3/22

1K 45 21
                                    


Lenvie.

Żadna z dziewczyn z lecznicy nie potrafiła mi wyjaśnić- czym jest ten kwas? Do czego jest stosowany? Jakie ma działanie? Kto go przesyła do kosztorysów? Gdzie jest Catalina? Kim jest nowa opiekunka Anyi? Gdzie dokładnie udał się teraz Dupree? Co robi Colton? Kim jest Carmin? I przede wszystkim, kim jest Ruth? 


''Sala obok naszej pracowni'' . Od kiedy wiem, które to drzwi wiecznie kusi mnie aby przez nie przejść. Niestety są zablokowane na kartę, której nie posiadam. Zauważyłam, że ma ją oczywiście Ruth. Jednak, jak ją zabrać? Oczywiste jest, że dostęp do akt nie jest otwarty. To dane personalne i paradoksalnie chronią ich, jak oka w głowie. Mogli mi jednak powiedzieć, że takowe o mnie zebrali i umieścili w jakiejś chorej teczce, którą może bez konsekwencji przeglądać mój przełożony, w tym przypadku- Ruth. Wie o mnie wszystko, a ja o niej nic, co stawia mnie na przegranej pozycji. Tak przynajmniej może się wydawać na pierwszy rzut oka. Jedyny moment, gdy karta Ruth jest dostępna moim rękom, to koniec dnia pracowniczego. Kobieta nie zabiera tego cennego klucza ze sobą. Zostawia tutaj, w sterowni. Dlatego dzisiaj nie wracam na noc do Mendocino ostatnim  busem. Zbliża się zmrok, a ja dalej chowam się w łazience. Nocą w sterowni zostaje niewiele osób, które muszą być w stałym pogotowiu w razie nagłego wzywania o pomoc, albo jakiś innych ważnych informacji. To serce komunikacji, które musi stale bić. Czasem szybciej, czasem wolniej, ale zawsze. Policzyłam już wszystkie kafelki dziesięć razy z wszystkich stron. Nie mogłam pozwolić jednak na to, by Ruth widziała, że kręcę się po godzinach w sterowni. Nie chce zwracać jej uwagi, ani ściągać podejrzeń. Nie wiem dokładnie, która godzina, ale wydaje mi się, że już wkrótce większa część pracowników uda się na spoczynek, do dolnych kwater sypialnianych, a nieznaczna część, która miała wolne w ciągu dnia, zasiądzie na naszych miejscach w pracowni. Ośrodek będzie zupełnie pusty. Muszę dostać się niezauważona do czegoś, co przypomina portiernie, ale jest jedynie niewielką kanciapą, w której większość przebiera się w strój roboczy. Mijają kolejne minuty, które wydają się trwać wieczność. Wychylam się wreszcie z łazienki, wcześniej upewniając się, że i w niej jestem sama. Korytarze wydają się puste. Ruszam więc prosto do przebieralni. Sterownia wydaje się być teraz mrocznym, opuszczonym budynkiem, ale nie takim, jakie eksplorowaliśmy w dziczy z Mavis, Holdenem, Aspen, Benem. Nie. To nowoczesny, zimny, mechaniczny budynek, który po prostu teraz został opuszczony. Światła tlą się czerwonym światłem, co przypomina mi podziemia M.B.Labs i Golden Meadow. One wszystkie tak lśniły. Tym niby oszczędnym, demonicznym światłem. Na chwile robi mi się słabiej, ale wiem, że nie mogę się teraz zatrzymać. Raczej nikt nie powinien teraz szlajać się po korytarzach sterowni, ale wole być ostrożna. Co, jeżeli ktoś zechce skorzystać z toalet?  Sama nie wiem kiedy, ale wreszcie wpadam do szatni. Mijam swoją szafkę i rzędy innych, które należą do moich współpracowników. Spowalniam kroku, a mój brzuch odkształca się w nienaturalny sposób.

-Cholera. -syczę zdumiona. To nie bolało, acz było nad wyraz nieprzyjemne. Maluch się złości i zaczyna kopać. Powinnam była już odpoczywać, powinnam była spać. Co robię? Narażam siebie i dziecko. 
-Wiem słodka, mi też się to wcale nie podoba. -Wreszcie dopadam szafki Ruth. Oczywiście jest na kod, jak kod każdego z nas. Ustalaliśmy je na początku. Co teraz? To kombinacja trzech cyfr, ale tych kombinacji może być więcej niż mogę sobie wyobrazić. Jakie cyfry mogłyby mieć jakiekolwiek znaczenie dla Ruth?

-Może jeden? -wpisuje trzy jedynki, lecz szafka się nie otwiera. Trzy dwójki? Również nie. To bez sensu. To może być bądź co. Spędzę tutaj całą noc zanim zgadnę, a muszę jeszcze znaleźć jej akta w tej bibliotece. Gdzie to było? Carmin mówiła, że leżą w szóstym rzędzie... Chwilka!


''Będę szczera, zobaczyłam je przypadkiem w czwartej alejce, szósty rząd dokładnie. To te jeden z brzegu.

-Masz na myśli pierwsze z brzegu? -uśmiecham się. Nie chce być czepliwa, ale nie mogłam się powstrzymać od poprawienia dziewczyny.

SERUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz