„Matnia" - Przemysław Piotrowski
wydawnictwo: czarna owcaZuza - główna bohaterka - nie miała w życiu lekko. Wychowała się w domu dziecka, nie miała pomysłu na przyszłość i w dodatku została oszukana przez byłego partnera. Ma trzydzieści cztery lata, dwumilionowy dług, a za niecałe pół roku urodzi bliźniaczki. Na jej drodze pojawia się Marek, mężczyzna idealny. Troskliwy, przystojny, dojrzały, któremu nie przeszkadza ciąża kobiety i chce wychować córeczki jak swoje. Zuza jest przeszczęśliwa jednak szczęście maleje gdy przeprowadzają się do jego rodzinnej wsi - Toporzyc. Mężczyzna dowiaduje się, że musi wyjechać do Niemiec w sprawie interesów, a ona zostaje sama z podejrzanymi ludźmi, którzy pojawiają się pod jej oknem.
Gdy dni są coraz krótsze, a noce dłuższe Zuza zostaje sama w starym domu w środku lasu. Na szczęście ma najlepszą przyjaciółkę, która ją odwiedza i razem próbują się dowiedzieć co jest nie tak z tym miejscem, jednak czy na dobre im to wyjdzie?Książkę wygrałam, nie kupiłam. I pewnie gdybym zobaczyła ją na półce w księgarni nie sięgnęłabym po nią. Dlaczego ? Po przeczytaniu pewnego thrilleru polskiej autorki który mi się nie podobał, miałam takie zniechęcenie. Do tego dołącza jeszcze to, że nie przepadam za polskimi imionami w książce, ale da się przeżyć. Myślałam, że „Matnia" mi się kompletnie nie spodoba, a zaczęłam ją czytać w ramach maratonu u @zaczytana_owieczka i @czytalka #autumncrime
Zaskoczyła mnie, od pierwszej strony byłam zaintrygowana tym co będzie dalej i czytałam ją z fascynacją. Podobała mi się relacja Zuzy i Agaty (jej przyjaciółki), nie była napisana taka na siłe jak w niektórych książkach tylko po to, żeby dodać kolejnego bohatera. Książka trzymała w napięciu, a końcówka kompletnie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji, jednak po części biorąc pod uwagę, że akcja dzieje się w Polsce to jakoś nie pasowało mi to w tej książce.
To już druga książka podczas której czytając się bałam 😅4/5 ⭐️