sypialnią, a na końcu sobą. Miałam na sobie czarną mini na moich nogach można było dostrzec dosyć wysokie szpilki, całość dopełniała biżuteria. Wyjęłam wino, które kupiłam wcześniej. Wszystko było idealnie, piękne i czarujące. Ten wieczór będzie jednym z najwspanialszych wieczorów spędzonych razem. Szkoda, że ten wieczór może się okazać jedynym tak spędzonym. Starałam się nie myśleć o tym, że za 2 tygodnie zniknę z tego świata, że wszystko, osoby które znam będą musiały zapomnieć o mnie. Świat pogodzi się ze śmiercią sławnej na wszystkie kontynenty Queen of death, a Adrien właśnie co on wtedy poczuje? To pytanie zadawałam sobie wtedy o 19 czekając na osobę z moich myśli. Minęło 10 minut była 19:10 jedzenie stało na stole, a ja siedziałam na krześle czekając na osobę, która miała usiąść przedmną. Minęło 20 minut potem 30, 40, jedna godzina, druga, trzecia straciłam nadzieję zapomniał o mnie. Wzięłam do ręki butelkę wina oraz kieliszek. Usiadłam przy wyspie kuchennej zaczęłam pić kilka kieliszków i nie było już połowy butelki stwierdziłam, że nie będę piła więcej. Po chwili przemyśleń ze łzami w oczach poszłam i położyłam się na kanapie. Po moich policzkach spływały strumienie łez, zmęczona myślami i emocjami, które ciągle towarzyszyły mi w wpatrywaniu się w rozgwieżdżone niebo. Co robi? Z kim jest? Czy myśli o mnie? Myśli które miałam w głowę. Nie byłam wściekła, nie byłam zła było mi po prostu przykro to cholernie boli. Ale dlaczego aż tak? Odpowiedz jest tylko jedna bo go kurwa kocham, ale jak widać on mnie nie. Pełna refleksji, bólu i myśli, że ten wieczór mógł być idelany, zasnęłam. Oddałam się w krainę, w której mogłam odpocząć od wszystkiego co mnie otacza......

//////
...
Cdn.
😥

Dwie połówki, dają jedną całość~Miraculum~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz