2B/17

621 62 7
                                    


-Krążymy tak od kilku godzin. To bez sensu Kaya.- rzucam zgaszona. W labiryncie jesteśmy już naprawdę długo. Nie wiem czy kilka, czy kilkanaście godzin, ale wiem, że wszystko mi się straszliwie dłuży. Ciągle ściany, zakręty i pola, które staramy się omijać. Labirynt miejscami prowadzi w dół, miejscami lekko się wygórza. Nie wiem, gdzie jesteśmy, za to moja towarzyszka wygląda na całkowicie zorientowaną w przestrzeni. Otoczenie nabiera dodatkowych elementów, lecz dalej jest nużąco podobne do siebie, na każdym przebytym odcinku.

-A co innego mamy do roboty?- pyta naburmuszona Rosjanka, dalej idąc wzdłuż ciemnych ścian, naszej przeszkody.

-Po prostu idźmy przed siebie..- sapię zrezygnowana. Czego w zasadzie się spodziewałyśmy? Że korytarze są tak łatwo połączone? Że miniemy kilka zakrętów i szczęśliwie się połączymy? Już dawno powinnam zrezygnować z takiego myślenia.

-To właśnie robimy.- odpowiada mi nieco ciszej Kaya. Już od dłuższej chwili nie słyszymy Alexa i reszty. Albo przestali nas nawigować, albo oddaliłyśmy się dostatecznie, by zgubić naszych towarzyszy. Podłoże, zaczyna się nieznacznie pochylać. Schodzimy w dół, a korytarze naprawdę stają się tunelami . Już nie widać białego, ostrego światła lamp. Teraz nad nami górują podłoża innych korytarzy. Dochodzi do mnie, w jak zawiłej konstrukcji się znajdujemy. Aż ponownie moją głowę przeszywają bolesne prądy. Doznaje mroczków i nim się obejrzę opieram się o ścianę labiryntu. Moja twarz zostaje opleciona przez delikatną, jak jedwab, roślinność. Kaya mnie nie widzi. Idzie pewnym krokiem przed siebie. Dostrzegam, jak po ciemnym suficie, z różnych dziur w ścianach zaczynają wychodzić dziwne cienie. Czy to dalej moje majaki? 

-K..a..Kaya!- próbuje krzyknąć, ale mój głos potęguje ból. Co się ze mną dzieje? Mam problem ze skoncentrowaniem wzroku. Obraz jest rozmazany. Dziewczyna się odwraca, a ciemne istoty szybko wbiegają do swojej jamy. 

-No masz!- mówi ciemno włosa i podbiega do mnie. Pomaga mi złapać równowagę, chwilę trzyma za rękę, a ja staram się dostroić ostrość obrazu. Kiedy wreszcie mi się to udaje, dochodzi do mnie, że nie ma żadnej dziury w ścianie, ani czarnego cienia. Tunel oświetla pomarańczowe światło lamp. Pewnie sama rzuciłam ten cień. Wzdycham ciężko. 

-Już jest okej!- mówię machając rękoma. Ból głowy mija, a ja znów zaczynam czuć się normalnie.

-Nie świruj, Brice.- mówi Kaya, a w jej głosie słyszę nutę przerażenia. Boi się, że zostanie sama, lub co gorsza,że będzie odpowiedzialna za mnie.

-Nie masz problemów z koncentracją? Nie łapią cię zawroty i bolesne ściski w głowie?

-Nie?- odpowiada pytająco dziewczyna.- A myślałam, że to ja bardziej ucierpiałam.- kwituje wzdychając ciężko.

-To tobie leciała krew z uszu.- odpowiadam uśmiechając się. 

-I na tym wszystko się skończyło. 

-Słabiej słyszysz.- wspominam.

-A ty nie?- chce odpowiedzieć, że słyszę dobrze, ale czy jestem tego taka pewna? Nie zwróciłam na to uwagi. Skoro Kaya czegoś nie słyszy i ja również, to nie znaczy, że tylko jedna z nas może być przygłucha. Obydwie poddałyśmy się działaniu wysokich dźwięków. Dziewczyna widząc, jak głęboko zastanawiam się na odpowiedzią mówi wreszcie.

-Chodź. Musimy szybko złapać się z innymi. Maisha powie ci, co się dzieje w twojej głowie.

-O ile żyje.- mówię ogarnięta nagłą falą przygnębienia. Kaya przez chwilę patrzy na mnie zmieszanym wzrokiem, po czym odpowiada sucho.

SERUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz