5

8.2K 195 5
                                    

Trzy lata temu

Punky

- Jesteś pewien? Posłuchaj, jeszcze możesz się wycofać. Nic złego się nie stanie, jeśli zrezygnujesz.

Uśmiechnąłem się do Kaia. Upewniając się, że nikt nie patrzy, złożyłem pocałunek na jego czole. Policzki mężczyzny się zaróżowiły, a ja uśmiechnąłem się szeroko. Bardziej robiłem to dla niego niż dla siebie, gdyż cholernie mocno się denerwowałem. Nie było jednak drogi powrotu. Musiałem to zrobić.

- Wszystko będzie dobrze. Nie mogę iść do normalnej pracy, więc muszą wystarczyć mi walki.

Kai westchnął ciężko. Rozejrzał się dookoła, patrząc z przerażeniem na mężczyzn, którzy mieli dzisiaj stanąć do walki. Jako, że byłem nowy w tym świecie, przydzielono mi do bijatyki młodego chłopaka. Widziałem go wcześniej. Wiedziałem, że z nim wygram.

Trafiłem na ogłoszenie walk za pieniądze dwa tygodnie temu. Mimo, że Kai dostawał pieniądze od rodziców, nie chciałem żyć na jego garnuszku. Uważałem to za niesprawiedliwe. Byłem wdzięczny mojemu przyjacielowi za to, że mnie tak wspierał, ale byłem już dorosły. Musiałem zarabiać na siebie. Skoro ze swoim pokiereszowanym wyglądem nie mogłem liczyć na żadną zwyczajną pracę, postanowiłem spróbować swoich sił w walkach w klatce. Może nie był to szczyt moich marzeń, jednak od czegoś trzeba było zacząć.

Moja walka miała rozpocząć się za dziesięć minut. Michael, czyli gość, który zajmował się organizowaniem walk, właśnie się do mnie zbliżał. Był facetem po trzydziestce, choć po jego twarzy widać było, jak zmęczony życiem był. Nie było mi go jednak żal. Michael tarzał się w fortunie przez walki, a dziś miał wzbogacić się i na mnie.

- Dobrze, że cię widzę. Punky, mam rację?

Skinąłem głową, uśmiechając się. Moja pokryta bliznami twarz musiała wyglądać komicznie, gdy się uśmiechałem, ale cóż poradzić. Jeśli nie było z czego się śmiać, równie dobrze mogłem pośmiać się z samego siebie.

- Posłuchaj, Punky - rzekł przyjaźnie mężczyzna w garniturze, obejmując mnie ramieniem. - To, co dzisiaj się tu wydarzy, nie ma prawa wyjść poza mury tego miejsca. Jesteś zobowiązany umową, że dotrzymasz tajemnicy. Jestem prawie pewien, że wygrasz z Chrisem. Podobnie jak ty, jest jednym ze świeżaków, jednak wystarczy na niego spojrzeć, aby zrozumieć, że z nim wygrasz. Za dzisiejszą walkę czeka cię nagroda w wysokości dziesięciu tysięcy dolarów. Jeśli oczywiście powalisz Chrisa na łopatki.

Spojrzałem na Michaela zszokowany. Kai zachłysnął się powietrzem. Musiałem poklepać go po plecach, aby biedak się nie zadławił.

- Dziesięć tysięcy dolarów?

- Tak, Punky. To twoja pierwsza bitwa, więc nagroda jest stosunkowo mała. Jak się pewnie domyślasz, z każdą kolejną walką twój poziom będzie wzrastał i coraz więcej ludzi będzie cię obstawiało. Co za tym idzie, będziesz przynosił nam większe zyski i będziesz otrzymywał wysokie wynagrodzenie. Mam nadzieję, że staniesz się jednym z moich ulubionych pupilków. Jeśli tak się wydarzy, będziesz zarabiał fortunę i już za rok będziesz znajdował się w zupełnie innym miejscu niż to, w którym jesteś teraz.

Byłem w szoku. Co prawda, wcześniej nie rozmawiałem z Michaelem o tym, ile zarobię. Byłem pewien, że podczas swojej pierwszej walki nie zarobię nic, ale jeśli sprawy się tak miały, musiałem dać z siebie absolutnie wszystko.

Walki w podziemnym klubie "Blood and Ash" charakteryzowały się tym, że mężczyzna, który wygrał, mógł zabić pokonanego przeciwnika. Dzisiejszego wieczoru widziałem już jedną taką scenę. Zabijanie mężczyzn nie było chyba tak uzależniające jak pozbawianie życia kobiet, co odczułem, gdy patrzyłem na tą okoliczność. Nie czułem się podniecony ani podekscytowany.

RaptureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz