-... to my ich tu zwabiłyśmy.- oczy kobiety są zaszklone. Wygląda na winną, ale czy jest? Moje serce wali o ściany klatki piersiowej jakby chciało się wydostać. Tak naprawdę to, kto wynalazł to cholerstwo nie ma dla mnie znaczenia.. bo teraz nic z tego, co było nie ma znaczenia... Jednak ważność mojej matki, mojej ciotki.. moja nieświadomość.. to mnie oszałamia. Dorastałam w przekonaniu bycia nikim specjalnie ważnym i co? Okazuje się, że to moja rodzina odgrywała ogromną rolę w tym wszystkim. To my ich zwabiliśmy?
-Al..- zaczynam jąkając się. Nie mogę się wysłowić. Nie z nerwów. Z oszołomienia. Patrzę na falującą twarz, jak się okazuje, mojej ciotki i nie łącze wątków.- Al..e, ale jakie to ma teraz znaczenie?
-Jakie to ma teraz znaczenie?- pyta zdumiona kobieta wytrzeszczając oczy.- Maivis nie rozumiesz? Oni nie przylecieli na ziemię, bo jest taka piękna. Byliśmy zapewne ich tworem. Obserwowali nas ze swoich, zakładam większych, piękniejszych i o wiele bardziej potężnych planet. Patrz na ich broń. Ich karabiny potrafią przestrzelić ścianę o grubości 3 metrów. Nasze jedynie taką muskają. Ich bomby są jak zlepek kilku naszych atomowych. Unicestwili cały świat w zaledwie 2 lata! Sprowadzili nas do zera i dali nam spokój.- patrzę w oczy Anyi próbując zrozumieć wszystko co mówi.- Dlaczego całkiem nas nie zniszczyli? Czy to nie oczywiste? Bo jesteśmy ich chomiczkami w terrarium. Przybyli tylko i wyłącznie dlatego, że twoja matka wynalazła coś co by nas wzmocniło o wiele za bardzo. Zniszczyli to i dali nam spokój...
-Co do tego ostatniego kłóciłabym się.- mówię spuszczając wzrok. To wszystko to jakieś szaleństwo. Gonię pół świata za swoją siostrą, narażam na śmierć nas wszystkich, znajduję ciotkę, dowiaduję się o swojej rodzinie rzeczy, które są niewiarygodne i w międzyczasie utwierdzam się o wszechmocy obcych. Co jeszcze się wydarzy? Moja babcia zmartwychwstanie, by się ze mną przywitać?
-Jest coś co ich tu trzyma...- Z zainteresowaniem ponownie lustruje twarz ciotki. Wnioskuje, że to co chce powiedzieć nie jest niczym specjalnie dobrym.
-Co masz na myśli?
-Oni zniszczyli wszystkie próbki E-27, ale..
-Ale?- wpatruję się w zmartwioną, lekko pomarszczoną twarz Anyi. Wyczekuje odpowiedzi. Co może ich tu trzymać jeżeli E-27 zostało tylko wspomnieniem?
-Ale receptura istnieje dalej.
-Receptura?
-Sposób przygotowania, instrukcja obsługi, ostrzeżenia i zalecane czynności.. to wszystko.. To dalej jest. Oni chcą to znaleźć... to na pewno, ale co będzie dalej.. nie mam pojęcia. W końcu wiemy już o ich istnieniu, wiemy o nowoczesnych rodzajach broni. Wątpię, że nas zostawią nawet jeżeli odnajdą recepturę...
-Co z nami zrobią w takim razie?- poczucie niepokoju zalewa cały mój umysł.
-Nie mi to wiedzieć.. Receptura jest pod laboratorium, a to jest przez nich namiętnie bombardowane. Nikt się tam nie dostanie, zresztą nikt nie zna haseł zabezpieczających.
CZYTASZ
SERUM
Science FictionTRYLOGIA. Osiągnęliśmy szczyt. Ona wynalazła lek na wszystko. Serum miało mutować nasze komórki i udoskonalać je. Mieliśmy zyskać kontrole nad całym potencjałem naszego mózgu. Mieliśmy być niepokonani. Natura nie mogła pozwolić, by jeden gatunek tak...