48

5K 158 4
                                    

Punky

Rika czuła się niewystarczająca. Nieustannie odnosiła wrażenie, że jest spaczona. Sądziła, że przez to, do jej się przydarzyło, nie miała prawa normalnie funkcjonować. 

Kiedy zatrzymałem się pod domem, wyszedłem z samochodu. Otworzyłem drzwi prowadzące na tylną kanapę i jęknąłem głośno, obserwując Rikę i Kaia, którzy całowali się namiętnie i wsuwali ręce pod swoje ubrania. Ich plątanina ciał była cholernie podniecająca do obserwowania. Poczułem się cholernie podjarany i nie mogłem się doczekać, aby ta historia toczyła się dalej, tyle że w naszej sypialni.

Wyciągnąłem Rikę z pojazdu, na co Kai zaprotestował westchnięciem. Diabełek zdążyła zsunąć mu bokserki tak, że twardy kutas mojego kochanka wychylał się zza gumki majtek i witał mnie swoim preejakulatem.

Wniosłem Rikę na górę niemal w podskokach. Nagle zatrzymałem się jednak na półpiętrze i zawróciłem. 

- Punky?

Dziewczyna spojrzała na mnie podejrzliwie, jakby nie rozumiała, dlaczego nagle zmieniłem zdanie. Kai również zmarszczył brwi i posłał mi pytające spojrzenie. Nie byłem pewien, jak należało im to wyjaśnić. W tej chwili myślałem penisem, a nie mózgiem. Musiałem jednak się otrząsnąć, aby po raz kolejny nie popełnić karygodnego błędu. Skoro nawet Christian poszedł po rozum do głowy i przeprosił, nie miałem zamiaru być od niego gorszy. Faceci często pozwalali swoim fiutom przejąć nad nimi kontrolę. W niektórych momentach było to dobre i nawet wskazane, ale w innych chwilach, takich jak ta, należało sięgnąć do umysłu. 

- Chciałbym iść z wami do lochów. 

- Punky...

- Nie zamierzam zrobić nikomu krzywdy - przyznałem, kręcąc głową. - Po prostu w sypialni nie mam tych zabawek, których chciałbym dziś użyć. Jeśli mi pozwolicie, chciałbym iść właśnie do piwnicy. Obiecuję, że nie zrobię niczego, czego byście nie chcieli.

Miałem świadomość, że Kai nie obraziłby się, gdybym zrobił coś, czego kompletnie by się po mnie nie spodziewał. Nie mogłem jednak powiedzieć tego samego o Rice.

- Kochanie? Wiem, że masz stamtąd złe wspomnienia, ale czy mogę cię tam zabrać? 

Rika uśmiechnęła się. Uszczypnęła mnie przez koszulkę w sutek, na co zmarszczyłem brwi, starając się przybrać pozę bezwzględnego dominującego, ale już po chwili wybuchnąłem śmiechem. 

- Tak, panie.

- Panie?

Uniosłem pytająco brwi. Po raz kolejny mnie zaskoczyła.

- Słyszałam, że Kai cię tak nazywał, więc też chciałam spróbować. Nie macie nic przeciwko? 

Pokręciłem przecząco głową, choć z otwartymi ustami musiałem wyglądać dziwnie. 

- Ależ skąd. To bardzo miłe.

- Bardzo miłe? Punky, nie poznaję cię. 

Posłałem Kaiowi piorunujące spojrzenie, ale doszedłem do wniosku, że nie miałem o co się na niego gniewać. Miałem świadomość tego, że się zmieniałem. Robiłem to nie tylko dla Riki i Kaia, ale również dla siebie.

Miałem dość bycia ponurym Punky'm, którego wszyscy się bali. Lubiłem autorytet, który wokół siebie roztaczałem. Dzięki temu ludzie w klubie mnie szanowali. Patrzyli na mnie niemal jak na Boga, a ja chełpiłem się tym jak jakiś nastolatek cieszący się, że ktoś zwrócił na niego uwagę. 

Dorosłem. Stałem się innym człowiekiem. Zniszczenie kostnicy i pożegnanie kobiet, które pojmałem, było kolejnym krokiem naprzód. Moje życie nie było usiane różami i wielokrotnie musiałem udowadniać swoją wartość, walcząc o dobre imię, ale miałem dość tej nieustannej bitwy. 

RaptureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz