44

4.9K 173 3
                                    

Rika

- Mogę do ciebie dołączyć, diabełku?

Siedziałam na huśtawce na tarasie. Patrzyłam na to, jak Kai karmił psy i wypuszczał je kolejno, aby mogły załatwić swoje potrzeby. Mimo, że trochę się bałam, iż do mnie podbiegną i mnie ugryzą, to postanowiłam zachować spokój. Jak się okazało, wcale nie musiałam się bać. Oprócz Stelli, żaden pies do mnie nie przybiegł. Może wyczuwały, że nigdy nie zrobiłabym im krzywdy, prędzej chroniąc je od wszelkiego zła. 

Punky stanął nade mną i wskazał na huśtawkę. Zrobiłam mu na niej miejsce i choć miał go sporo, usiadł tuż obok mnie tak, że nasze uda ocierały się o siebie.

- Jesteś gotowa na spotkanie z ojcem? 

Dzisiejszego ranka zadzwonił do nas Michael. Szef Punky'ego z klubu z walkami. Powiedział, że mój tata bardzo chciał ze mną porozmawiać. Mieliśmy wyruszyć za jakieś pół godziny, a ja byłam zdenerwowana. 

- Nie wiem, Punky. Trochę się w tym wszystkim pogubiłam.

Mężczyzna objął mnie ramieniem. Przyciągnął moją głowę do swojej piersi tak, że oparłam na niej policzek. Przyciągnęłam nogi do siebie i pozwoliłam, aby mój porywacz przejął nade mną kontrolę.

- Jeśli nie chcesz, nie musimy tam jechać. 

- Ależ chcę! - zaprotestowałam, unosząc wzrok. Napotkałam spojrzenie Punky'ego, które jasno pokazało mi, że był we mnie zakochany. Nie wiedziałam, jak się z tym czuć, więc odwróciłam wzrok w stronę Kaia karmiącego pieski. 

- Nie jesteś zła przez to, co robiliśmy wczoraj?

Pokręciłam przecząco głową. 

- Nie. Wcale tego nie żałuję. Gdybyście to wy mnie zdominowali, pewnie miałaby wyrzuty sumienia. Nie chcę być przy was słaba. 

- Kochanie, ale uległość wcale nie oznacza słabości. 

- Nie? 

Pokręcił przecząco głową. Punky przeczesywał mi palcami włosy, a ja wsłuchiwałam się w bicie jego serca, które miałam tuż przy policzku. 

- Osoba uległa, wbrew pozorom, jest niesamowicie silna. Oddaje władzę nad sobą w ręce partnera dominującego. Pozwala mu zrobić ze sobą różne rzeczy, których w innych okolicznościach niekoniecznie chciałaby spróbować. Wystarczy, że spojrzysz na Kaia. W życiu stara się być dominujący, ale gdy jest przy mnie, ulega. Nie robi tego dlatego, że czuje się ode mnie gorszy. On chce, aby ktoś się nim zaopiekował. Osoba dominująca ma w rękach władzę, ale i odpowiedzialność za zdrowie i życie uległego. Kai w pełni rozumie tą dynamikę i odnajduje w niej spokój. Ty jednak nie musisz się do niczego zmuszać, diabełku. Na spokojnie odkryj siebie i to, co ci się podoba.

- Chyba wolałbyś, żebym była uległa niż dominująca, prawda?

Punky wybuchnął śmiechem tak głośnym, że zwrócił na siebie uwagę Kaia. Ten chwycił się teatralnie za wybrzuszenie w spodniach i puścił do nas oczko. 

- Po tym, co wczoraj z nami zrobiłaś, już niczego nie jestem pewien. Lubię dominować i mieć w rękach władzę, ale od czasu do czasu mogę ulec i nie czuję z tego powodu wyrzutów sumienia. Rozumiesz, co mam na myśli, Riko?

- Raczej tak - przyznałam, kiwając głową. 

Moje ciało zaczęło coraz dziwniej reagować na bliskość Punky'ego. Podczas, gdy jeszcze kilka dni temu uciekałam od niego tak daleko, jak to możliwe, teraz lgnęłam do niego jak jakiś rzep. Chciałam być nieustannie blisko tego człowieka. 

RaptureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz