3

9.1K 216 35
                                    

Cztery lata temu

Punky

- Nie rozumiem, jakim cudem takie ładne dziewczyny są takimi potworami. Czy to znaczy, że tylko te mniej atrakcyjne mają dobre serca?

Włożyłem ciało Lolitki do kostnicy. Przed położeniem jej na metalowej półce umyłem jej zimne ciało i uczesałem włosy. Nie wiedziałem, jak często będę sobie na nią patrzył, ale na razie nie chciałem jej widzieć, czując do niej ogromny żal.

- Nie możemy patrzeć na ludzi w kategoriach atrakcyjności - odparłem, myjąc wodą ręce, aby pozbyć się zapachu trupa. - Człowiek może być piękny, ale mieć najbardziej obrzydliwe serce. Z kolei człowiek, który za społeczeństwo uważany jest za brzydki, może wykazać się dobrocią. Dlatego tak ciężko jest znaleźć kogoś dobrego, Kai. Świat pełen jest zbirów, a my jesteśmy jednymi z nich.

Mój przyjaciel do mnie podszedł. Stanął za mną.

Uniosłem głowę, czując jego ciało bardzo blisko mnie. Zobaczyłem jego odbicie lustrzane. Kai zmrużył oczy, które i tak miał lekko skośne przez to, że jego ojciec był Japończykiem. Matka była Amerykanką. Kai miał wspaniałych rodziców i wiele razy zazdrościłem mu tego, jaka łączyła go z nimi relacja. Dlatego zdziwiłem się, gdy mój najbliższy kumpel porzucił dom rodzinny, aby zamieszkać ze mną w dziczy.

Kai położył dłonie na moich ramionach. Uśmiechnął się do mnie tajemniczo. Nie przerywając kontaktu wzrokowego ze mną w lustrzanym odbiciu, nachylił się i złożył pocałunek na mojej szyi.

- Cholera, Kai. Nie możemy.

- Dlaczego?

Nie był zły za to, że go powstrzymywałem. Szanował moje granice, za co byłem mu wdzięczny. Kai nigdy mnie nie zawiódł.

- Punky, nie walcz z tym. Przecież powiedziałeś mi, co do mnie czujesz.

Miał rację.

Pewnego dnia, kilka lat temu, upiłem się na umór. Było mi bardzo źle i chciałem choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Gdy byłem młodszy, nie upijałem się z tego względu, że bałem się, iż stracę nad sobą kontrolę, a obok mnie nie będzie człowieka, który byłby w stanie mnie powstrzymać.

Mając przy sobie Kaia, czułem się bezpiecznie, dlatego to przy nim się upiłem. Był moim przyjacielem, odkąd obaj skończyliśmy cztery lata, więc znałem go bardzo długo. Był ze mną w dostatku i w biedzie. Choć prawdę powiedziawszy, nigdy nie byłem bogaty.

Płacząc z butelką whisky w dłoni, leżałem na kolanach Kaia. Przyjaciel przeczesywał mi palcami włosy. Dotykał mnie czule i patrzył na mnie z takim uczuciem, z jakim nikt nigdy na mnie nie spoglądał. Czułem się wyjątkowy, kochany i potrzebny. Chciałem czuć się tak już zawsze.

Nie wiedząc, co robię, pocałowałem Kaia. Odłożyłem butelkę alkoholu na bok, usiadłem okrakiem na udach przyjaciela i zarzuciłem mu ręce na szyję. Całowałem go zachłannie. Nigdy wcześniej z nikim się nie całowałem. Nie uważałem siebie za geja, ale całowanie Kaia wydawało mi się właściwe. Pragnąłem zbliżyć się do niego nie tylko po to, aby podziękować mu za to, iż był zawsze przy mnie, ale po prostu dlatego, że tego chciałem.

Kai zdjął ze mnie bokserki i gdy już miał się pochylić, aby wziąć mojego kutasa do ust, wybuchnąłem płaczem.

Nie chodziło o to, że było mi wstyd, iż poczułem coś do Kaia jako do mężczyzny. Dla mnie nie istniały etykietki. Jeśli ktoś kogoś kochał, mógł to robić bez spowiadania się światu, który nie zawsze był wyrozumiały. Bardziej martwiłem się tym, że po prostu nie zasługiwałem na tak wspaniałego chłopaka, jakim był Kai Maddox. Zakochałem się w nim nie tylko jak w przyjacielu, ale również jak w człowieku. Nie mogłem jednak dopuścić moich uczuć do głosu.

RaptureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz