50. Masz Rację, Teraz Ona Jest Najważniejsza.

146 16 2
                                    

Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Wiedziałam, że Victoria nie kłamała, bo nie miałaby, po co kłamać, ale i tak nie mogłam uwierzyć. Podejrzewałam wszystkich o jej porwanie oprócz Tony'ego. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że on mógł mieć coś wspólnego z jej porwaniem.

– Bierzemy ją do domu. – zaczęła Clara, a Will od razu wziął Victorię na ręce i ruszył w stronę domu. – Wszyscy do środka, nie będziemy tutaj o tym rozmawiać. – dodała a następnie wzięła mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę domu.

Trochę go znałam i myślałam, że się przyjaźnimy, a wychodzi na to, że na moich urodzinach on chciał mnie zabić. Wychodzi na to, że porwał Victorię, zabił jej rodziców i rodziców Dylana.

Nie dochodziło to do mnie. Próbowałam to zrozumieć, ale kurwa nie potrafiłam.

– Paul powiedział, że przyjedzie z ratownikami najszybciej, jak się da. Idziemy z nią do pokoju z łóżkiem szpitalnym. – powiedział Roy, gdy tylko weszliśmy do domu.

Mieliśmy w domu jeden specjalny pokój przygotowany na takie trudne sytuację. Po tym, jak James i Neil zostali zabici stwierdziliśmy, że zrobienie w domu takiego szpitalnego pomieszczenia będzie dobrym wyjściem. Mieliśmy w nim wszystko, co było potrzebne, żeby utrzymać przy życiu kogoś ciężko rannego, aż do przyjazdu pogotowia.

Po chwili byliśmy już w pokoju. Nie miałam pojęcia co mam robić, bo nie miałam żadnego przeszkolenia medycznego. Oprócz Clary nikt z nas nie miał takiego przeszkolenia, więc odsunęliśmy się od łóżka, na którym Will położył Victorię i robiliśmy to, co Clara nam kazała.

– Jak on mógł, to kurwa zrobić? – zapytałam, gdy sytuacja trochę się uspokoiła.

Jak kurwa? Jak on mógł zrobić coś tak strasznego?

– Nie wiem, ale zapłaci za to najwyższą cenę. – odpowiedział ze zdenerwowaniem Bill.

– Nie róbmy niczego pod wpływem emocji. Pierw musimy poczekać, aż Victorii się polepszy, a później pomyślimy co dalej. – rzuciła Wendy, nie spuszczając wzroku z nieprzytomnej dziewczyny.

– Masz rację, teraz ona jest najważniejsza. – mruknęłam spokojnym tonem, kucając przy łóżku, na którym leżała Victoria. – Już nikt cię nie skrzywdzi obiecuję. – dodałam, łapiąc ją za rękę.

Jakieś pięć minut później przyjechał Paul z ratownikami, którzy od razu zajęli się Victorią. Miałam nadzieję, że nic poważnego jej nie będzie i że jak najszybciej się obudzi.

Nie chcieliśmy przeszkadzać ratownikom w ich pracy, więc chwilę po ich przyjeździe opuściliśmy pokój. Musieliśmy pogadać z Paulem i wstępnie pomyśleć co powinniśmy zrobić w najbliższych dniach.

– Musimy mieć go na oku. – zaczęłam, gdy byliśmy w salonie. – Musimy znać każdy jego ruch. Musimy śledzić go cały czas.

– Dowiem się, gdzie teraz jest i powiem chłopakom, żeby ogarnęli dostęp do wszystkich jego mediów. Zdobędę też jego sms-y i dowiem się, kto z nim współpracuje. Dowiem się kurwa wszystkiego o tym śmieciu. – warknął Bill, a następnie wyciągnął telefon i zadzwonił do hakerów z fabryki.

– Jak już będziesz wiedział, gdzie jest to powiedz. Od razu wyślę ludzi, którzy będą dyskretnie go pilnować, a póki co postawie kilka osób przed jego domem. – powiedział Paul, patrząc na mojego brata, a chwilę później też wyciągnął telefon i zaczął dzwonić.

Cały czas zastanawiałam się co takiego zrobiłam, że Tony aż tak mnie znienawidził. Wiedział od początku, że weszłam w świat, od którego powinnam trzymać się z daleka, ale nigdy mi nie powiedział, że robię coś złego. Zawsze mnie wspierał i mimo tego, co robiłam nie patrzył na mnie tak jak inni.

