2B/9

920 65 7
                                    




Znajdujemy się we wnętrzu ogromnej hali. Białe płytki, które teraz przybrały szarawego nalotu, utrzymują cztery kolosalne maszyny. Trzy służą do przepraw lądowych, jedna jest częściowo zniszczona, lub nieskończona, a ostatnia to ewidentnie nowoczesnej klasy samolot wojskowy.


-KK-900.- mówi z podziwem Adler, mierząc latającą machinę wzrokiem. Podchodzi do niej, do pierwszej na nasze lewo. Dłonią dotyka powierzchni wynalazku, z miną pełną goryczy i tęsknoty. Tak, jakby przypominał sobie stare czasy. Maszyny stoją ustawione w dwóch rzędach. Między nimi widnieje przejście do kolejnych pomieszczeń. W bokach hangaru nie widać, żadnych otworów. W suficie natomiast, poza lampami, dostrzec można koliste dziury. Spoglądam pod spód maszyn, by łatwo rozpoznać iż te stoją na podestach, idealnie wtopionych w podłoże.


-Uważajcie i trzymajcie się razem!- nakazuje półgłośno Adler. Tak naprawdę w tym pomieszczeniu nie może być nic specjalnego. Wszystko widać, jak na dłoni. Jest dziwnie sterylne, czyste i jasne. Mimo to, jeden ruch w niewłaściwą stronę i każde z nas może przypłacić życiem. Powoli przemierzamy ogromne pomieszczenie i bez większych problemów przedostajemy się do łuku, który stanowi przejście. Jest nas spora grupa, w której  tłumie niknę. Czuję się jak na szkolnej wycieczce. Szybko srebrna rama, przejścia do nowego pomieszczenia, znika znad mojej głowy, a jej miejsce zastępują szare płytki, które emanują stłumionym światłem. Czuje, jak w moją twarz nagle uderza podmuch powietrza, jest go tu dość sporo. Cała nasza grupka staje na zimno  metalowym balkonie, odgrodzonym od gigantycznego otworu jedynie białą barierką.


-A oto ul Golden Meadow!- Patrzę w dół krateru, który wydaje się ciągnąć, aż do dna ziemi. Dostrzegam, że wokół idealnie okrągłej dziury, rozciągają się srebrzyste balkony, zupełnie takie, jak ten na którym teraz stoimy. Łączą one różne poziomy metalowymi schodkami. Całość przypomina mi coś w stylu dziedzińca arkadowego, tylko w o wiele bardziej mrocznej i nowoczesnej formie. Ledwo widzialne drzwi, które znajdują się na każdym poziomie, prowadzą zapewne do różnych laboratorii, pracowni.


-Ta dziura była skarbcem minerałów. Baza czerpała z niej surowce, energię, obiekty do badań.- mówi Adler nachylając się nad mroczną głębią. Słabo oświetlony dół wydaje się nie mieć końca. Patrząc w niego doznaje zawrotów głowy. Zamiast schodzić ku ciemności, na samo dno, Adler prowadzi nas, przyległym do ścian głębokiego otworu, balkonem w stronę kolejnych, ciężko wyglądających, metalowych drzwi. Uff. Nie chciałabym schodzić niżej. Nad nami nie ma już pięter. Są tajemniczo wyglądające ściany, które w swojej całkowitej prostocie wyglądają tak majestatycznie. Łączą się one z tym dziwnym sklepieniem. Z czego jest wykonane? Emanuje tak przyjemnym i niezbyt rażącym światłem. Czuje się mała w tym miejscu. Jest ciemne, zimne i na takie nowoczesne. Przez moje obserwacje zostaje w tyle. Na moje lewo ciągnie się długi balkon, za mną znajduje się hangar, a na prawo reszta grupy. Wolnym i niepewnym krokiem idę za towarzyszami, patrząc to w dół to przed siebie. Adler zbliża się do jedynych na tym poziomie drzwi. Te na sam dźwięk naszych kroków otwierają się samoczynnie z charakterystycznym syknięciem. Przed nami znów rozciąga się długi korytarz. Jest jednak o tyle inny od poprzednich, że w samym środku rozgałęzia się i prowadzi w niewiadomym kierunku. Powoli, bez słów przemierzamy go. Jest bardzo cicho. Idzie nam to za sprawnie. Im bardziej w głąb tym mniej szczątków znajdujemy, tym powietrze jest cięższe. Te tunele przypominają mi łączenie pomiędzy M.B. Labs, a miastami partnerskimi. Duszę się. Tu jest o tyle lepiej, że słabe światło świetlówek, przystosowanych do pracy latami, dalej działa. Stajemy przed rozgałęzieniem. Jeden tunel prowadzi w prawo, drugi w lewo. Wszystko oświetla przyjemne białe światło. Drzwi za nami zasuwają się powoli. Wszystko jest dobrze. Prawda?

SERUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz