Rika
- Poradzę sobie. Chciałabym być z nim tam sama.
Punky zatrzymał się na schodach. Kai został na górze, więc byliśmy tu tylko we dwójkę.
- Kochanie, wybacz mi, ale nie mogę zostawić cię samą z ojcem. Rozumiem, że mu ufasz i chciałabyś odbudować waszą relację, ale musisz wziąć pod uwagę, że może jednak nie ma dobrych intencji i kłamie. Wiem, że to mało prawdopodobne, lecz to wciąż jakaś możliwość.
Zwiesiłam głowę. Punky miał rację. Nie mogłam być tak łatwowierna.
- Dobrze. Możesz tam być, ale czy mógłbyś odsunąć się na bok, żebym cię nie widziała? Nie zrozum mnie źle, ale nie chciałabym czuć się skrępowana, gdy będę rozmawiać z tatą. Będziesz mógł stać obok, a ja cię zawołam, gdyby coś wydało mi się podejrzane, zgoda?
Na twarzy Punky'ego dostrzegłam ten jego charakterystyczny krzywy uśmiech. Uśmiech, od którego nie tak dawno temu uciekałabym, gdzie pieprz rośnie, ale również uśmiech, który teraz sprawiał, że nogi uginały się pode mną w kolanach. Niestety nie miałam przy sobie ściany, gdyż staliśmy w centralnej części schodów, więc musiałam oprzeć dłonie o pierś Punky'ego, aby nie stracić równowagi.
- Diabełku, czy coś się dzieje?
Uniosłam głowę i uśmiechnęłam się delikatnie. Pokręciłam przecząco głową, po czym na chwilę przerwałam i jednak potaknęłam.
- Dzieje się we mnie coś silnego, Punky. Zaczynam czuć do ciebie niezrozumiałe dla mnie uczucia. Wiem, że to nieodpowiednie miejsce, aby o to pytać, ale czy gdy się w tobie zakocham, obiecujesz nigdy więcej mnie nie skrzywdzić?
Przez dłuższą chwilę Punky patrzył mi w oczy. W dłoniach trzymał moją twarz i czule gładził moje policzki kciukami. Jego oczy, choć niedoskonałe, były piękne. Przepełnione bólem, ale piękne. Już nawet jego opadająca powieka mnie nie przerażała. Punky nie wyglądał tak, bo tego chciał. Zniszczono go w dzieciństwie, a on po prostu się pogubił. Nic nie usprawiedliwiało tego, że mnie zgwałcił, ale skoro obiecałam sobie i im, że nie będę już tego rozpamiętywać, musiałam się tego trzymać. Gdybym wiecznie rozpamiętywała to, co się wówczas wydarzyło, nigdy nie ruszyłabym naprzód. Tkwiłabym w bolesnej przeszłości, a nie zasługiwałam na to, aby się tak nad sobą znęcać.
Kiedy Punky osunął się na ziemię i padł przede mną na kolana, wstrzymałam oddech.
- Kochana Riko - zaczął zupełnie tak, jakby chciał mi się oświadczyć, choć wiedziałam, że nie o to chodziło. - Dałbym ci gwiazdkę z nieba, gdybym mógł, ale takich brzydactw jak ja nie wpuszczają do nieba. Zrobię więc wszystko, co mogę, aby dać ci to, czego pragniesz, tutaj, na ziemi. Nie będę twoim ideałem. Nie będę doskonałym mężczyzną, który będzie cię kochał aż po grób miłością romantyczną. Nikt, oprócz Kaia, nie nauczył mnie, jak kochać. Wiem, jak kochać mężczyznę, ale nie mam pojęcia, jak kochać kobietę.
- Punky...
- Zmieniasz mnie, diabełku - kontynuował, uśmiechając się najpiękniej, jak mógł, choć swoim uśmiechem mógłby wystraszyć niejedno dziecko na ulicy. - Dzięki tobie jestem lepszym człowiekiem. Chcę cię kochać, więc jeśli dasz mi taką możliwość, będę dla ciebie najlepszy, jaki mogę być. Jeśli jednak postanowisz odejść, nie będę zatrzymywał cię siłą.
- Co masz na myśli?
Moje serce zabiło szybciej, ale nie z radości, ale ze strachu.
- Riko, znalazłaś swojego ojca. Kocha cię. Muszę jeszcze upewnić się co do niego, ale wszystko wskazuje na to, że jesteś dla niego bardzo ważna. Wiem, że ta decyzja złamie mi serce. Dawny ja nie pozwoliłby sobie na coś takiego, ale jeśli zechcesz odejść na wolność, aby iść z ojcem przez świat, umożliwię ci to.

CZYTASZ
Rapture
ActionKolekcjoner Ciał. Tak go nazywają. Punky DeVaan ma trzydzieści lat i wiele grzechów na koncie. Przez to, co mężczyzna przeszedł w przeszłości, nie postrzega świata tak, jak inni. Miłość ma dla niego inne znaczenie. Jeśli kocha, to na zabój. Rika Lav...