30. Ktoś Chciał Cię Zabić.

134 22 9
                                    

Powoli otworzyłam oczy, a następnie zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, w którym byłam. Nie pamiętałam co się stało i dlaczego znalazłam się w szpitalu. Obok mojego łóżka była Cathy. Spała na siedząco trzymając mnie za rękę.

Od moich urodzin musiało minąć co najmniej kilka godzin, bo za oknem było już jasno. Byłam strasznie osłabiona i nie miałam siły podnieść się z łóżka.

– Cathy. – mruknęłam zmęczonym głosem, a dziewczyna sekundę później otworzyła oczy.

Dało się po niej zauważyć, że była strasznie zmęczona, ale gdy tylko mnie zobaczyła na jej ustach pojawił się uśmiech.

– Kurwa nawet nie wiesz, jaka jestem szczęśliwa… – powiedziała, ale po chwili zaczęła płakać i nie potrafiła wydusić z siebie nic więcej.

Nie rozumiałam co się dzieje. Naprawdę nie wiedziałam, jak się tu znalazłam. Ostatnie co pamiętam to jak piłam z Willem przy barze. Później urwał mi się film.

– Cathy co się stało i jak długo tu jestem? – zapytałam, gdy dziewczyna trochę się uspokoiła.

– Ktoś dosypał ci do drinka sporo leków nasennych. – zaczęła moja przyjaciółka, nie spuszczając ze mnie wzroku. – Nie wiemy, kto to był, bo w klubie od dwóch dni nie działały kamery i nie mieliśmy jak tego sprawdzić. Ktoś chciał cię zabić, bo to nie była żadna pigułka gwałtu tylko leki nasenne. Dawka, która dostała się do twojego organizmu w połączeniu z alkoholem zabiłaby niejedną osobę. Lekarz nam powiedział, że miałaś dużo szczęścia, bo gdybyś trafiła do szpitala kilka minut później, to mogłoby być po tobie. Jest niedziela, więc jesteś tu trzeci dzień. Od razu, gdy cię tu przywieźliśmy zrobili ci płukanie żołądka. Organizm musiał dojść do siebie, dlatego tak długo spałaś.

Przez dłuższą chwilę analizowałam to co usłyszałam. Nie mogłam uwierzyć w to, że ktoś chciał mnie zabić na moich urodzinach.

– Victoria, musimy… – zaczęłam, ale Cathy szybko mi przerwała.

– Victoria zaginęła, ostatni raz była widziana na twoich urodzinach. Cały czas szuka jej policja i ludzie Paul'a. W piątek rozmawialiśmy z policją. Ten sms, który od niej dostałaś jest powiązany z jej zaginięciem. Najpewniej porwała ją ta sama osoba, która chciała cię zabić.

Ciężko było mi to wszystko zrozumieć. Nie dość, że ktoś chciał mnie zabić to jeszcze została porwana niewinna osoba.

– Ja pierdole. – westchnęłam a następnie jakimś cudem podniosłam się do pozycji siedzącej.

– Tylko nie wstawaj, jesteś jeszcze słaba. – powiedziała Cathy poważnym głosem.

Nie chciałam tu być, chciałam jak najszybciej wrócić do domu i w jakikolwiek sposób pomóc w poszukiwaniach Victorii. Nie mogłam pozwolić, żeby stało jej się coś złego. Przecież ona nic nie zrobiła. Nie była powiązana z żadnymi mafiami. Po prostu dowiedziała się, że ktoś chce mnie zabić i mnie ostrzegła.

– Zawołasz jakiegoś lekarza? – zapytałam a Cathy od razu wstała ze swojego miejsca i wyszła z sali, a chwilę później wróciła z jakimś mężczyzną.

– Pewnie chcesz wiedzieć, kiedy będziesz mogła wyjść. – zaczął lekarz, uśmiechając się w moją stronę. – Zrobimy ci kilka potrzebnych badań i jeśli wszystko będzie dobrze, to wieczorem wypuścimy cię do domu. – dodał, nie spuszczając ze mnie wzroku.

Nie protestowałam, bo wiedziałam, że nic mi to nie da. Fakt nie chciałam tu być, ale te kilka godzin przeżyje. Od razu, jak wrócę do domu, to zacznę robić wszystko, co w mojej mocy, żeby znaleźć Victorię. Nie mogę pozwolić, żeby stało jej się coś złego.

Kilkanaście minut po wizycie lekarza do sali, w której leżałam weszła cała nasza ekipa. Wszyscy wyglądali na szczęśliwych, gdy mnie zobaczyli, choć dało się w nich zauważyć też złość.

– Nie martw się, umyłem już auto. – zaśmiał się Will, puszczając mi oczko.

Kompletnie nie wiedziałam o co mu chodzi. Nie pamiętałam tego, co działo się w aucie.

– Ostatnie co pamiętam to nasze picie przy barze. – mruknęłam, nie spuszczając z niego wzroku.

– Serio nic więcej nie pamiętasz? – zapytał z powagą blondyn.

– Nie a co? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

– Nie no tak z ciekawości pytam.

– Okej.

– Robimy wszystko, co możemy, żeby znaleźć osobę, która ci to zrobiła i porwała Victorię. – zaczęła Clara, siadając na moim łóżku. – Rozmawialiśmy z kelnerami, ale nic nie widzieli. Przepytaliśmy co najmniej połowę ludzi z imprezy, ale to też nic nie dało. Ochrona nie widziała niczego podejrzanego. Praktycznie wszystkie kamery w okolicach klubu nie działały. Ktoś dobrze zaplanował tę akcję. Victoria najpewniej została wyprowadzona tylnym wyjściem, które prowadziło na parking, a później przewieziona w jakiejś miejsce. To nie była robota amatora.

– Nikt nie jest idealny, pewnie ten ktoś nie przewidział, że jakaś osoba dowie się o tej akcji i nie zaplanował porwania. Nawet jeśli podczas porwania nie popełnił błędu, to popełni go w najbliższym czasie. – powiedziałam, patrząc na dziewczynę.

– Tak czy inaczej, robimy wszystko, co możliwe, żeby znaleźć i zabić tego śmiecia, przez którego ty i Victoria cierpicie. – rzucił Bill zdenerwowanym głosem.

Gadaliśmy dopóki nie przyszedł po mnie lekarz, żeby zrobić mi badania, o których mówił. Czułam się już o wiele lepiej i co najważniejsze miałam siłę chodzić. Wciąż próbowałam sobie przypomnieć co się ze mną działo po tym, jak piłam z Willem w barze. Mam nadzieję, że nie zrobiłam niczego głupiego i nie ośmieszyłam się przed tymi wszystkimi ludźmi, którzy tam byli. Pogadam o tym później z Willem, skoro był ze mną w barze, to możliwe, że później też ze mną był.

Po jakiejś godzinie byłam już po wszystkich badaniach i lekarz mi powiedział, że jeśli czuję się w miarę dobrze, to mogę wrócić do domu. To chyba była najlepsza informacja, jaką dziś usłyszałam.

Od razu po powrocie do domu zaczęłam się zastanawiać co mogę zrobić, żeby odnaleźć Victorię.

– Wiem. – powiedziałam do samej siebie, a następnie całkiem naga wyszłam spod prysznica i poszłam do pokoju po swój telefon. Miałam nadzieję, że osoba, którą poproszę o pomoc nie odmówi.

~~~

Kocham i do następnego❤️❤️❤️

Mrok: Bramy PiekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz