—— Diamante verde ——
Pewnej nocy życie Merliah diametralnie się zmienia. Pierw ucieka z siostrą do schronu, a później dowiaduje się, że jej matka z partnerem wyjeżdża nie wiadomo dokąd. Zostaje z piętnastoletnią Milicent. W rodzinie czasem żartują, że rudowłosa została adoptowana, bo nie jest podobna ani do mamy, ani do siostry.
Może to nie są tylko żarty?
Nim Merliah odkryje tajemnicę swojego pochodzenia, drzwi domu zostają wyważone przez mężczyzn. Interesuje ich tylko zielony diament, którego nie znaleźli i odpuszczają. Gdyby tego było mało w życiu Merliah pojawia się Charles. Brunet o pięknych oczach, już raz nieźle namieszał w jej życiu i prawie je zniszczył. Oferuje jej pomoc, ale czy ma dobre intencje?To pierwsza część trylogii España
❗️Recenzja może zawierać spojlery, czytasz na własną odpowiedzialność ❗️
Ciężko mi napisać tą recenzję, bo będzie ona negatywna. Pamiętajcie, że to tylko i wyłącznie moja opinia, nie musicie się z nią zgadzać.Zacznijmy od początku, czyli od pierwszego rozdziału. Naszą główną bohaterkę budzi mama, by schowała się do schronu wraz z siostrą. Pewnie coś się dzieje i chcę żeby były bezpieczne, a Merliah ma o to pretensje, bo została obudzona w środku nocy. Następnie jej rodzicielka oznajmia, że wyjeżdża z partnerem nie mówiąc gdzie i dlaczego. Po prostu zostawia je, a one idą spać. Brak emocji, uczuć czegokolwiek i to w większości sytuacjach w tej książce.
Autorka ma bardzo dużo pomysłów na fabułę i wiele wątków nie jest dokończonych, momentami miałam wrażenie, że ominęłam któryś rozdział, bo po prostu mi czegoś brakowało.
Gdy Merliah wraz z Charlesem odkrywają tajemnice jej rodziny, dziewczyna wyznaje, że była dotykana bez jej zgody, jednak nie ma problemu gdy zbliżają się do siebie. Dla mnie jest to trochę dziwne, przeważnie osoby po takich sytuacjach, mają traumę, problemy z dotykiem itd., nasza bohaterka nie. W dalszej części książki, Merliah dowiaduje się, że pochodzi z królewskiej rodziny i jest następczynią tronu. Dziewczyna wcale nie staje na wysokości zadania, ćpa, imprezuje... Jest strasznie arogancka, a jej teksty są naprawdę na niskim poziomie.
np. „nie zestraj się". Mnie strasznie roześmiał ten komentarz, bo w ogóle się go nie spodziewałam, ale i również zażenował. W książce jest strasznie dużo przekleństw i naprawdę dałoby radę zastąpić te słowa innymi, albo wcale nie dodawać, bo nie zawsze są one potrzebne. Styl pisania autorki nie przypadł mi do gustu, ale to najmniejsza rzecz w tej książce, która mi się nie podobała.
Sądziłam, że będzie więcej wątków związanych z diamentem, jednak było go moim zdaniem zdecydowanie za mało. Ciekawymi rozdziałami były za pewne te, gdzie występują wyścigi w Formule 1 w których bierze udział Charles, jednak ja się nimi nie interesuje.
Jest to trylogia, ale nie będę jej raczej kontynuować. Nie ciekawią mnie dalsze losy bohaterów, nie przywiązałam się do nich. Chciałam tę książkę jak najszybciej skończyć i nawet nie wiecie jak się ucieszyłam gdy zobaczyłam podziękowania.
Jeśli autorka w przyszłości wyda inną książkę, z innymi bohaterami przeczytam z ciekawości. Opis „Diamante verde" mnie zaciekawił jednak treść zawiodła.Jeśli macie ochotę przeczytajcie, może wam się spodoba.
#współpraca