10

8.2K 224 46
                                    

Punky 

Nareszcie ją miałem. Rika Lavon w końcu była moja.

Wpatrywałem się w jej śliczną twarzyczkę, marząc o tym, aby zniknęły z niej łzy. Nie dziwiłem się, że dziewczyna płakała. Bała się mnie. Bała się Kaia. Bała się tego, co jej zrobimy.

Moje życie w ciągu ostatniego roku było popieprzone. Trenowałem chłopaków do walk i pisałem listy do mojego diabełka. Wspólnie z Kaiem podglądaliśmy jej życie. Ciężko nam było znaleźć osobę, która spełniłaby nasze oczekiwania. Wiele kobiet, które mieliśmy na oku, było po prostu złych. Były to dziewczyny, dla których liczył się tylko dobry seks i forsa. Kiedy jednak natrafiliśmy na Rikę Lavon, która zabiła swojego brata i jego kumpla w samoobronie, spojrzeliśmy na siebie z Kaiem, jakbyśmy już wiedzieli, że to była ta dziewczyna. 

Nie chciałem jej krzywdzić. Wielokrotnie nachodziły mnie obawy dotyczące tego, czy to, co planowaliśmy zrobić, było właściwe. Było mi przykro, że zniszczymy życie niewinnej dziewczyny, która przeszła takie piekło, ale to była odpowiednia decyzja.

Gdy wczoraj dowiedziałem się, że do lokalnej gazety pójdzie druk o Rice, zmobilizowałem Kaia, abyśmy jak najszybciej zabrali do naszego bezpiecznego świata naszą księżniczkę. Planowaliśmy jeszcze chwilę zaczekać, ale nie pozostawiono nam możliwości. Jeśli byśmy jej stamtąd nie porwali, trafiłaby do prawdziwego piekła. Nie, żeby u nas miało być jej lepiej.

Moja Rika siedziała obok mnie, a ja przesuwałem palcami dłoni po jej gładkim udzie. Gdy wcześniej w mieszkaniu doprowadziłem ją do orgazmu, poczułem się jak pieprzony król. Byłem z siebie dumny, że udało mi się dać jej tak piękny prezent, choć jej strach niestety przeszkadzał nam w zabawie.

W końcu musiałem jednak pokazać jej swoją prawdziwą twarz. Nie wiedziałem, czy dobrym pomysłem było to, aby zdjąć kominiarkę teraz, w samochodzie, ale nie mogłem doczekać się jej reakcji na to, gdy mnie zobaczy. Nie spodziewałem się, że zacznie krzyczeć ze szczęścia, ale nie myślałem, że będzie aż tak przerażona. 

Rika krzyknęła tak głośno, że aż samochód zatrząsł się na drodze. Pokazałem Kaiowi siedzącemu z przodu znak, że wszystko było pod kontrolą, aby nie denerwował się panicznymi odgłosami wydawanymi przez naszego diabełka.

Dziewczyna patrzyła na mnie jak na najbrzydszą szkaradę na świecie. Obejmowała wzrokiem mój pokryty bliznami policzek, a także bliznę, która ciągnęła się po drugiej stronie twarzy od czoła aż do podbródka. Nabawiłem się jej kilka miesięcy temu, gdy siłą musiałem usunąć z ringu uczestnika walki, który posunął się za daleko.

Mój diabełek pochylił głowę, zanosząc się płaczem. Jej wargi drżały, jakby starała się zapanować nad emocjami, ale to było silniejsze od niej.

Razem z Kaiem popełniliśmy dzisiaj może największy błąd naszego życia, a może zesłaliśmy na siebie największe szczęście. Wszystko było dopiero przed nami. Wiedziałem, że będzie to wyboista droga, ale jeśli Rika nas zaakceptuje i pokocha, będę cholernie wdzięczny sobie i mojemu przyjacielowi za to, jaką podjęliśmy decyzję. 

- Wiem, że nie jestem najpiękniejszym mężczyzną na świecie - zacząłem mówić miękkim głosem, aby jeszcze bardziej jej nie przestraszyć. - Riko, nie musisz się mnie bać. Nie skrzywdzę cię. 

- Błagam, wypuść mnie. Proszę, Punky.

Wstrzymałem oddech, gdy usłyszałem swoje imię w jej ustach. Brzmiało tak... Niewiarygodnie.

- Nie wypuszczę cię - odpowiedziałem łagodnie, kładąc dłoń na jej plecach, aby gładzić je jednostajnym ruchem. - Jesteś moja, kochanie. Moja i Kaia. 

RaptureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz