54. BAD BOY I CHŁOPCZYCA

146 2 0
                                    


„Bad boy i chłopczyca" - Nicole Nwosu
Wydawnictwo beYa

5/5 ⭐️

Siedemnastoletnia Macy Anderson zawsze różniła się od koleżanek. Może dlatego, że ubierała się inaczej niż inne dziewczyny, może dlatego, że uwielbiała grać w piłkę nożną. Ale przecież to , że jest inna, uprawia sport „nie dla dziewczynek", to nadal jest kobietą i nikt nie ma prawa ją nazywać chłopczycą. Macy się tym zbytnio nie przejmowała, marzyła by dostać się do drużyny uniwersyteckiej i o trzymać stypendium. To był jej cel.
Dotychczas nie interesowała się chłopakami, nie widziała nic ciekawego w romansach, złamanych sercach, randkach i związkach. Dopiero przystojny Cedric Cahill to zmienił. Wydawało jej się, że jest wszystkim czego można szukać w chłopaku. Jednak pojawił się pewien problem. A nazywał się on Sam Cahill, kuzyn Cedrca i jednocześnie najbardziej irytujący człowiek na świecie.
Czy warto ryzykować przyjaźń i związek dla... właśnie, dla nie wiadomo czego?

Książka której teraz potrzebowałam. Emocje, które miałam podczas czytania są nie do opisania. Czułam ekscytacje, radość, chęć czytania dalej i dalej. Gdy czułam głód i musiałam iść zjeść byłam zła na siebie, że akurat teraz kiedy czytam 😅 Czytało się szybko, jakby się płynęło przez rozdziały. Dla niektórych może to być zwykła młodzieżówka, dla mnie jest to książka do której będę wracać, żeby poprawić sobie humor, gdy będę miała zastój czytelniczy, lub ochotę na coś lekkiego, ale wspaniałego. 
W głównej bohaterce odnalazłam cząstkę siebie z przed kilku lat. Tak jak ona grałam w piłkę nożną, przeważnie z chłopakami. Nosiłam dresy, spinałam włosy, nie malowałam się jak inne moje koleżanki, nie myślałam jaki kolor lakieru nałożyć na paznokcie. Słyszałam w swoją stronę parę razy przezwisko CHŁOPCZYCA, nie było to miłe, ale nie obchodziło mnie to, bo robiłam to co kochałam. Do dzisiaj żałuję, że w moim mieście nie ma żadnych treningów jeśli chodzi o ten sport, dla osób w moim wieku, bo gdyby były, prawdopodobnie nadal bym trenowała. 
Pewnie dlatego tak mi się spodobała ta książka, ale też i bohaterowi, którzy byli różni. Macy była zdeterminowana, silna, dawała z siebie wszystko, żeby osiągnąć swój cel i się nie poddawała. Sam nie był takim jakim wszyscy go opisywali. Przez problemy i przeszłość tak właśnie odreagowywał. Każdy ma uczucia i potrafi być wrażliwym człowiekiem, większość nosi maski na co dzień, ale przychodzi właśnie taki moment kiedy się ją zdejmuję i wszystko pęka. 
Każdy miał coś w sobie i była różnorodność, nie nudziłam się czytając, bo zawsze się coś działo. 

Jest to naprawdę przyjemna książka i polecam wam ją przeczytać i się przekonać czy wam również się spodoba. I pamiętajcie by nikogo nie wpychać do szufladek !

#współpraca

Recenzje książekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz