46. Porwanie: Część Pierwsza.

112 15 1
                                    

Może byłam jakaś dziwna, ale serio nie mogłam doczekać się tego spotkania. Odkąd się obudziłam myślałam tylko o tym, żeby spojrzeć w oczy temu, który mnie porwał. Nie liczyło się nic oprócz tego.

– O co chodzi? – zapytała dziewczyna, zatrzymując się kilka metrów od bramy.

Była całkiem ładna, na oko miała szesnaście lat. Szczerze mówiąc szkoda mi jej było, bo jeśli była córką tego porywacza, to zaraz całe jej życie wywróci się do góry nogami.

– Sara Colin tak? – zapytał mój brat, patrząc raz na nią raz na jakieś papiery, które trzymał w rękach.

Bill chyba dobrze przygotował się na to spotkanie.

– Tak, ale nie rozumiem o co chodzi. – odpowiedziała z lekkim zmieszaniem dziewczyna.

– Musimy porozmawiać z twoim tatą i najlepiej będzie, jeśli ty, twoja siostra i twoja mama będziecie świadkami tej rozmowy. – rzucił Bill poważnym tonem.

Dziewczyna przez dłuższą chwilę zastanawiała się nad słowami mojego brata, ale w końcu postanowiła wpuścić nas na posesje co bardzo mnie ucieszyło.

Od bramy do domu mieliśmy jakiejś sto metrów, ale zanim się obejrzałam stanęliśmy przed drzwiami. Nawet nie wiem, kiedy zacisnęłam pięści i cała się spiełam.

– Spokojnie jesteśmy tu. – powiedziała Rose, łapiąc mnie za rękę.

Wiedziałam, że chwilę przed spotkaniem zacznę się stresować, ale na szczęście nie byłam tu sama i nic mi nie groziło, więc jakoś mocno się nie stresowałam. Gdybym miała stanąć twarzą w twarz z facetem, który kiedyś mnie porwał bez żadnej obstawy to na sto procent już dawno bym zaczęła wariować.

– Wszystko w porządku? – zapytała Sara, nie spuszczając ze mnie wzroku.

– Tak możemy wchodzić. – odpowiedziałam szybko nawet na nią nie patrząc.

Chwilę później byliśmy w domu. Od razu po wejściu zaczęłam rozglądać się dookoła. Wnętrze było naprawdę ładnie urządzone. Od razu zaczęłam się zastanawiać, skąd zwykły porywacz z ulicy miał pieniądze na dom, który wyglądał naprawdę luksusowo.

Coś mi nie grało i bardzo chciałam dowiedzieć się co. Gdy policja szukała porywacza, to wiele razy słyszałam od rodziców, że cały Nowy Jork został przeszukany i nie znaleziono żadnej wskazówki. Facet się po prostu rozpłynął, a teraz się okazuje, że mieszka w domu który dość mocno wyróżnia się spośród innych.

– Alicia chodź do salonu to ważne! – krzyknęła blondynka, a następnie ruszyła w stronę pomieszczenia, a my oczywiście poszliśmy za nią. – Poczekajcie tu, pójdę po rodziców, bo pewnie są w ogrodzie. – dodała z uśmiechem, gdy byliśmy już w salonie.

Już się nie stresowałam. W jednej chwili wszystko ze mnie zeszło. Zajęłam wygodne miejsce na jednej z kanap, które były rozstawione wokół stolika i czekałam na mojego oprawce. Bill i Cathy usiedli obok mnie, a reszta zajęła miejsca, tak że jedyna kanapa, która była wolna to ta naprzeciwko mnie, Cathy i Billa.

– Chodź Alicia nie ma się czego bać. – powiedział mój brat od razu po tym, jak zobaczył dziewczynę, która właśnie weszła do salonu.

– Skąd wiesz, jak się nazywam? – zapytała, podchodząc do wolnej kanapy.

– Zaraz wszystkiego się dowiesz kochanie. – rzucił Will, puszczając jej oczko.

– Ona woli dziewczyny. – zaśmiał się mój brat.

– Skąd o tym wiesz? Nie mówiłam jeszcze nikomu.

– Jak będziesz grzeczna, to ja też nikomu nie powiem. – odpowiedział Bill cały czas na nią patrząc.

– Córka mi powiedziała, że grupa nastolatków chce ze mną pogadać, więc jestem. – usłyszałam a na moich ustach od razu pojawił się uśmiech.

Gdy tylko go zobaczyłam spojrzałam mu prosto w oczy. Chyba mnie nie pamiętał, bo gdyby tak było, to raczej, by się przestraszył. W sumie to dobrze, bo zabawa będzie jeszcze lepsza.

– Usiądźcie. – powiedział Roy, wskazując ręką na wolną kanapę.

– Dziękuję, że pozwoliliście nam usiąść na naszej kanapie w naszym domu. – zaśmiał się mężczyzna, a następnie razem z żoną i córkami zajął miejsce na kanapie.

– Nie ma sprawy David. – zaczął Bill, nie spuszczając wzroku z mężczyzny. – Zanim zaczniesz zadawać pytania to przypatrz się mojej siostrze. Spójrz jej prosto w oczy i powiedz, czy ją pamiętasz. – dodał, obejmując mnie.

Porywacz od razu zaczął patrzeć mi prosto w oczy, ale po chwili przeniósł wzrok na Billa.

– Pierwszy raz widzę tę dziewczynę. – powiedział ze spokojem.

– A mówi ci coś imię i nazwisko Emma Adler? – zapytał Bill, a mężczyzna od razu cały się spiął.

Nie pamiętał mnie, ale mnie znał. Jego reakcja go zdradziła, ale nie to było najgorsze. Najgorsze było to, że on wiedział, jak się nazywam.

– Nie nic mi to nie mówi. – odpowiedział, ale nie brzmiał zbyt przekonująco.

– Kochanie o co chodzi? Kim są ci ludzie? – zapytała jego żona, bo nie do końca widziała co się dzieje.

– Nie wiem, kim są i o co im chodzi. Chyba mnie z kimś pomylili. – odpowiedział ze zdenerwowaniem.

Tak, na pewno go z kimś pomyliliśmy.

– Nazywasz się David Colin, twoja żona to Mary Colin. Masz dwie córki, jedna to Sara, a druga to Alicia. Z nikim cię nie pomyliliśmy, więc przestań kłamać. – westchnął ze znudzeniem mój brat.

– Wyjdźcie stąd albo zadzwonię na policję. – warknął mężczyzna, ale nikt z nas go nie posłuchał.

– Śmiało dzwoń. – rzucił Bill, uśmiechając się.

– Okej. – zaczął David, a następnie wyciągnął z kieszeni telefon, wybrał numer i przyłożył urządzenie do ucha. – Jaki kurwa konfident? Co to ma znaczyć? – zapytał po chwili.

– Możesz wybrać jakikolwiek numer, a i tak po drugiej stronie usłyszysz moich ludzi. – odpowiedział mój brat cały czas się uśmiechając.

Nie sądziłam, że Bill aż tak przygotuję się do tego spotkania. Jak widać zależało mu na wyjaśnieniu mojego porwania tak samo jak mi i byłam po prostu pewna, że on dowiedział się czegoś więcej.

Przez cały czas myślałam, że moje porwanie było przypadkowe, ale skoro ten psychol znał moje imię i nazwisko, to na sto procent to nie było porwanie pierwszej lepszej laski z ulicy.

– Dosyć tego, macie… – zaczął mężczyzna, wstając ze swojego miejsca, ale gdy tylko to zrobił wszyscy z naszej ekipy oprócz mnie wyciągnęli broń co od razu sprawiło, że ten zamilkł.

– Nie ruszymy się stąd dopóki nie wyjaśnimy pewnych spraw. Nie chcemy krzywdzić twojej rodziny, bo nie mają z tym nic wspólnego. Są tu, żeby poznać prawdę i jeśli sam im jej nie powiesz ja to zrobię. – powiedział ze spokojem Bill.

~~~

Sprawdzajcie ostatni utwór❤️❤️❤️

Link do utworu:
https://youtu.be/BZjku5YuL9A

Mrok: Bramy PiekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz