Rika
Miałam na sobie suknię ślubną. Patrzyłam na swoje lustrzane odbicie, nie dowierzając w to, jak bardzo się zmieniłam.
Nie byłam już tą dziewczyną, która pracowała w waszyngtońskim wydawnictwie. Nie byłam również tą młodą kobietą, która zabiła swojego brata i jego najlepszego przyjaciela. Nie byłam też beztroską i wiecznie podnieconą Riką, którą byłam przy moich narzeczonych.
Leon skuł mi ręce kajdankami na plecach. Były to białe skórzane kajdanki, które miały rzekomo pasować do mojej czyściutkiej i błyszczącej sukni. Podobne kajdany miałam na kostkach nóg. Mój oprawca nie chciał, abym założyła szpilki, gdyż bał się, iż się wywrócę, dlatego pozwolił mi założyć trampki.
Wyglądałam śmiesznie. Nie było mi jednak do śmiechu, a bardziej do płaczu.
- Ślicznie się umalowałaś, kochanie. Wyglądasz bajecznie.
Leon ubrał się w dopasowany garnitur. Włosy ułożył w elegancki sposób. Na twarz przybrał maskę rozbawionego i uradowanego pana młodego. Nie wiedziałam, po co mu była ta cała otoczka, skoro nikt nie miał być świadkiem naszego ślubu. Prawdopodobnie Leon chciał mnie upokorzyć i jasno pokazać mi, że mógł zrobić ze mną, co chciał.
Jeśli Will i Crey przebywali w zaświatach, z pewnością się cieszyli. W końcu dostali to, czego chcieli, czyli sprawiedliwości stało się zadość. Ich morderczyni miała wyjść za mąż za mężczyznę, którego nie kochała. Mało tego, bałam się Leona, gdyż był nieobliczalny. Może patrzył na mnie z silnym uczuciem, którego podłoża nie rozumiałam, ale skoro Leon nie szanował mojego zdania, nie mógł być dla mnie dobrym mężem.
- Co będzie po wszystkim? Przywieziesz mnie tutaj z powrotem i zamkniesz w celi? Przywiążesz mnie do łóżka i będziesz przychodził do mnie tylko wtedy, kiedy będziesz chciał seksu?
Mężczyzna uśmiechnął się niemal z rozbawieniem. Przesunął dłońmi po moich bokach przyozdobionych w koronkową suknię. Wciągnął powietrze przez nozdrza, zafascynowany widokiem, który odbijał się w lustrze.
Wstrzymałam oddech, kiedy mój oprawca chwycił mnie za piersi. Przygryzł mi skórę na szyi, a ja z nadzieją spojrzałam na obrożę, która wciąż ją oplatała. Nie rozumiałam, dlaczego Leon mi jej nie ściągnął. Może podobała mu się wizja mnie klęczącej przed nim, gdy on będzie trzymał mnie za smycz jak prawdziwą niewolnicę.
- Nie będę przychodził do ciebie po seks, kotku - zaśmiał się, a jego zachrypnięty głos sprawił, że poczułam ciarki na całym ciele.
- Leon, błagam...
- Zwykle lubię, gdy kobiety błagają, ale tym razem nie ma sensu tak się poniżać, kochanie. Jesteś moja. Nie wszystko w naszym świecie jest zgodne z prawem, co na pewno wiesz, skoro pokochałaś mordercę i gwałciciela.
Nie wiedziałam, skąd miał takie informacje o Punky'm. Myślałam, że Diabeł chronił swojej prywatności, ale najwyraźniej moja matka i Leon mieli swoje dojścia.
- Nie możesz mnie zmusić do ślubu. Nie wyjdę za ciebie.
- Nie? - spytał, zsuwając dłoń niżej. Położył ją na mojej kobiecości, którą od ręki Leona oddzielał materiał sukni i skąpe majteczki, które mój "przyszły mąż" mi podarował.
Odwróciłam się. Zakołysałam się lekko, ale Leon mnie podtrzymał. Spojrzał mi w oczy, uśmiechając się ciepło.
- Nie będę żoną, jakiej sobie życzysz - wyszeptałam, czując ból ściskający mnie za gardło. Nie chciałam rozpłakać się na jego oczach. - Nigdy cię nie pokocham. Wiem, że zaraz powołasz przykład, że pokochałam Punky'ego i Kaia, ale oni się dla mnie zmienili. Punky zrozumiał, że cierpieniem niczego na mnie nie wymusi, więc poszedł po rozum do głowy. To, że wszedłeś w spisek z moją matką, jest obrzydliwe. Nigdy nie miałam z tobą większych problemów, bo trzymałeś się z boku, kiedy byłeś przyjacielem mojego brata, ale nie wyobrażałam sobie ciebie jako mojego męża. Nie traktuj mnie tak, jakby moje zdanie się nie liczyło. Kocham tylko Punky'ego i Kaia. To oni są dla mnie najważniejsi i nawet jeśli zmusisz mnie, abym podpisała papiery małżeńskie, nigdy nie będę twoją wymarzoną żoną.

CZYTASZ
Rapture
ActionKolekcjoner Ciał. Tak go nazywają. Punky DeVaan ma trzydzieści lat i wiele grzechów na koncie. Przez to, co mężczyzna przeszedł w przeszłości, nie postrzega świata tak, jak inni. Miłość ma dla niego inne znaczenie. Jeśli kocha, to na zabój. Rika Lav...