35

5.7K 185 12
                                    

Rika

Siedziałam na podłodze w sypialni, kiwając się w przód i w tył. Obejmowałam nogi rękoma i wpatrywałam się w jeden punkt. Za chwilę miał przyjść po mnie Punky, ale nie byłam gotowa, ani nie czułam się na siłach, aby jechać z nim do klubu.

To była dla mnie doskonała sposobność, aby spróbować ucieczki. Mogłam uśpić czujność mojego porywacza, jednak wiedziałam, że tego nie zrobię. Poza Punky'm, do klubu mieli jechać również Kai i Caleb. Nie zaatakowałabym trójki tak silnych mężczyzn, których siłę już na sobie poznałam. 

Z trudem wierzyłam w to, że mój ojciec mnie znalazł. Wiedziałam, że gdyby mnie zobaczył, doznałby potężnego szoku i dlatego chciałam pojawić się na walkach. Byłam ciekawa, co zrobi tata, gdy mnie ujrzy. Zapewne nie próbowałby mi pomóc i dopytywałby mnie o to, co robiłam w tym miejscu, gdziekolwiek się ono znajdowało. Nie byłam bowiem nawet pewna, w jakim mieście ani państwie byłam. W tej chwili to jednak się dla mnie nie liczyło.

Jeśli to, co mówił Punky, było prawdą, zrozumiałam, że moi rodzice się rozwodzili. Zawsze widziałam ich jako kochającą się parę, która dla siebie była w stanie zrobić wszystko. Rodzice przecież uciekli z rodzinnego domu we dwójkę po to, aby rozpocząć nowe życie z dala od swoich dzieci, które niczemu nie zawiniły. Zostawili nas zupełnie samych, skazując mnie na piekło. Bałam się wracać do domu, a co noc śniły mi się koszmary. Nie czułam się bezpiecznie przez swojego brata, co zakrawało na absurd. Człowiek, który powinien być moim największym wsparciem i aniołem stróżem, zawiódł mnie na całej linii. Zniszczył mnie doszczętnie.

Byłam ciekawa, czy artykuł o moich występkach dotarł do ojca. W pewnym stopniu miałam nadzieję, że tak było. Chciałam, aby tata zobaczył na własne oczy, do czego zmusiło mnie jego samolubne zachowanie. 

Podniosłam głowę, słysząc dźwięk otwierających się drzwi. Punky wszedł do środka. Posłał mi ciepły uśmiech, a ja zmierzyłam wzrokiem jego sylwetkę.

Diabeł miał na sobie czarną koszulkę z krótkim rękawem i rysunkiem z przodu, który przedstawiał węża walczącego o życie z jakimś mitycznym stworzeniem. Na nogach Punky miał przylegające do ciała czarne spodnie z dziurami na kolanach. Na stopy założył czerwone trampki.

Mój porywacz zbliżył się do mnie powoli. Usiadł przede mną po turecku. Zmierzyłam wzrokiem jego blizny i ten uśmiech, którego nie pojmowałam. Myślałam, że celem Punky'ego będzie zniszczenie mnie za wszelką cenę, jednak po tym, co zrobił mi Christian, Punky niesamowicie się zmienił. Mogłam tylko modlić się o to, aby ta zmiana pozostała w nim na stałe. Nie wiedziałam, jaka będzie nasza wspólna przyszłość, jednak zamiast się o to martwić, w tej chwili myślałam o czymś zupełnie innym. 

- Za dziesięć minut musimy wyjechać, diabełku. Czujesz się na siłach, aby to zrobić? 

Skinęłam powoli głową. 

- Kochanie, do niczego nie musisz się zmuszać. Jeśli zobaczenie ojca będzie dla ciebie zbyt trudne, oddam cię na chwilę pod opiekę Kaia albo Caleba. Sam zajmę się wyeliminowaniem Matthew Lavona.

Zacisnęłam dłonie w pięści. 

Mój tata miał dziś umrzeć, a ja miałam na to pozwolić. 

Czułam się jak wyrodna córka. Nie zasługiwałam na takiego ojca. Może nie byłam dobrym człowiekiem, ale znałam swoją wartość. Gdyby moi rodzice nas nie zostawili, byłabym zupełnie inną dziewczyną. Nie musiałabym obawiać się o swoje życie i prawdopodobnie nie zostałabym uprowadzona. Wciąż mieszkałabym razem z mamą, tatą i bratem w naszym małym miasteczku, w którym byłabym zwyczajną młodą kobietą. 

RaptureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz