Trzy lata temu
Rika
- Widzisz, do czego doprowadziłaś? Nie mogłaś pójść do pracy, skarbie. Dla mnie to nawet lepiej, bo mogę z tobą pobyć, ale jest mi przykro, że musiałem cię uderzyć.
Crey siedział na brzegu łóżka, gładząc mnie nieustannie po plecach. Sunął dłonią od szyi do pośladków i tak cały czas.
Miałam spuchnięte oko i rozciętą wargę przez uderzenia, jakie na mnie spadły w piwnicy. Czułam się okropnie. Było mi zimno i wszystko mnie bolało. Nic jednak nie było w stanie zatrzymać mojego bólu, kiedy myślałam o niewinnej Clarze.
Nie mogłam znieść tego, że moja bliska koleżanka siedziała związana w piwnicy, na pewno niemiłosiernie przerażona. Musiałam jej pomóc, ale Will i Crey skutecznie zatrzymali mnie w łóżku na kilka dni. Przez to, że mój brat uderzał mnie kilkanaście razy po spodach stóp jakąś łopatką, którą znalazł w piwnicy, nie byłam w stanie samodzielnie stać na nogach. Dlatego Crey musiał mi pomagać, co jednak mu się podobało. Lubił, gdy byłam od niego zależna. W końcu miał mnie tylko dla siebie. Zamkniętą w pokoju i zniewoloną. Przynajmniej do czasu, dopóki nie znajdę drogi ucieczki.
Próbowałam się podnieść, ale szybko wybijałam sobie ten pomysł z głowy, czując ból w każdym zakątku ciała. Domyślałam się, że mężczyźni podali mi coś w wodzie, którą chwilę temu wypiłam. Może była to słynna tabletka gwałtu, po której miałam być nieświadoma, choć miałam nadzieję, że dziś Crey mnie nie zgwałci.
Miałam ochotę śmiać się z własnej głupoty i bezbronności. Czułam się niesamowicie żałośnie. Nie mogłam zrobić nic samodzielnie. Poddałam się dwóm facetom, którzy byli obecni w moim życiu od kilku lat. Gdyby nie Clara, może walczyłabym silniej, ale nie mogłam pozwolić jej umrzeć. Nie miałam już wątpliwości co do tego, że Will zabiłby ją, gdybym tylko go zdenerwowała.
- Przynieść ci coś? Jesteś głodna? Chce ci się pić?
Parsknęłam śmiechem. Crey spojrzał na mnie litościwie.
- Słoneczko, chcę ci pomóc. Czy mogę coś dla ciebie zrobić?
- Wypuść mnie stąd.
- Kochanie, wiesz, że nie mogę. Zostaniesz moją żoną. Próbuję zaopiekować się tobą najlepiej, jak potrafię.
- Bijąc mnie? Crey, czy ty nie widzisz, co się dzieje? Nie wiem, czy to mój brat tak umiejętnie tobą manipuluje czy to twoja własna decyzja, ale na pewno widzisz, jak mnie ranisz. Nie chcę żyć w smutku. Zasługuję na miłość i mężczyznę, który będzie ze mną dlatego, że będzie mnie kochał, a nie dlatego, że będzie pragnął uczynić ze mnie swoją zabaweczkę. Nie słuchaj Willa. Proszę, Crey. Nie rób tego.
Chwyciłam go ostrożnie za dłoń. Mężczyzna zmarszczył brwi i spojrzał na mnie ze smutkiem.
- Przykro mi, Riko. Pragnę ciebie tak mocno, że nigdy nie byłbym w stanie pozwolić ci żyć z jakimkolwiek innym mężczyzną.
Po dwóch dniach w końcu mogłam samodzielnie wstać. Chodziłam do łazienki i do kuchni, jednak przez cały czas byłam pilnowana. Will podśmiewał się pod nosem z mojego stanu i siniaka, który nie pozwalał mi otworzyć prawego oka. Stopniowo zdrowiałam, jednak moja psychika była w strzępach.
Crey nie opuszczał mnie na krok. Chodził za mną nawet do łazienki, gdzie musiałam sikać na jego oczach. Było mi wstyd, ale starłam się go ignorować tak, jak mogłam. Póki co, nie dotykał mnie w miejscach intymnych, jedynie patrząc na mnie pożądliwie od czasu do czasu. Było to dla mnie upokarzające, aby tak się zachowywać, ale wierzyłam, że gdy będę udawać posłuszną, nadejdzie moment, w którym będę mogła uwolnić siebie i Clarę.
![](https://img.wattpad.com/cover/306388466-288-k817228.jpg)
CZYTASZ
Rapture
ActionKolekcjoner Ciał. Tak go nazywają. Punky DeVaan ma trzydzieści lat i wiele grzechów na koncie. Przez to, co mężczyzna przeszedł w przeszłości, nie postrzega świata tak, jak inni. Miłość ma dla niego inne znaczenie. Jeśli kocha, to na zabój. Rika Lav...