Rika
Byłam w szoku. To i tak było za mało powiedziane.
Mój tata mnie nie oszukiwał. Jeśli to, co mówił Punky, było prawdą, wynikało z tego, że ojciec wyjechał, aby mnie chronić. Moja mama była psychicznie chora, czemu bym się nie zdziwiła. Will w końcu musiał mieć po kimś te sadystyczne popędy. On jednak, podobnie jak mama, przez wiele lat nie wykazywał swoich tendencji do wyrządzania ludziom krzywdy. Czasami mną manipulował i miałam tego świadomość, ale uważałam, że taki po prostu był. Dopiero z upływem lat zaczęłam rozumieć, że nie było to coś normalnego, ale niestety wtedy było już za późno, aby poprosić kogoś o pomoc.
Siedziałam na tylnej kapanie samochodu, tępo patrząc na Punky'ego, który prowadził pojazd. Mężczyzna co jakiś czas patrzył na mnie w lusterku wstecznym i wtedy nasze spojrzenia się krzyżowały. Kilka dni temu uciekłabym od niego wzrokiem jak najdalej, ale teraz niczego się nie krępowałam. Sama wręcz prosiłam się o ten kontakt, choć wiedziałam, że był on zakazany.
Kiedy myślałam, że cały stres, który się we mnie nagromadził, w końcu będzie mógł zostawić mnie w spokoju, rzucono mi w twarz kolejną falę bólu.
Jakimś zrządzeniem losu udało się poznać prawdę. Mimo, że bolało mnie to, iż to moja mama stała za umieszczeniem artykułu w gazecie, to jeszcze bardziej przerażało mnie, że tak okrutnie znęcała się nad moim ojcem. Nigdy nie byłam córeczką tatusia, ale kochałam go. Był dla mnie wzorem i oparciem, choć czasami miałam go dosyć. Nigdy jednak nie życzyłabym mu krzywdy. Podobnie jak mamie.
Stało się jednak tak, jak się stało. Było mi trudno, ale musiałam pogodzić się z tym i żyć dalej tak, aby nie popaść w obłęd i rozpacz.
Trzymałam dłoń na udzie Kaia. Chłopak obejmował mnie ramieniem i przyciągał co jakiś czas do swojej piersi z nadzieją, że oprę o nią policzek. Nie miałam jednak na to siły, a poza tym, nie chciałam zamoczyć łzami jego ubrania.
Kiedy dojechaliśmy do domu, wyszłam z samochodu i poszłam do piesków, które piszczały i szczekały. Pogłaskałam moją ukochaną Stellę, a pozostałym rzuciłam po przysmaku do kojca, aby zaczęły mnie tolerować. Nie musiały od razu mnie kochać, ale chciałam, aby czuły się przy mnie dobrze. Byłam ostatnią osobą, która byłaby w stanie skrzywdzić jakiekolwiek zwierzę i miałam nadzieję, że one to wyczują.
Usłyszałam za sobą kroki. Odwróciłam głowę do tyłu i zobaczyłam Punky'ego, który uśmiechał się do mnie ciepło.
Jego na pewno również to wszystko dotknęło, ale starał się być dla mnie silny.
- Jestem pewien, że jesteście na dobrej drodze, aby się polubić - oznajmił, wskazując na pieski, które karmiłam.
- Mam nadzieję. Kocham zwierzęta.
- One kochają ciebie. To widać. Strach przed krzywdą z ręki człowieka nie pozwala im szybko ci zaufać, ale uwierz mi, że widzę w ich oczach chęć zaufania ci, Riko.
Spojrzałam w oczy każdemu kolejnemu psu. Punky miał rację. Mimo, iż wydawały się być przerażone, to w ich ślepiach widziałam chęć zaufania i miłości.
- Chodźmy, kochanie. Jesteś zmęczona. Zasłużyłaś na odpoczynek.
Punky zaprowadził mnie do kuchni, gdzie kazał mi usiąść przy stole, a sam zaczął przygotowywać jedzenie. Byłam szczerze zdziwiona, że robił pizzę. Chciałam mu pomóc, ale on uparcie twierdził, że da sobie radę. Gdy dołączył do nas Kai, Punky pozwolił mu sobie pomóc, a ja posłałam Diabłowi wściekłe spojrzenie. Zaśmiał się jednak, a ja po chwili do niego dołączyłam, czując nieodpartą potrzebę, aby w końcu się uśmiechnąć.

CZYTASZ
Rapture
AkčníKolekcjoner Ciał. Tak go nazywają. Punky DeVaan ma trzydzieści lat i wiele grzechów na koncie. Przez to, co mężczyzna przeszedł w przeszłości, nie postrzega świata tak, jak inni. Miłość ma dla niego inne znaczenie. Jeśli kocha, to na zabój. Rika Lav...