22. Jesteś Martwa, Ty I Cała Twoja Rodzina.

148 22 4
                                    

Rozdział i ogólnie cały dzisiejszy maraton dedykowany jest Tania_Lily_❤️ Dziękuję za to że jesteś aniołku❤️

Zawsze chciałam, żeby moje osiemnaste urodziny były wyjątkowe. Nie miałam na nie jakiegoś konkretnego planu, bo nie lubiłam planować takich rzeczy. Jeśli mam być szczera, to przez większość swojego życia myślałam, że spędzę je w rodzinnym gronie, ale na sto procent tak nie będzie. Nie wiem też, czy chce wyprawiać jakąś większą imprezę. Myślę o tym od kilku dni, ale nie mogę do niczego dojść.

Urodziny mam drugiego maja, więc nie zostało mi dużo czasu. Wiem, że cała nasza ekipa pomogłaby mi przygotować imprezę, ale nie chce robić wszystkiego na ostatnią chwilę.

– Boże, czemu on jest taki przystojny? – zapytała Cathy, mierząc wzrokiem Victora, który właśnie wszedł do klasy.

Tak było na każdej lekcji matematyki. Ja myślałam o swoich urodzinach, a moja przyjaciółka zachwycała się nauczycielem.

– Pytasz mnie o to trzeci dzień z rzędu. – odpowiedziałam, uśmiechając się pod nosem.

Nie wkurzało mnie to, choć wiedziałam, że przez dłuższy czas będę dostawała takie pytanie od Cathy. Jak ona wbije sobie coś do głowy, to musi minąć co najmniej kilka miesięcy, żeby jej się to znudziło.

– I wciąż nie dostałam odpowiedzi, która by mnie usatysfakcjonowała. – rzuciła dziewczyna, bujając się na krześle.

– Dzisiaj was trochę zaskoczę i wezmę kilka osób do odpowiedzi. – zaczął Victor, rozglądając się po klasie. – Zanim zacznę wybierać to dam szanse tym, którzy chcieliby uratować tych, którzy nie są przygotowani. – dodał, opierając się o swoje biurko.

W klasie przez dłuższy czas była cisza. Prawie wszyscy patrzyli się w zeszyty z nadzieją, że nie zostaną wybrani. Tylko kilka osób spokojnie siedziało i nie stresowało się tą sytuacją.

– Emma, Cathy, wy i tak skończycie w więzieniu, więc kolejne pały wam nie zaszkodzą. – burknęła Veronica, obracając się w naszą stronę.

Chciało mi się śmiać za każdym razem, gdy ją słyszałam. Serio, za każdym razem, gdy się odzywała musiałam powstrzymywać śmiech.

– Jak już chcesz nas wkurzyć, to postaraj się trochę bardziej, bo na razie kiepsko ci to wychodzi. – powiedziałam spokojnym tonem, uśmiechając się w jej stronę.

Od wtorku ta idiotka robiła wszystko, co mogła, żeby wyprowadzić mnie i Cathy z równowagi, ale ani razu jej się to nie udało.

– Dobrze Veronica, skoro jesteś taka chętna do rozmów, to zapraszam do odpowiedzi. – odezwał się Victor, po czym podszedł do tablicy.

– Nie mam ochoty. – rzuciła dziewczyna, przenosząc wzrok na nauczyciela.

– Jesteś pewna?

– Tak.

– Więc muszę wstawiać ci pałę. – powiedział mężczyzna, a chwilę później wrócił do biurka i wpisał Veronice ocenę.

Wiedziałam, że to nie koniec zabawy. Veronica zawsze kłóciła się o drobnostki i po prostu nie potrafiła odpuścić. Nie wiem, co z nią było nie tak, ale przynajmniej była śmieszna.

– Czemu one nie pójdą do odpowiedzi? – zapytała podniesionym tonem dziewczyna, wskazując palcem na mnie i Cathy.

Już chciałam coś powiedzieć, ale moja przyjaciółka mnie wyprzedziła.

Mrok: Bramy PiekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz