20. Chcę Odszukać Swoich Biologicznych Rodziców.

164 25 5
                                    

Od jakiejś godziny siedziałam z Cathy na podłodze w moim pokoju. Rozmawiałyśmy o tym przez co płakałam i dziewczyna jasno dała mi do zrozumienia, że nic nie jest naszą winą. Wiedziałam, że ma rację, wiedziałam, że wszyscy mają rację, ale i tak ciężko było mi to przyjąć do wiadomości.

– Pamiętasz jakie byłyśmy rok temu? – zapytałam, a Cathy od razu po moich słowach się uśmiechnęła.

– Grzeczne dziewczynki, które nie widziały świata poza nauką. – odpowiedziała na co ja również się uśmiechnęłam.

– A teraz niegrzeczne dziewczynki wychodzące z domu z bronią. – rzuciłam zerkając na nią kątem oka.

Próbowałam jakoś zacząć rozmowę, którą musiałam przeprowadzić z Cathy. Nie chciałam tak nagle wyjeżdżać z tym co między nami jest, więc robiłam podchody, które nie wychodziły mi zbyt dobrze.

– Pojebana sprawa, ale kiedyś to zło się skończy. – zaczęła moja przyjaciółka patrząc się w sufit. – Przecież nie może wiecznie być źle. Wydaje mi się, że najgorsze jest już za nami. Paul powiedział, że jest o krok przed tamtymi skurwielami. Jeśli nie kłamał i naprawdę zna każdy ich ruch, to nic nie powinno nam grozić.

– A jeśli oni są sprytniejsi niż nam się wydaje?

– Gdyby tacy byli, to byśmy nie znaleźli ich kryjówek. Zobacz ile ludzi stracili tamtego dnia. Jestem po prostu pewna, że z każdą godziną jest ich coraz mniej. Ludzie Paul'a co chwilę gdzieś wyjeżdżają i wracają po dniu lub dwóch. Gadałam z twoim bratem i powiedział mi, że na komputerach z ich siedziby było pełno informacji o ludziach z tamtej mafii. Adresy zamieszkania, numery telefonów, no wszystko. Połącz teraz kropki. Ludzie Paul'a mają adresy zamieszkania ludzi, których chcą zabić i co chwilę gdzieś wyjeżdżają. Jesteśmy coraz bezpieczniejsi kochanie. Jak będzie już po wszystkim, to wyprowadzimy się na drugi koniec świata i tam dożyjemy starości.

– Ja pierdole jaki optymizm. – zaśmiałam się patrząc Cathy prosto w oczy.

– Spokojnie, nauczę cię go. – mruknęła po czym niespodziewanie mnie przytuliła.

Nie chciałam dłużej czekać z tą rozmową, więc stwierdziłam, że postawię wszystko na jedną kartkę. Przecież nic złego się nie stanie jeśli szczerze porozmawiamy. Wręcz przeciwnie, stanie się coś dobrego, bo obie będziemy wiedziały na czym stoimy.

– Wiem, że to może dziwnie zabrzmi, ale chciałabym wiedzieć co między nami jest. – powiedziałam, gdy po jakimś czasie oderwałam się od przyjaciółki.

– Czekałam na to aż zaczniesz tę rozmowę, bo ja sama nie wiedziałam jak to zrobić. – rzuciła po chwili lekko się uśmiechając.

Nie mogłam oderwać od niej wzroku. Chyba powoli zaczynałam coś czuć. To co ostatnio się wydarzyło, sprawiło, że patrzyłam na nią w zupełnie inny sposób.

– Mówiłaś, że na trzeźwo też byś mi w końcu powiedziała, że coś czujesz i chciałabym wiedzieć czy to prawda, czy to tylko alkohol tak na ciebie zadziałał.

– Na imprezie wypiłam dosyć mało. – zaczęła Cathy nie spuszczając ze mnie wzroku. – Wiadomo, że alkohol dodał mi odwagi, ale na pewno nie sprawił, że gadałam głupoty. To wszystko było prawdą. Chciałam pocałować cię od zdarzenia w pokoju Danny'ego. W sylwestra próbowałam to zrobić, ale Danny wszedł do kuchni. Czuję coś do ciebie od dawna i nie potrafię tego zmienić. Nawet gdybym potrafiła, to bym nie chciała.

– Skoro czujesz coś do mnie, to czemu jesteś z Royem? – zapytałam, bo tego nie byłam w stanie zrozumieć.

– Na początku nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Poczułam coś do najlepszej przyjaciółki i to było dla mnie dziwne. Roy pojawił się tak nagle i cały czas do mnie zarywał. To działo się mniej więcej w tym samym czasie. Wiedziałam, że dogadujesz się z Lukiem, więc nie chciałam się mieszać. W końcu sama zaczęłam dogadywać się z Royem i też coś do niego poczułam, ale i tak ty byłaś na pierwszym miejscu w moim sercu. – odpowiedziała wciąż na mnie patrząc. 

– Nie wiem co mam ci powiedzieć. – westchnęłam spuszczając głowę. 

Naprawdę nie wiedziałam. Ostatnio działo się zbyt dużo i nie potrafiłam myśleć poważnie o takich sprawach. Wiedziałam tylko, że też coś czuję, ale musiałam jeszcze poczekać zanim podejmę jakąkolwiek decyzję. 

– Powiedz prawdę, nieważne jaka będzie, zrozumiem ją. – mruknęła dziewczyna łapiąc mnie za rękę.

– Boję się, że nasz kontakt będzie się psuł jeśli teraz powiem, że lepiej będzie jak na razie będziemy tylko przyjaciółkami. – powiedziałam podnosząc głowę.

Musiałam spojrzeć jej w oczy, bo wiedziałam, że zobaczę w nich ból jeśli zabolą ją moje słowa. 

– Rozumiem to kochanie. Mimo tego, że czuję coś bardzo silnego do ciebie też wydaje mi się, że lepiej będzie, jak na razie będziemy tylko przyjaciółkami. Obie sobie przemyślimy wszystko i zobaczymy co przyniesie czas. Nasz kontakt się nie zepsuje i nawet nie próbuj o tym myśleć. Powtarzałam ci wiele razy, że nigdy cię nie zostawię i dalej się tego trzymam. Nieważne co się stanie, zawsze będę przy tobie.

– Wiesz, że będziesz musiała powiedzieć o wszystkim Royowi? 

– Wiem i obiecuje, że zrobię to jak najszybciej. 

– Kocham cię. – mruknęłam po czym z całych sił przytuliłam dziewczynę. 

Chwilę jeszcze posiedziałyśmy w pokoju i pogadałyśmy, a następnie zeszłyśmy na dół do reszty ekipy. 

Cieszyłam się, że między mną i Cathy wszystko jest dobrze. Ostatnie czego bym teraz chciała, to strata najlepszej przyjaciółki. Nie poradziłabym sobie bez niej. 

– O czym tak zaciekle rozmawiacie? – zapytałam wchodząc z Cathy do salonu. 

– Wendy pierdoli głupoty jak zawsze. – odpowiedział Will posyłając mi uśmiech. 

– To nie są żadne głupoty. Serio to zrobię i nikt z was nie wybije mi tego z głowy. – powiedziała szatynka pokazując Willowi środkowy palec. 

– Co zrobisz? – zapytała Cathy siadając na kanapie obok Roya. 

– Chce odszukać swoich biologicznych rodziców. Wiem, że z pomocą Billa prędzej czy później mi się to uda. Jak już ich odnajdę, to pojadę do nich moim nowiutkim mercedesem i opowiem im o tym co się dzieje w moim życiu. Zapytam też dlaczego postanowili oddać mnie do domu dziecka, w którym przemoc fizyczna i psychiczna była normą. – odpowiedziała z dumą Wendy. 

– Moim skromnym zdaniem, to zajebisty pomysł. – rzuciłam zajmując miejsce obok blondyna. 

– Ja też się na to piszę. – odezwał się Bill puszczając Wendy oczko. 

– A chuj tam, to i tak nie moja sprawa, więc nie wiem czemu się kłócę. – burknął Will, a my od razu po jego słowach wybuchliśmy śmiechem. 

Po jakiś dwóch godzinach gadania o wszystkim i o niczym, stwierdziliśmy, że pójdziemy w końcu zrobić małe przemeblowanie w moim pokoju. Miałam pomysł co gdzie przestawić, więc powinno zająć nam to chwilę. 

Nie myliłam się, po niecałych trzydziestu minutach mój pokój wyglądał tak jak go sobie wyobrażałam. Nawet się nie zmęczyłam, ale to pewnie dlatego, że tylko chłopacy nosili meble, a ja z dziewczynami ich pospieszałam.

~~~

Kocham i do następnego❤️❤️❤️

Mrok: Bramy PiekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz