Mimo tego, że w ogóle się nie wyspałam czułam się trochę lepiej, niż wczoraj. Dobrze, że poczekałam z tą rozmową, bo gdybym przeprowadziła ją w nocy, to mogłaby naprawdę źle się skończyć.
Od razu, jak wstałam, powiedziałam Cathy, Rose i Dylanowi o tym, że musimy szczerze porozmawiać z resztą ekipy. Na szczęście nikt z nich nie protestował. Każdemu z nas zależało na jak najlepszych relacjach i nienawidziliśmy kłótni.
– Kurwa kocham was i oddałabym za was życie. – zaczęłam, patrząc na wszystkich po kolei. – Znacie mnie na wylot. Powiedziałam wam o wszystkim. Ufam wam jak nikomu innemu i boli mnie to, że wy nie ufacie mi. Nie mówcie, że jest inaczej, bo gdyby tak było, to byście nie mieli przede mną żadnych tajemnic. – dodałam, zatrzymując wzrok na Billu.
Dziś nie miałam zamiaru się kłócić. Chciałam porozmawiać o tym wszystkim na spokojnie.
– Najpierw Danny zginął, później Luke odszedł, żeby nas chronić, a wczoraj zginęli rodzice Dylana. Wiemy, że te trzy sytuację są powiązane z tym, co przed nami ukrywacie. Nie sądzicie, że te tajemnice zaszły za daleko? – zapytała spokojnym tonem Cathy.
Wszyscy wiedzieli, że to zaszło za daleko i nawet nie próbowali tego ukryć.
– Możecie wierzyć lub nie, ale zabójstwo rodziców Dylana nie ma nic wspólnego z tym, o czym wam nie mówimy. – mruknęła Wendy cały czas, patrząc na moją siostrę.
– Nawet jeśli teraz macie rację, to i tak pozostaje zabójstwo Danny'ego i odejście Luke'a. Jeśli dalej będziecie milczeć, to spotkamy się z Lukiem i on mam powie, o co chodzi. – rzuciła Rose, nie spuszczając wzroku z Wendy.
– Luke wam nic nie powie. – zaczął Bill, a następnie wstał z kanapy i ruszył w moją stronę. – Nikt wam nic nie powie dopóki ja nie pozwolę. – dodał, zajmując miejsce obok mnie.
– Co kurwa? – zapytałam ze zdziwieniem.
– To, żebyśmy nic wam nie mówili było moim pomysłem. Ty i Rose jesteście moimi siostrami. Cathy i Dylan też są dla mnie jak rodzina. Nie możemy wam powiedzieć co przed wami ukrywamy dla waszego dobra. To nie jest tak, że nie chcemy wam tego powiedzieć. Luke, Roy, Will, Clara i Wendy wiedzą, o co chodzi, bo pomagali mi to ustalić. To ja ich poprosiłem o milczenie. Jeśli chcecie kogoś nienawidzić, to nienawidźcie mnie. Nie kłóćcie się z nimi przez to, że ja poprosiłem ich o milczenie. – odpowiedział Bill smutnym tonem.
Przez dłuższą chwilę analizowałam to, co usłyszałam. Jeśli mam być szczera, to byłam bardzo zaskoczona. Nigdy bym nie pomyślała, że ta tajemnica wyszła od Billa i że to on poprosił resztę, żeby nic nie mówili mi, Rose, Cathy i Dylanowi.
– Powiedz szczerze, dowiemy się kiedyś o co chodzi? – zapytałam, nie spuszczając wzroku z mojego brata.
– Jasne, że się dowiecie. Ukrywanie tego przed wami nie jest dla nas niczym przyjemnym. Obiecuję, że niedługo wszystko wam powiem. Potrzebuję jeszcze trochę czasu, żeby ułożyć to w całość. Jak już to zrobię to od razu porozmawiamy. – odpowiedział chłopak, posyłając mi uśmiech.
Czułam się o wiele lepiej po tym, co usłyszałam. Rozumiałam, że Bill potrzebował jeszcze czasu i postanowiłam nie naciskać. Mam nadzieję, że Cathy, Rose i Dylan też to zrozumieją i nie będą naciskać.
– Dobra, skoro mamy tę rozmowę za sobą, to przejdźmy do innych spraw. – zaczął Will, uśmiechając się w moją stronę. – Mamy robotę w Nowym Jorku w sobotę. Jeszcze dokładnie nie wiadomo, co to za robota. Wiadomo tylko tyle, że sporo na niej zarobimy.
Daje sobie rękę uciąć, że po raz drugi to nie będzie jakaś ciężka robota. Pewnie znowu wymienimy się z kimś torbami i zarobimy w chuj pieniędzy.
– Skoro będziemy w Nowym Jorku w sobotę, to możemy też odwiedzić tego psychola, który cię porwał. – rzucił Bill, a ja od razu spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
– Chcesz mi powiedzieć, że go znalazłeś? – zapytałam, bo po prostu ciężko było mi w to uwierzyć.
– Tak, wiem o nim prawie wszystko. – odpowiedział z dumą chłopak.
– Kurwa kocham cię. – mruknęłam a następnie mocno przytuliłam się do Billa.
Tak, cieszyłam się z tego, że mój brat znalazł człowieka, który kiedyś mnie porwał. Cieszyłam się z tego, że go spotkam. Cieszyłam się z tego, że będę mogła spojrzeć mu w oczy. Nie boję się ani trochę, bo nie spotkam go sama. Będą ze mną wszyscy i jestem po prostu pewna, że wszyscy zadadzą mu ból, który zapamięta do końca życia.
– A co ze zdjęciami? Wiadomo, kto dał je temu dzieciakowi? – zapytał Dylan, przerywając krótką ciszę między nami.
– Właśnie nie wiadomo. Ochrona od razu po tym, jak zobaczyła te zdjęcia wysłała kilku ludzi po tego dzieciaka, ale on się rozpłynął. Sprawdzili też kamery w okolicy, ale to nic nie dało, bo większość z nich akurat nie działała. – odpowiedział Roy, patrząc na Dylana.
– Pokażcie te zdjęcia. Może znajdziemy na nich coś, co nam pomoże. – rzuciłam a po jakiejś minucie Clara przyniosła mi zdjęcia.
Wczoraj przejrzałam je na szybko i nie skupiałam się na szczegółach. Musiałam się im przyjrzeć, bo było ich trochę i byłam pewna, że na jakimś była wskazówka.
– Kurwa wiedziałam. – zaczęłam, nie odrywając wzroku od zdjęcia, na którym była Victoria. – Jak się dobrze przyjrzycie, to zobaczycie coś za oknem. – dodałam a wszyscy od razu do mnie podeszli i po kolei zaczęli wpatrywać się w zdjęcie.
Obok krzesła, na którym siedziała skuta i związana Victoria było małe okno, więc najpewniej była w jakiejś piwnicy. Ktoś, kto zrobił zdjęcie chyba nie zauważył, że jest na nim coś, co bardzo może nam pomóc.
– To kawałek loga sklepu, w którym praktycznie codziennie robię zakupy. – powiedziała Wendy chwile po tym, jak dostała zdjęcie.
– Jesteś pewna? – zapytałam, nie spuszczając z niej wzroku.
– Rozpoznam to logo wszędzie.
– Więc mamy jakąś wskazówkę.
– Tak tylko tych sklepów w Burlington jest pełno.
– Musimy znaleźć ten, który jest blisko domu jednorodzinnego i z którego widać okno od piwnicy. – rzuciłam, patrząc na każdego po kolei.
~~~
W piątek maraton❤️ Kocham i do następnego❤️❤️❤️
CZYTASZ
Mrok: Bramy Piekła
Teen FictionZ każdym dniem mrok pochłaniał nas coraz bardziej. Walczyliśmy z całych sił, choć wiedzieliśmy, że w końcu nam ich zabraknie. Druga część trylogii "Mrok".