31. Komplementy.

149 21 4
                                    

Od czasu wyjścia ze szpitala, czyli od niedzieli robiłam wszystko, co mogłam, żeby znaleźć Victorię. Zresztą nie tylko ja, cała nasza paczka jej szukała. Bill i hakerzy Paul'a też się tym zajęli, ale na razie niczego nie znaleźliśmy. Nawet CX8 nam pomagał. Napisałam do niego w niedzielę wieczorem i opowiedziałam mu o wszystkim. Nie musiałam go namawiać, od razu zgodził się nam pomóc.

– Emma jest czwarta rano. – zaczęła Rose, wchodząc do kuchni. – Ty miałaś odpoczywać a nie. – dodała, nalewając soku do szklanki.

Martwiła się o mnie, ale to nie moja wina, że przez to co się stało nie mogłam spać.

– Nie potrafię zasnąć ze świadomością, że ktoś ją porwał tylko dlatego, że znalazła się w nieodpowiednim miejscu i czasie. – westchnęłam, po czym odpaliłam papierosa.

– Wiem, że ją znałaś i przeżywasz to inaczej, niż my, ale dla nas to też jest trudne. Dobrze wiesz, że robimy wszystko, co możemy, żeby ją znaleźć. Siedzimy przy tym od rana do wieczora. To, że będziesz siedziała sama po nocach i myślała, gdzie ona jest nic ci nie da. W niedzielę wyszłaś ze szpitala i od tamtego czasu spałaś max kilka godzin, a jest środa. Nie chcemy, żebyś znowu tam trafiła.

Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Słyszałam to już któryś raz, i to nie było nic przyjemnego. Przeze mnie cała ekipa miała jeszcze więcej na głowie, bo nie dość, że pracowali dla Paul'a to jeszcze pomagali w poszukiwaniach i non stop się o mnie martwili. Nie chciałam, żeby tak było, ale ja naprawdę nie potrafiłam spać, a nie mogłam usiedzieć całej nocy w pokoju. Zresztą to, że bym tam siedziała nic by nie zmieniło, bo co chwilę ktoś do mnie zaglądał.

– Przepraszam... – mruknęłam łamiącym się tonem, a Rose od razu do mnie podeszła i mocno mnie przytuliła.

– Nie masz za co przepraszać.

– Przeze mnie macie...

– Nie mamy przez ciebie więcej kłopotów i nigdy więcej tak nie mów.

Może miała rację, a ja jak zwykle wyolbrzymiałam. Od niedzieli każdy mi mówił, żebym odpoczywała, a ja nie potrafiłam tego zrobić i później wmawiałam sobie, że jestem chodzącym problemem.

– CX8 pisał mi, że Victoria na pewno nie została wyprowadzona głównym wyjściem. Sprawdził wszystko, co się dało i jest pewny, że wyprowadzono ją przez zaplecze, bo to jedyne tylne wyjście. – powiedziałam po kilku minutach, odrywając się od Rose.

– Czyli trzeba sprawdzić wszystkie kamery w promieniu kilku kilometrów, które są po tamtej stronie klubu. Jeśli ktoś, kto ją porwał był autem, a na pewno tak było to nie ucieknie przed nami. Zaraz napiszę o tym Billowi. – rzuciła dziewczyna, wyciągając z kieszeni telefon.

– Już to zrobiłam. CX8 też się tym zajmuje, więc nam pozostaje czekać.

– A czy CX8 napisał ci już, że za tobą szaleje? – zapytała moja siostra, nie spuszczając ze mnie wzroku.

Spodziewałam się tego pytania odkąd oznajmiłam wszystkim, że poprosiłam go o pomoc.

– To, że ktoś nam pomaga nie oznacza, że na mnie leci. – odpowiedziałam, choć dobrze wiedziałam, że Rose tak szybko nie skończy.

– To, że ktoś pojawia się po tym, jak Veronice wypalił plan wyprowadzenia cię z równowagi i ośmiesza ją przed całą szkołą też nic nie oznacza. To, że ktoś wysyła ci na urodziny milion dolarów to też jest nic. Dochodzi jeszcze to, że ten ktoś cały czas cię komplementuje, ale to też pewnie nic nie znaczy. – zaśmiała się dziewczyna cały czas na mnie patrząc.

Co kurwa? Skąd ona wie o tych komplementach?

– Skąd wiesz o tym ostatnim, skoro nikomu o tym nie mówiłam? – zapytałam ze zdziwieniem.

Fakt dostawałam dosyć dużo komplementów od CX8, ale nikomu o tym nie mówiłam. Piszę z nim od niedzieli bez przerwy, i to chyba normalne, że nie piszemy tylko o Victorii. Poza tym, że nie mam pojęcia, kim on jest naprawdę fajnie mi się z nim pisze. Wiem, tylko że chodzi do tej samej szkoły, do której ja chodziłam jeszcze jakiś czas temu. Wczoraj mi napisał, że więcej na razie nie może mi o sobie powiedzieć. Rozumiałam to i nie naciskałam na niego.

– Znam cię całe życie. – zaczęła moja siostra, wstając ze swojego miejsca. – Wiem, kiedy jesteś zła, wiem, kiedy musisz się do kogoś przytulić, wiem, kiedy chcesz pobyć sama, wiem, kiedy ktoś cię komplementuje, bo robisz się wtedy cała czerwona i nie potrafisz tego ukryć.

– Dobra masz mnie. – zaśmiałam się zerkając na nią kątem oka.

Nie sądziłam, że aż tak po mnie widać to, że dostaję komplementy. Skoro Rose to zauważyła, to reszta pewnie też i jestem pewna, że niedługo będę musiała im się z tego tłumaczyć.

– Miałam cię, zanim mi o tym powiedziałaś, ale nie będę już cię tym męczyć. Zrób coś dla mnie i dla siebie i idź się położyć. Nie jesteś robotem i musisz odpoczywać. Jak czegoś się dowiemy to od razu cię obudzę. – powiedziała Rose poważnym tonem.

– Dobra spróbuję odpocząć, ale nie obiecuje, że mi się to uda. – rzuciłam, po czym wstałam i skierowałam się w stronę wyjścia z kuchni. – Nie wiem, czy Cathy zauważyła to jak reaguje na komplementy od CX8, ale jeśli nie to nie mów jej o tym. Niech to na razie zostanie między nami. – dodałam, wychodząc z pomieszczenia.

Cathy coś do mnie czuła, dlatego nie chciałam na razie mówić jej o tym, że dobrze pisze mi się z CX8. Nie czułam nic do niego, bo pisaliśmy dopiero kilka dni, ale wiedziałam, że gdyby moja przyjaciółka dowiedziała się o tych komplementach to mogłaby poczuć się przeze mnie zraniona. Może by jej nie zraniło to, że dostaję komplementy, ale na sto procent, by ją zraniło to jak na nie reaguje.

Musiałam jeszcze pogadać z nią o tym, co jest między nami. Na moich urodzinach mówiła mi, że pogadamy o tym, kiedy będę miała ochotę, ale wiem, że dla niej jest to bardzo ważne i chciałaby jak najszybciej dowiedzieć się, na jakim etapie jesteśmy. Problem w tym, że ja nie wiem, na jakim etapie jesteśmy. Za dużo się ostatnio dzieje i nie potrafię myśleć w takich chwilach o uczuciach, nie wspomnę o podejmowaniu ważnych decyzji związanych z uczuciami.

– Dobra pomyślisz o tym, jak odpoczniesz. – powiedziałam do samej siebie chwilę po tym, jak położyłam się do łóżka.

~~~

Kocham i do następnego❤️❤️❤️

Mrok: Bramy PiekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz