54

3.2K 138 9
                                    

Kai

Myślałem, że umarłem.

Wszystko mnie bolało, więc przez to zrozumiałem, że wciąż żyłem. Ludzie mawiali, że ci, którzy umarli, nic czuli bólu, więc ja musiałem żyć.

- Gdzie jestem? Co się dzieje?

- Spokojnie, Kai. Jestem tu z tobą. To ja, Christian.

Zmrużyłem powieki. Zauważyłem nasz samochód, który był doszczętnie zniszczony. Kiedy przypomniałem sobie ostatnie chwile sprzed koszmarnego wypadku, momentalnie się poderwałem, ale Christian chwycił mnie za ramiona i przygwoździł do ziemi.

Byłem ledwo przytomny, gdyż niemiłosiernie puchła mi głowa, ale zdołałem zauważyć, że wokół nas były trzy czarne samochody. Przy jednym stał Caleb z Ronniem, który był jednym z uczniów Punky'ego w klubie. Przy drugim samochodzie widziałem Diego, naszego lekarza, który coś krzyczał. Kolejny samochód należał do Christiana. Nigdzie jednak nie widziałem Michaela.

Zdałem sobie sprawę, że ktoś podłączył mnie do prowizorycznej kroplówki. Uniosłem rękę i poczułem, że mam na głowie opatrunek. Byłem zamroczony, zupełnie jakbym wypił nieludzkie dawki alkoholu.

- Punky... Gdzie Punky?!

- Wszystko jest pod kontrolą - wyszeptał Christian, celowo nie mówiąc głośno, aby jeszcze bardziej nie bolała mnie głowa. - Michael zawiózł go do szpitala. Ludzie, którzy przyjmą Punky'ego wiedzą, jak ważna jest dyskrecja, więc na pewno go nie wydadzą.

- Co mu się stało? Przeżyje?

Christian był blady jak ściana, a może to ja nie widziałem poprawnie przez to, że silnie uderzyłem głową w szybę samochodu.

- Uderzył głową o kierownicę. Poduszka powietrzna nie zdążyła wystrzelić w odpowiednim momencie, ale Punky'emu nic nie będzie. Jest w dobrych rękach. Za jakiś czas odzyska przytomność.

Powoli wracały do mnie wspomnienia sprzed tego niefortunnego zdarzenia. Pamiętałem, że wjechał w nas czołowo samochód, którego uderzenie było tak silne, że nasz pojazd przewrócił się na bok. Chciałem uratować Rikę i Punky'ego, ale nie mogłem nic zrobić. Nie znosiłem czuć się bezsilny, dlatego było mi ciężko pozwolić sobie zamknąć oczy i odpłynąć. Czasami jednak organizm człowieka podejmował decyzje sprzeczne z wolą właściciela. Tak właśnie postąpiło moje ciało, zdradzając mnie okrutny sposób.

- Rika. Co z Riką? Czy ona...

Christian był gotów na to pytanie. Nie wiedziałem, czy miał jakiekolwiek odpowiedzi, ale musiałem go zapytać. Byłem zbyt słaby, aby przekrzyczeć panujący wokół szum, dlatego nie mogłem skontaktować się z nikim prócz Christiana.

- Musisz odpoczywać, Kai. Nie mam prawa cię stresować.

- Mów, co się dzieje!

Znajdujący się wokół mężczyźni musieli nas usłyszeć. Podszedł do mnie Caleb, zostawiając Ronniego i Diego przy samochodzie. Mój przyjaciel wielkolud ukucnął przy mnie i pogłaskał mnie po głowie tak, jakbym był małym chłopcem. Rozumiałem, że chciał dla mnie dobrze i doceniałem jego gest, ale nerwy związane ze zniknięciem Riki nie dawały mi spokoju. W głębi serca czułem, że stało się coś bardzo złego, ale nie chciałem do siebie tego dopuszczać. Zupełnie, jakby blokowanie tragedii mogło przynieść mi coś dobrego.

- Dostaliśmy informacje, że Rika została uprowadzona.

Moje serce się zatrzymało. Poczułem się tak, jakbym umarł. Po raz drugi.

- Christian...

Wiedział, że mu nie odpuszczę, dlatego zlitował się nad moim biednym, umęczonym sercem, i mówił dalej.

RaptureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz