1

20.3K 296 143
                                    

Cztery lata temu

Punky

- Nie szarp się, maleńka. Niebawem dołączysz do mojej kolekcji.

Złożyłem pocałunek na czole dziewczyny, którą wybrałem sobie na dzisiejszy wieczór. Śliczna blondyneczka z dużymi cyckami i przeszywającymi niebieskimi oczami była idealna na ten dzień. Miałem ochotę na kogoś, kto byłby mną przerażony, gdyby mnie zobaczył. Ona była więc doskonałym wyborem. Nie znałem jej imienia, lecz to w niczym nie przeszkadzało.

Zakleiłem usta dziewczyny taśmą izolacyjną, więc nie mogła nic powiedzieć. Jej oczy błagały mnie o to, abym się nad nią zlitował i ją wypuścił, ale nie miałem zamiaru tego robić.

Moja wybranka na tę noc została przeze mnie związana. Uniosłem jej ręce do góry i przykułem je do ramy łóżka ciężkimi kajdanami, które wrzynały jej się w nadgarstki. Młoda kobieta miała szeroko rozłożone nogi, a dzięki odpowiedniemu związaniu jej ciała, uda były szeroko rozwarte, a kolana przyciągnięte do piersi. Miałem więc wspaniały widok na jej mokrą cipkę. Dziewczyna mogła udawać, że nie podniecało ją to, co się działo, lecz ja wiedziałem swoje.

- Nie bój się - wyszeptałem, ściskając w dłoniach jej jędrne piersi. Blondyneczka pokręciła przecząco głową, prosząc mnie o litość, lecz ja jej dla niej nie miałem. Nie mogłem się doczekać, aż moja nowa zdobycz spocznie obok kobiet, które pieprzyłem przed nią. To była moja mała prywatna kolekcja. Każdy z nas lubił coś kolekcjonować. Ja kolekcjonowałem trupy. Nie bez powodu nazywano mnie Kolekcjonerem Ciał.

Wyciągnąłem na wierzch kutasa. Był już twardy jak skała. Naplułem na niego i zacząłem poruszać na nim dłonią, pieszcząc się. Było mi tak dobrze, że odchyliłem głowę w tył i jęknąłem głośno.

- Dlaczego nie potrafię kochać?

Zadałem to pytanie, mając świadomość, że dziewczyna mi nie odpowie.

Spojrzałem w jej wystraszone oczy. Wyglądały jak u sarenki, która widziała reflektory zbliżające się do niej, zwiastujące pewną śmierć. Moja wybranka również wiedziała, że dziś umrze.

Nigdy nie zabijałem kobiety, której nie podarowałem pięknego ostatecznego prezentu. Nie byłem dobrym człowiekiem, ale potrafiłem dobrze się pieprzyć. Wykorzystywałem swój talent z kobietami, które sobie wybierałem i które pieprzyłem aż do śmierci. Czasami musiałem im pomóc umrzeć, gdyż nie były w stanie odejść z tego świata bez dodatkowych bodźców, ale zdarzyło mi się już niejednokrotnie, że odesłałem na tamten świat dziewczynę, zalewając ją niekończącymi się orgazmami.

- Myślisz, że to dlatego, że jestem tak cholernie brzydki? - spytałem, przechylając głowę w bok. Wciąż się masturbowałem, jednak nie zamierzałem dojść w swoją dłoń. Pragnąłem po prostu przygotować się na to, żeby dziewczyna miała fantastyczny ostatni seks za życia.

Wolną dłonią chwyciłem podbródek blondynki w dłoń. Zmrużyłem oczy, chłonąc jej piękno. Jej niewinność i delikatność. Biedaczka nie zasługiwała na to, aby dziś umrzeć, lecz to ja zdecydowałem za nią.

- Powiedz, piękna. Czy jestem brzydki?

Zerwałem jej z ust taśmą. Puszczając swojego fiuta, położyłem się na dziewczynie. Wpiłem się w jej usta, odbierając jej dech. Całowałem ją zachłannie. Tak, żeby wiedziała, w czyich rękach leżało jej życie.

- Nie rób mi krzywdy. Błagam.

Uśmiechnąłem się troskliwie, odrywając się od jej ust. Oparłem czoło o jej czoło, głaszcząc ją knykciami po policzku.

RaptureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz