34

5.7K 185 6
                                    

Punky 

Wróciwszy do domu, poczułem ulgę. Przez całą drogę powrotną zastanawiałem się nad tym, w jaki sposób wieczorem będę znęcał się nad Matthew Lavonem. Chciałem niebawem zadzwonić do Michaela, aby wyjaśnić mu moje zachowanie z klubu i przygotować go na rzeź. Wpierw jednak musiałem sprawdzić, jak czuła się moja Rika. 

Zapomniałem o złości na Christiana. Może wybaczyłem mu zbyt szybko, lecz gdy zobaczyłem w klubie szanownego pana Lavona, mój obiekt nienawiści się zmienił. Nie mogłem się doczekać tego, aż będę miał okazję, aby torturować tego sukinsyna, który zmusił swoją córkę do popełnienia podwójnego zabójstwa. Ceniony nowojorski adwokat, który miał prawo w małym palcu, porzucił swoją rodzinę, aby egoistycznie zacząć nowe życie.

Wyszedłem z samochodu i oparłem się o drzwi. Musiałem wziąć kilka głębokich oddechów, aby się uspokoić. Zamierzałem powiedzieć Rice o tym wszystkim, jednak musiałem ją do tego przygotować. Nie wiedziałem, jak zareaguje na wieści o tym, że dziś wieczorem mogła zobaczyć po latach swojego ojca. Bałem się, że będę musiał przykuć ją do łóżka, aby na spokojnie jej wszystko wytłumaczyć. Nie chciałem jej znów krzywdzić, jednak jeśli zajdzie potrzeba, będę musiał ją unieruchomić. 

Nie wierzyłem w przeznaczenie, ale jak inaczej można było określić to, co zdarzyło się dziś w "Blood and Ash"? Jakim cudem Matthew Lavon pojawił się akurat tutaj? Czy to, co mówił, było prawdą? Czy naprawdę pokłócił się z żoną? Czy to, że tu przyjechał, nie miało drugiego dna? 

Miałem nadzieję, że gość nie kłamał. Gdybym się dowiedział, że postanowił śledzić naszą działalność, musiałbym go bardzo nieładnie ukarać. Był jednak cholernie naiwnym gościem, skoro postanowił przyjechać do klubu na walki, aby zdobyć pieniądze. 

Czy ktoś tak szanowany w nowojorskiej elicie nie miał możliwości, aby wziąć kredyt? Czy żona naprawdę mogła ogołocić go z wszystkich pieniędzy? 

Coś mi tu śmierdziało. Tak czy inaczej, Matthew Lavon nie mógł opuścić tego przybytku żywy. Jeśli będzie chciał, będzie miał możliwość odbycia ostatniej rozmowy w życiu ze swoją córką, którą skrzywdził. Nie pozwolę mu wrócić do Nowego Jorku. Nie, mając świadomość, że mógł przyjechać do nas, aby wybadać, czym się dokładnie zajmujemy, aby potem ukarać nas za to z pomocą odpowiednich organów.

Czy jednak byłby w stanie zaryzykować? Musiał wiedzieć, że mógł przegrać w walce. Owszem, dziś, czyli we wtorek, nie odbywały się egzekucje, ale nie mieliśmy wpływu na to, co działo się poza ringiem, po wyjściu uczestników walk z klubu. Czasami nawet we wtorki sprzątaliśmy truchła, nie przejmując się jednak tym kompletnie. Dopóki działalność przynosiła zyski, to było dla nas najważniejsze. 

Wszedłem do domu. W salonie siedział Caleb. Był tak pogrążony w myślach, że zauważył mnie dopiero, gdy przed nim stanąłem.

- Punky, już wróciłeś? 

Skinąłem głową, uśmiechając się. 

- Gdzie Rika i Kai? Zabawiają się? 

Caleb poczerwieniał na twarzy. Początkowo mnie to rozbawiło, ale dopiero po chwili zrozumiałem, że najwyraźniej istniał powód, dla którego się rumienił. 

- Czy oni...

Wbiegłem na górę, przeskakując po dwa stopnie naraz. Nagle stanąłem na korytarzu jak zamurowany.

Rika trzymała Kaia za rękę. Była ubrana w luźne ciuchy i miała zmierzwione włosy. Na jej szyi widniała czarna skórzana obroża z ćwiekami. Znałem ją doskonale, gdyż należała do Kaia. Używaliśmy jej, gdy bawiliśmy się w pana i niewolnika.

RaptureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz