48. Prezent.

127 18 5
                                    

Stało się to, o czym mówiłam wcześniej. Wszyscy postanowili spędzić romantyczne wieczory lub imprezować, więc zostałam sama z Willem. Nie przeszkadzało mi to, a nawet cieszyłam się, że byliśmy tylko we dwójkę, bo nie musiałam przejmować się pewnymi sprawami związanymi z moim prezentem dla niego.

– Dobra jest zajebiście. – powiedziałam do samej siebie po raz ostatni, przeglądając się lustrze, a następnie wyszłam z łazienki, a chwilę później z pokoju, który znajdował się w naszym apartamencie.

Miałam nadzieję, że nikt z ekipy nagle nie wróci do hotelu, bo jeśli tak się stanie chyba coś mnie trafi. Ostatnie, czego teraz potrzebuje to milion pytań od nich.

– Kawa czy herbata? – zapytał Will, gdy tylko weszłam do kuchni.

– Mogę cię o coś zapytać? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

– Jasne, że tak.

– A odpowiesz mi szczerze?

– W życiu bym cię nie okłamał.

Okej, mówią, że raz się żyje.

– Czujesz coś do mnie? – zapytałam, nie spuszczając z niego wzroku.

– Szczerze mówiąc raczej nie. – zaczął chłopak, opierając się o blat. – U mnie od zawsze było ciężko z uczuciami. Nie wiem, jak to jest, po prostu nigdy nic do nikogo nie czułem prócz pociągu seksualnego. – dodał a na moich ustach od razu pojawił się uśmiech.

– A byłbyś w stanie kiedykolwiek coś do mnie poczuć? – zapytałam po chwili wciąż na niego patrząc.

– Też raczej nie. Wydaje mi się, że gdybym miał coś do ciebie poczuć, to poczułbym to już dawno. Wątpię, że teraz tak nagle bym się w tobie zakochał. – odpowiedział również na mnie patrząc.

Na taką odpowiedź liczyłam.

– Czyli mogę dać ci prezent urodzinowy i w żaden sposób cię nie zranię, bo nic do mnie nie czujesz. – powiedziałam pewnie, a następnie pozbyłam się szlafroka i zostałam przed Willem w samej bieliźnie, która swoją drogą była dość seksowna.

Reakcja chłopaka była bezcenna, bo nie do końca wiedział, co mam na myśli. Stał w tym samym miejscu i mierzył mnie od góry do dołu. Dopiero po kilku może kilkunastu sekundach zrozumiał o co mi chodzi, a na jego ustach pojawił się uśmiech.

– Czy ty… – zaczął, ale od razu mu przerwałam.

– Przestań już gadać i przejdź do rzeczy. – rzuciłam a Will od razu ruszył w moją stronę i gdy tylko znalazł się przy mnie z całą siłą wpił się w moje usta.

Nie uważałam, że robię coś złego. Gdybym wiedziała, że Will coś do mnie czuję to bym tego nie zrobiła, ale skoro nic nie czuł, to nic nie stało na przeszkodzie. Byliśmy tylko dwójką ludzi, którzy chcieli się zabawić.

– Idziemy do pokoju? – zapytał chłopak w przerwie między pocałunkami.

– Nie, zostajemy tutaj. – odpowiedziałam a następnie pozbyłam się jego koszulki i zaczęłam zjeżdżać pocałunkami na jego szyję i tors.

Naprawdę tego chciałam. To, że postanowiłam dać mu siebie jako prezent to jedno. To, że chciałam uprawiać z nim seks to drugie.

Ten pomysł nie wziął się znikąd. Po tym, jak wyszło, że się z nim całowałam na moich urodzinach i po pocałunku na ognisku stwierdziłam, że i tak będę musiała pogadać z nim o tym czy coś czuję.

Nie czuł nic i ja też nic nie czułam, więc seks w tym wypadku był prezentem i zabawą dwójki przyjaciół, a nie czymś więcej.

– Jak to możliwe, że z grzecznej dziewczyny, którą poznałem kilka miesięcy temu stałaś się takim diabłem? – zapytał blondyn, gdy postanowiłam przed nim uklęknąć.

– Chyba wpadłam w złe towarzystwo – odpowiedziałam, puszczając mu oczko, a następnie szybko pozbyłam się jego spodni i bokserek.

Byłam coraz bardziej napalona, Will zresztą też. Wzięłam jego przyrodzenie w rękę i powoli zaczęłam poruszać nim w górę i w dół. Po kilku chwilach zabawy postanowiłam go posmakować co bardzo spodobało się blondynowi.

Lizałam go i ssałam na zmianę cały czas, utrzymując kontakt wzrokowy z Willem. Po jakimś czasie wstałam, pozbyłam się swojej bielizny i powoli położyłam się na stole. Chciałam, żeby chłopak już się we mnie znalazł. Nie myślałam o niczym innym. Już mnie nie obchodziło, czy ktoś nagle wróci do hotelu. Chciałam Willa w sobie i myślałam tylko o tym.

– Jak będzie bolało lub nie będziesz chciała to po prostu powiesz, a ja przestanę. – mruknął chłopak powoli, wsuwając we mnie swojego członka.

Okej to było słodkie.

– Spokojnie, jakbym nie chciała to bym nie leżała nago na stole. – zaśmiałam się, a następnie przyciągnęłam go do siebie i zaczęłam całować.

Z każdą sekundą czułam się coraz lepiej. Will dobrze wiedział, co ma robić i muszę przyznać, że nie czułam się tak dobrze jak uprawiałam seks z Lukiem. Nie wiem, skąd, ale blondyn wiedział, co lubię, wiedział, jak ma mnie dotykać, gdzie ma mnie dotykać. Wiedział wszystko, i to sprawiało, że po prostu wariowałam.

– Tak cudownie smakujesz. – wyszeptał do mojego ucha, a następnie zaczął całować moje piersi.

– Jak ty to robisz? – zapytałam, próbując, chociaż na chwilę unormować swój oddech.

– Tajemnica. – odpowiedział z uśmiechem chłopak, po czym wrócił do zajmowania się moimi ustami.

Byłam coraz bliżej, a jęki były coraz głośniejsze. Will cały czas przyspieszał ruchy co powoli doprowadzało mnie do obłędu. Na dodatek robił mi malinki, z których pewnie będę musiała tłumaczyć się Cathy, a swoimi rękami dość mocno trzymał moje co też bardzo mi się podobało.

– Jezu. – westchnęłam, przymykając oczy, a dosłownie chwilę później doszłam z głośnym jękiem, wyginając ciało w łuk.

– Wiem jestem zajebisty. – zaśmiał się blondyn, a następnie szybko ze mnie wyszedł i po kilku sekundach doszedł, kończąc na moim brzuchu i piersiach.

– Zajebisty to mało powiedziane. – mruknęłam, gdy udało mi się unormować swój oddech.

~~~

Wiem kochacie mnie za to xD Sprawdzajcie ostatni utwór❤️

Link do utworu:
https://youtu.be/BZjku5YuL9A

Mrok: Bramy PiekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz