Rika
- Nie!
Moja głowa poleciała do przodu. Poczułam ukłucie w szyję. Z mojego gardła wydarł się jęk przepełniony bólem, ale zdawało mi się, że nikt go nie usłyszał. Nawet do mnie nie dochodził mój głos. Słyszałam go jak zza mgły. Czułam, że moje kończyny, choć uwięzione, zaczynają odmawiać mi posłuszeństwa. Obraz zamazywał mi się przed oczami. Zanim straciłam kontakt z rzeczywistością, spojrzałam na Punky'ego, który trzymał w dłoni maszynkę do tatuażu. Wiedziałam, że było po mnie.
Kai
- Kurwa mać, nie mogę na to patrzeć. Nie mogę!
Rika zasnęła po tym, jak Punky wstrzyknął jej środek usypiający. Trzymałem ją przez cały czas za rękę. Chciałem być blisko niej, gdyż to właśnie jej obiecałem. Kiedy jednak jej ciało stało się bezwładne, a oczy się zamknęły, poczułem w sobie tak ogromne poczucie winy, że musiałem wstać.
- Uspokój się. Nie dzieje jej się krzywda.
- Jak możesz być taki bez emocji? Przecież ona cierpi!
- Kai, usiądź!
Opadłem na krzesło. Zazwyczaj lubiłem dominację Punky'ego. Doceniałem to, że w chwilach, w których traciłem nad sobą kontrolę, on był przy mnie, aby przywołać mnie do porządku, jednak teraz byłem na niego wściekły.
Spojrzałem załzawionymi oczami na Rikę. Gdy Punky wbił jej igłę w kark, na którym miał znaleźć się tatuaż, dziewczyna nawet nie drgnęła. Lepiej było, że była nieświadoma, ale jednak byłem zły na Punky'ego. Nie powinien traktować Riki jak zabawki. Była człowiekiem. Osobą, która czuła i która zasługiwała na to, aby być traktowana z szacunkiem.
- Rika musi mieć ten tatuaż - wyjaśnił mój przyjaciel, mówiąc do mnie głosem takim, jak do dziecka. - Doskonale o tym wiesz, Kai. Rozumiem, że dziewczyna ci się spodobała i odezwał się w tobie instynkt opiekuńczy, ale nie możesz tak szybko się do niej przywiązywać. Boję się, że jeszcze otworzysz przed nią bramę i pozwolisz jej uciec.
- Nie zrobię tego - zaprotestowałem, pociągając nosem. Otarłem łzy rękawem bluzy i odwróciłem wzrok od bezbronnej Riki, nie mogąc patrzeć na tatuaż, który powstawał na jej ciele.
- W takim razie się cieszę, co jednak nie oznacza, że spuszczę cię z oka.
- Jak chcesz, możesz nawet założyć mi obrożę i trzymać mnie na smyczy.
Punky parsknął śmiechem. Byłem na niego zły, ale nic nie mogłem poradzić na to, że sam uśmiechnąłem się kącikiem ust. W mojej głowie pojawiły się bowiem wspomnienia z kilku nocy, podczas których ostrzej się ze sobą zabawialiśmy. Zwykle to ja byłem osobą uległą w naszej relacji, ale nie przeszkadzało mi to. Tak długo, jak Punky chciał, abym był jego kochankiem, byłem w stanie zrobić wszystko, aby dał mi choć trochę uwagi.
Kochałem tego sukinsyna. Nikogo nie kochałem tak bardzo, jak jego. Czasami ta miłość mnie dobijała. Bałem się, że moje biedne serce nie wytrzyma i w końcu pęknie. Uczepiałem się każdego skrawka atencji, jaką darował mnie Punky DeVaan. Chciałem być jego całym światem, ale jednocześnie widziałem, że on mnie nie pożądał. Owszem, czasami uprawialiśmy seks i były to naprawdę dzikie chwile przepełnione często potem i krwią, ale nie byłem dla niego wystarczający. Dlatego zaproponowałem mu coś, co było pomysłem irracjonalnym i może trochę niebezpiecznym. Nic jednak nie było zbyt niebezpieczne dla tego człowieka.
Patrzyłem na Punky'ego i widziałem w nim człowieka, z którym chciałbym spędzić resztę swojego życia. Postrzegałem go niemal jak Boga. Jak króla, którym dla mnie był.

CZYTASZ
Rapture
ActionKolekcjoner Ciał. Tak go nazywają. Punky DeVaan ma trzydzieści lat i wiele grzechów na koncie. Przez to, co mężczyzna przeszedł w przeszłości, nie postrzega świata tak, jak inni. Miłość ma dla niego inne znaczenie. Jeśli kocha, to na zabój. Rika Lav...