– Mieliśmy dobry trop, ale ten frajer skutecznie się obronił. – rzucił Roy, a ja od razu spojrzałam na niego nie do końca, wiedząc o co mu chodzi.

– Co masz na myśli? – zapytałam, nie spuszczając z niego wzroku.

– Kamery które zarejestrowały jego samochód. CX8 znalazł błąd, którego cały czas szukaliśmy, ale Tony jakoś z tego wybrnął. – odpowiedział chłopak, a mi od razu przypomniało się coś, co mocno mnie zdziwiło, wtedy gdy byliśmy wyjaśnić z Tonym sytuację z jego autem.

– Jego mama też musi być w to zamieszana. Jak do niego pojechaliśmy to dziwnie się zachowywała i od razu dało się po niej zauważyć, że coś do nas ma. – powiedziałam, patrząc na każdego po kolei.

– Wciąż nie wiemy, dlaczego zrobili to, co zrobili. – odezwała się Cathy, odpalając papierosa.

– Victoria na pewno coś wie. Jak dojdzie do siebie, to pewnie nam powie. – rzucił Dylan, opadając na kanapę.

Po kilku minutach do salonu przyszli ratownicy. Powiedzieli nam, że Victorii nic poważnego nie jest. Straciła przytomność, bo była osłabiona i odwodniona. Nie miała żadnych urazów wewnętrznych od pobicia. Potrzebowała po prostu odpoczynku.

Szczerze mówiąc ja też potrzebowałam odpoczynku, ale dobrze wiedziałam, że szybko nie pójdę spać. Nie po tym, czego się dowiedziałam.

– Dobra mamy go. – zaczął Bill, nie odrywając wzroku od komputera. – Jest teraz w restauracji z Veronicą. Wychodzi na to, że we dwójkę zabili naszych ludzi i rodziców Victorii, bo jedna z kamer złapała dwie osoby wchodzące do na posesję rodziców Victorii chwilę przed ich śmiercią.

Jeśli mam być szczera, to spodziewałam się, że Veronica też będzie w to zamieszana. Jak doszło do mnie, że mama Tony'ego jest z tym wszystkim powiązana to zaczęłam myśleć, kto jeszcze współpracuje z Tonym.

Pamiętam, jak widziałam go i Veronicę na korytarzu w szkole. Miałam się zapytać co go z nią łączy, ale chyba już wiem. Oboje z jakiegoś powodu chcą zniszczyć życie mi i ludziom których kocham.

– Czyli jeszcze nie wiedzą, że Victoria uciekła. – powiedział Will, uśmiechając się pod nosem.

– A wiesz, co z jego mamą? Jest teraz w domu? – zapytała Cathy mojego brata.

– Od poniedziałku nie ma jej w Burlington. Ponoć jest na jakimś tygodniowym wyjeździe służbowym, więc wróci jutro. – odpowiedział Bill po jakiejś minucie.

– Dobra, czyli Victoria jest z nami i nic jej już nie grozi. Pod domem Tony'ego stoją już ludzie i zaraz kolejni będą pod restauracją. Veronica, jego mama i wszyscy, z którymi on pracuje też będą śledzeni, ale najpierw musimy dowiedzieć się, kto oprócz tej trójki jest z nimi. Sytuacja jest w miarę opanowana, więc odpocznijcie, a ja dorzucę wam jeszcze kilku ochroniarzy dla bezpieczeństwa. – powiedział Paul, wstając ze swojego miejsca.

– Dzięki. – zaczęłam, gdy mężczyzna ruszył w stronę wyjścia z salonu. – Za wszystko. – dodałam, posyłając mu uśmiech.

– Nie ma sprawy. Dbam o swoich najlepiej, jak potrafię. – rzucił również, posyłając mi uśmiech, a następnie opuścił salon, a chwilę później dom.

– Miałeś rację Will, my nigdy tak naprawdę nie odpoczniemy. – zaśmiała się po kilku minutach ciszy Cathy, nalewając kawy do kubka.

~~~

Sprawdzajcie ostatni utwór❤️ Kocham i do następnego❤️

Link do utworu:
https://youtu.be/BZjku5YuL9A

Mrok: Bramy PiekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz