- Jesteś w ogromnym niebezpieczeństwie.- zaczyna zmartwionym głosem. Patrzę rozmarzonym wzrokiem na jego twarz i gładzę idealnie wygolony policzek. Sama nie wiem, co się ze mną dzieje. Potrzebuje go. Chce jego dotyku i chce go teraz.
-Jak ci się udało? Skąd się tu wziąłeś? Gdzie tyle byłeś?!- zalewam go falą pytań. Niecierpliwie wpatruje się w te cudowne, błękitne oczy. Wyczekuje racjonalnych odpowiedzi. Co to ma wszystko znaczyć? Przecież to niemożliwe... To, co się teraz dzieje jest niemożliwe.
-Mavis...- zaczyna i delikatnie łapie mnie za obydwie dłonie. Podnosi je i zamyka w szczelnym uścisku. Jakby prosił o wybaczenie.
-Dlaczego nie wróciłeś? Wcześniej? Nie mogłeś nas znaleźć? Jakim cudem trafiłeś tutaj? Do Podziemia?
-Dla ciebie.- kończy sucho.
-Dla mnie?- prycham.
-Tak.
-Jakim cudem, zrobiłeś to dla mnie? Cały ten czas tak mi cie brakowało. Myślałam, że nie żyjesz przeze mnie! Że ja cie zabiłam! Byłeś ciągle gdzieś z tyłu mojej głowy. Cały ten czas!- zaczynam płaczliwym tonem.- Myślałam, że nie żyjesz...
-Żyje...
-Myślałam, że...- chłopak ponownie mnie całuje szybko i bardzo czule. Te sekundy są sekundami w niebie. Jest taki ciepły. Znajome uczucie lekkości wypełnia całą mnie. Odsuwa się ode mnie powoli, pozostawiając mnie w całkowitym osłupieniu.
-Co się z tobą działo?- pytam ponownie żałośnie łkając.
-Uciekałem na wschód, żeby polecieli za mną. Mówiłaś, że wrócisz po tym wszystkim do ciotki, na zachód. Chciałem dać ci tę możliwość. Chciałem, żebyś była bezpieczna i udało mi się to. Śledzili mnie. Byli krok w krok za mną i czekali, aż dołączę do waszej grupy. Do tego miało nigdy nie dojść. Mogłem dla ciebie uciekać tak całe swoje życie, byle byś ty była bezpieczna.- czuje w moim sercu nagły ścisk. Równocześnie ogarnia mnie uczucie euforii, spełnienia. Skazałam Logana na tułaczkę. Wieczną ucieczkę. Czuje się taka smutna, winna. Równocześnie jednak jestem podekscytowana.- Nie spodziewałem się, że paradoksalnie uciekając od ciebie, wpadnę właśnie na ciebie.- chłopak odsuwa się ode mnie i staje bokiem. Spuszcza głowę i marszczy brwi. Jakby nad czymś głęboko myślał.
-Wpadniesz?
CZYTASZ
SERUM
Science FictionTRYLOGIA. Osiągnęliśmy szczyt. Ona wynalazła lek na wszystko. Serum miało mutować nasze komórki i udoskonalać je. Mieliśmy zyskać kontrole nad całym potencjałem naszego mózgu. Mieliśmy być niepokonani. Natura nie mogła pozwolić, by jeden gatunek tak...