Rika
- Dlaczego to się dzieje? Dlaczego nie może być normalnie?
Skuliłam się na podłodze. Ściągnęłam z kanapy koc i przytuliłam go do piersi, rozpaczliwie pragnąc poczuć ciepło i bezpieczeństwo. Przyciągnęłam koc do ust, aby Punky i Kai nie usłyszeli mojego szlochu. Zapłakałam bowiem głęboko, ale najbardziej w tym wszystkim żal mi było właśnie Kaia.
Usłyszawszy krzyki dobiegające z dołu, nie zastanawiałam się dwa razy. Zeszłam na dół, choć nie miałam sił. Zobaczyłam Kaia, który płakał przeraźliwie, a także usłyszałam, że jego rodzice zginęli. Nie dosłyszałam, jak do tego doszło, ale skoro mężczyzna tak emocjonalnie zareagował, musiał być to dla niego szok.
Pragnęłam go przytulić. Nie wiedziałam, czy życzył sobie mojej obecności, ale nie wyobrażałam sobie zostawić go na pastwę losu. Kai zrobił mi ogromną krzywdę, ale on jako jedyny z tej dwójki był dla mnie w miarę wyrozumiały. Punky'ego traktowałam jak wroga nawet mimo tych dobrych chwil, których nie było między nami wiele. Starałam się trzymać go na dystans, a także nie podpadać mu, aby nie zobaczył kolejnej okazji, dzięki której mógłby mnie ukarać. Moje ciało miało dość znęcania się nad nim.
Nie wiedziałam, dlaczego Punky tak negatywnie zareagował, gdy przytuliłam Kaia. Bałam się, że znowu spotka mnie kara. Nie chciałam źle. Myślałam, że postąpiłam właściwie. Gdybym to ja tak płakała dowiedziawszy się, że zginął członek mojej rodziny, chciałabym, aby ktoś mnie przytulił. Nie byłam w porządku jako, że sama zabiłam własnego brata, ale po rodzicach na pewno bym płakała. Mimo, że nie widziałam ich od wielu lat, wciąż o nich pamiętałam. Nie wybaczyłam im tego, że zostawili mnie samą z Willem, ale teraz nie było to ważne. Mój brat nie żył, a rodzice na pewno dowiedzieli się, jak okropną córkę mieli. Byłam pewna, że artykuł o młodej morderczyni wywołał furorę. Cieszyłam się, że nie byłam świadkiem tego, co działo się w mediach. Mimo, że nie chciałam być w niewoli, w pewnym sensie była ona dla mnie wybawieniem.
Czekałam na Punky'ego, modląc się w ciszy o to, aby mnie nie zranił. Mimo, że jakaś część mnie chciała zrobić mu na przekór i się ruszyć, to miałam na tyle rozsądku, aby tego nie robić.
Uniosłam niepewnie wzrok, patrząc na duży salon. Był przestronny, a meble były piękne. Widać było, że moi porywacze dbali o swój przybytek. Nieustannie jednak zastanawiałam się nad psami, które posiadali. Cieszyłam się, że pozwolili dać tym niewinnym zwierzętom nowe, lepsze życie. Najbardziej nienawidziłam ludzi, którzy krzywdzili Bogu ducha winne stworzenia. Człowiek myślał, że był najlepszym tworem w łańcuchu pokarmowym, ale jeśli nie potrafił właściwie korzystać ze swojej pozycji, był nikim.
Punky nie mógł być niedobrym człowiekiem. Skoro pomagał psom w potrzebie, musiał mieć dobre serce. Może na siłę starałam się doszukać w nim czegoś, czego nie posiadał, ale głęboko wierzyłam w to, że uda mi się z nim dogadać.
Nie wierzyłam w to, że uda mi się uciec z tego więzienia. Mur otaczający dom jak i wysoka brama ze szpikulcami na czubkach przęseł były dowodem na to, że zostałam tu zniewolona. Świadomość tego, że moje życie było w rękach dwóch obcych mężczyzn, była przerażająca.
Czekając na Punky'ego, powróciłam myślami do listów, które od niego otrzymywałam. Zawsze podpisywał się jako Diabeł. W moich wyobrażeniach Punky nie miał twarzy, ale starałam się nakreślić go jako przystojnego, wysokiego bruneta z czarującym uśmiechem i wspaniałym charakterem. Zbereźności zawarte w listach tylko dodawały jego osobie seksapilu. W mojej głowie Diabeł był moim wymarzonym mężczyzną, ale rzeczywistość była brutalna i sobie ze mnie zakpiła.

CZYTASZ
Rapture
ActionKolekcjoner Ciał. Tak go nazywają. Punky DeVaan ma trzydzieści lat i wiele grzechów na koncie. Przez to, co mężczyzna przeszedł w przeszłości, nie postrzega świata tak, jak inni. Miłość ma dla niego inne znaczenie. Jeśli kocha, to na zabój. Rika Lav...