Wiedziałam, jak to jest, gdy wszyscy na ciebie patrzą. Nie wiesz co powiedzieć, od czego zacząć. Nie wiesz nic, i to jest najgorsze. Współczułam koledze Rose, bo właśnie on dzięki Dylanowi znalazł się w takiej sytuacji.
– Gdyby Bill kazał mu się rozbierać, to bym to zrozumiała. Serio, to by wcale mnie nie zdziwiło, bo tylko Bill z naszej ekipy woli chłopaków. – powiedziała Cathy, nie spuszczając wzroku z Dylana.
Nie mogłam przestać się uśmiechać. Po słowach Cathy Dylan machnął ręką, a następnie napił się wódki z gwinta. Dało się po nim zauważyć, że moja przyjaciółka go zgasiła, ale oczywiście próbował to ukryć.
– Od trzech lat siłownia i od dziesięciu tajski boks. – rzucił Cody, uśmiechając się w stronę Dylana.
– Ile ty masz lat? – zapytałam z ciekawości.
– Szesnaście. – odpowiedział szybko chłopak nawet na mnie nie patrząc.
Skoro ma szesnaście lat, a tajski boks trenuje od dziesięciu lat to musiał zacząć trenować jak miał sześć lat. Kurwa ja w wieku sześciu lat byłam kaleką i co chwilę się wywracałam, a on już trenował.
– Dobra nie bądź taki skromny. Rozbieraj się, bo chce widzieć, jak opadają im szczęki. – powiedziała Rose, obejmując swojego kolegę.
To wszystko było dla mnie śmieszne. Moja siostra spotkała swojego kolegę z klasy, przyprowadziła go do nas, żeby spędzić z nim trochę czasu, a Dylan od razu kazał mu się rozbierać. Rose zamiast zacząć jakiś inny temat też kazała mu się rozbierać.
Miałam nie pić, ale przez tę sytuację zrobiło mi się sucho w gardle, a pod ręką było tylko piwo.
– No dobra pokaże tę formę tylko dlatego, że cię lubię. Normalnie bym się nie rozbierał przed nieznajomymi. – rzucił Cody, patrząc na moją siostrę, a następnie wstał ze swojego miejsca i szybko ściągnął bluzę, a chwilę później koszulkę.
Oczywiście musiałam coś odjebać przed nieznajomym, bo gdybym tego nie zrobiła to nie byłabym sobą.
Gdy kolega Rose ściągał koszulkę akurat zaczęłam pić piwo. Nie spuszczałam z niego wzroku, jak piłam i od razu po tym, jak zobaczyłam jak dobrze jest on zbudowany wyplułam wszystko, co nie umknęło uwadze całej naszej ekipy.
– Kurwa przepraszam. – powiedziałam po chwili, zerkając kątem oka na chłopaka, który tylko uśmiechnął się w moją stronę.
– Ja pierdole jak to możliwe, że masz aż tak zajebistą formę? – zapytał Will cały czas, patrząc na kolegę Rose.
Widziałam w życiu sporo dobrze zbudowanych chłopaków, ale żaden z nich nie był aż tak dobrze zbudowany jak Cody. Serio, ciężko było oderwać od niego wzrok. Chłopak był po prostu idealnie wyrzeźbiony i już zazdrościłam jego dziewczynie, bo sama chciałabym mieć chłopaka, który tak wygląda.
– Trening, trening i jeszcze raz trening. – odpowiedział chłopak, a następnie się ubrał i zajął miejsce obok Rose.
– Więc wypijmy za trening. – rzuciłam, podnosząc w górę butelkę piwa, a reszta zrobiła to od razu po mnie.
Nie miałam zamiaru pić dużo, bo musiałam cały czas być trzeźwa. Po jakimś czasie siedzenia tutaj stwierdziłam, że jednym, czy dwoma piwami się nie upije poza tym nie chciało mi się słuchać gadania Cathy, żebym wypiła, chociaż trochę.
Byliśmy tutaj od dwóch godzin. Mimo tego, że do teraz nie piłam to bawiłam się naprawdę dobrze. Uśmiech nie schodził mi z twarzy od samego początku. Kochałam ogniska, a jeśli odbywały się one w miejscu, takim jak te to czułam się jak w raju.
Zbliżała się dwudziesta trzecia. Na dworze było już ciemno, ale ognisko i włączone światła samochodowe sprawiały, że było mega jasno. Ludzi było naprawdę dużo i co najważniejsze nie byli jacyś pojebani. Każdy dobrze się bawił i od początku ogniska nie było żadnych awantur.
– Dobra wybaczcie, ale idę na podryw. – odezwał się Bill, przerywając moją dosyć długą dyskusje z Willem o życiu po śmierci.
– Tak, ja też muszę iść się przejść z Cathy, bo chciała pogadać. – powiedział Roy, patrząc na Cathy.
– Chciałam z tobą pogadać? – zapytała moja przyjaciółka ze zdziwieniem.
– Tak, na początku ogniska zapytałaś, czy pogadamy później. – odpowiedział Roy, nie spuszczając wzroku z Cathy.
– A no faktycznie, wybacz zapomniałam. – zaśmiała się dziewczyna, a następnie wstała ze swojego miejsca, podeszła do Roya, wzięła go za rękę i razem gdzieś poszli.
– Clara pomożesz mi zanieść jedzenie z samochodów na stoły? – zapytała Wendy i zanim Clara cokolwiek odpowiedziała szatynka wzięła ją za rękę i zaczęła iść w stronę samochodów.
– Chodź Cody pomożemy im. – rzuciła Rose, po czym razem z chłopakiem szybko dołączyli do dziewczyn.
– Idę po wódkę. – westchnął Dylan, a następnie wstał i poszedł w stronę wiat.
Nie odezwałam się ani razu. Cały czas słuchałam tym śmiesznych wymówek i z trudem powstrzymywałam śmiech.
– Jeszcze nigdy nie zostałem tak olany. – zaśmiał się po dłuższej chwili Will, zajmując miejsce obok mnie.
Ja rozumiałam, że nikomu nie chciało się słuchać mojej rozmowy z Willem, ale mogli po prostu powiedzieć, że przynudzamy, bo my chyba nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy.
– Cóż, też nigdy nie zostałam tak olana, więc nie jesteś sam. – powiedziałam, obejmując blondyna.
– Słuchaj ja wiem, że nie jesteś głupia i pewnie to wiesz, ale i tak muszę ci przypomnieć, żebyś nie zostawiała nigdzie swojego piwa i nie brała alkoholu od nieznajomych. Nie chcemy, żeby po raz kolejny coś ci się stało. – rzucił Will poważnym tonem.
Po jego słowach przypomniałam sobie, że miałam pogadać z nim o tym, co działo się ze mną na urodzinach. Z tego, co wiem to on był wtedy ze mną, więc pewnie wie, co robiłam.
– Chce wiedzieć co robiłam na urodzinach. Ostatnie co pamiętam to nasze picie przy barze. Powiedz mi wszystko z każdym szczegółem. – mruknęłam, patrząc na chłopaka.
– Szczerze mówiąc nie ma za dużo do opowiadania. – zaczął Will, uśmiechając się pod nosem. – Piliśmy przy barze, później cały czas tańczyliśmy. Nie działo się nic do momentu puszczenia smutnej piosenki. Powiedziałaś wtedy, że twój ostatni wolny taniec był z Lukiem i że chcesz o tym zapomnieć. Oczywiście jestem dżentelmenem, więc nie mogłem ci odmówić. Było fajnie, tańczyliśmy sobie i tak nagle powiedziałaś, żebym się nie obrażał i żebym ci pozwolił. Zanim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć pocałowałaś mnie, no i posłuchałem cię, to znaczy pozwoliłem ci. Nie odepchnąłem cię dopóki sama tego nie przerwałaś. Później zaczęłaś źle się czuć i zaprowadziłem cię do łazienki.
– Dobra wiem, co było dalej. – przerwałam, uśmiechając się. – Skoro ty wtedy mi pozwoliłeś to teraz ja pozwalam tobie. – dodałam, patrząc raz w jego oczy, a raz na jego usta.
– Co? – zapytał blondyn ze zdziwieniem.
– To, co słyszałeś. – odpowiedziałam, przegryzając wargę.
Will od razu po moich słowach przyciągnął mnie do siebie, a następnie namiętnie pocałował. Muszę przyznać, że blondyn robił to naprawdę dobrze. Oczywiście oddałam pocałunek. Nie byłam pijana i dobrze wiedziałam, co robię. Nie mogliśmy oderwać się od siebie przez dobre kilka minut. Nawet nie wiedziałam, czy ktoś z ekipy nas widział. Miałam nadzieję, że nie, bo zaraz byłoby milion pytań, na które bym nie potrafiła odpowiedzieć.
– Pojebało cię kurwa? Zabawiasz się z dziewczyną swojego przyjaciela? – usłyszałam dosyć dobrze pewien głos, po którym od razu oderwałam się od Willa.
Naprzeciwko nas stał Luke. Dało się po nim zauważyć, że nie był zadowolony z tego, że Will się ze mną całował.
~~~
Kocham i do następnego❤️❤️❤️
CZYTASZ
Mrok: Bramy Piekła
Teen FictionZ każdym dniem mrok pochłaniał nas coraz bardziej. Walczyliśmy z całych sił, choć wiedzieliśmy, że w końcu nam ich zabraknie. Druga część trylogii "Mrok".