47

4.8K 163 9
                                    

Rika

Bawiłam się nerwowo palcami dłoni. Siedziałam na huśtawce lekko pochylona do przodu. Brzuch bolał mnie z nerwów, jednak prędzej czy później musiało dojść do mojej konfrontacji z mężczyzną, który tak bardzo mnie skrzywdził.

- Mogę przed tobą uklęknąć, jeśli to sprawi, że będziesz czuła się pewniej, Riko.

Pokręciłam przecząco głową.

- Nie ma takiej potrzeby. Możesz usiąść przy mnie, ale usiądź najdalej, jak to możliwe.

- Oczywiście, to zrozumiałe.

Christian zajął miejsce na drugim końcu huśtawki. Podobnie jak ja, rozpoczął zabawę swoimi dłońmi, jakby nie wiedział, co ze sobą zrobić.

- Zacznę od tego, że niesamowicie mnie zraniłeś - wyszeptałam drżącym głosem, walcząc z napływającymi do oczu łzami, które poczułam dlatego, że wspomnienia wróciły do mnie z całą mocą. - Punky i Kai również mnie zranili, ale wiem, że oni są trochę popieprzeni.

Nie chciałam użyć tak mocnego słowa, ale inaczej nie dało się opisać tych dwóch mężczyzn.

- Bałam się, gdy postanowiłeś dać mi karę. Wiem, że nie powinnam odzywać się do was bez szacunku, ale stało się. Byłam wtedy zdenerwowana. Miałam do tego prawo. Bałam się was i wszystkiego związanego z niewolą. Zostałam zgwałcona, a zamiast czasu na uleczenie ran, dostałam kolejny cios, którym było to, co mi zrobiłeś.

Christian milczał jak zaklęty. Nie wiedziałam, czego się po nim spodziewałam. Myślałam, że mnie przeprosi, ale najwyraźniej nie miał takiego zamiaru.

Odważyłam się kątem oka spojrzeć na niego. Christian wyglądał marnie. Miał sińce pod oczami, a ja domyślałam się, że były spowodowane bezsennymi nocami. Z tego, co mówił Caleb, wynikało jasno, że Christian miał problemy ze swoją chorą psychicznie dziewczyną, która się nim bawiła. Christian był w niej beznadziejnie zakochany, dlatego wybaczał jej kolejne występki, ale podobno w końcu przejrzał na oczy.

Gdy już chciałam wstać, nie czując się na siłach, aby dalej z nim rozmawiać, Christian chwycił mnie za nadgarstek. Szybko połapał się na tym, co uczynił i momentalnie mnie puścił. Musiał zobaczyć w moich oczach strach.

- Riko...

Pokręciłam przecząco głową. Nie chciałam, aby białowłosy do czegokolwiek się zmuszał. Skoro na co dzień otaczał się ludźmi takimi jak Punky, musiał mieć trochę nierówno pod sufitem. Jego uczucia na pewno były spaczone. Było mi go żal z powodu chorej siostry, która na szczęście już była zdrowa, ale nie tak dawno umierała. Ozdrowiała dzięki finansowemu wsparciu Punky'ego. Mimo, że Diabeł miał mnóstwo negatywnych cech, to jednak miał dobre strony.

- Nie wiem, jak ubrać to w słowa.

- Nie musisz nic mówić.

- Muszę - warknął, wplatając palce w swoje niemal białe włosy. Pociągnął za nie tak mocno, że aż syknął z bólu. Christian nie wyglądał mi na masochistę, a bardziej na sadystę, ale może to był jego sposób na radzenie sobie ze stresującymi sytuacjami.

- Christian, nie musimy się przyjaźnić.

- Pozwól mi coś powiedzieć, Riko.

Skinęłam twierdząco głową i zaczekałam cierpliwie na to, aż się uspokoi i będzie w stanie mówić.

- To, co wtedy zrobiłem, zasługuje na najwyższą karę. Nie myślałem jasno. Zobaczyłem w tobie jakiegoś demona, którego za wszelką cenę chciałem ukarać. Znęcałem się nad tobą. Przyznaję się do tego bez bicia. Potraktowałem cię co najmniej tak, jakbyś mi kogoś zabiła, a ja chciałbym się na tobie zemścić. Pobiłem cię, choć wcale na to nie zasłużyłaś. Kurwa, doszedłem na ciebie. Nie wiem, co miałem wtedy w głowie, Riko. Wiem, że przeprosiny nie mają najmniejszego sensu. Masz prawo nienawidzić mnie do końca życia. Zachowałem się jak skurwiel. Zostawiłem cię w celi i pozwoliłem, żebyś się pod siebie zesikała. Kurwa mać, tak bardzo cię przepraszam.

RaptureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz